Michał odstawił pustą filiżankę. Ze zdań, które już wymienił z dziewczyną siedzącą właśnie naprzeciw niemu, mógł wywnioskować tylko jedno. Nic z tego. I byłoby to słuszne, gdyby nie wiedział tego od początku. Jego z góry zawzięte założenie wciąż tliło się prawdą. Nawet nie znał jej imienia i jeśli wierzyć temu, co nasłuchiwał, to nieznajoma prowadziła swój wywód o braku odpowiedniego fryzjera do jej włosów.
- Nic z tego nie będzie. - uciął jej w środku zdania. Należało to skończyć, tak, jak to zwykł robić. I trzeba było się spieszyć nim zabrnie to za daleko. Dziewczyna była zdziwiona jego słowami. Przez chwilę nie wiedziała co powiedzieć, aż w końcu odparła.
- Przecież dobrze nam się rozmawia... - nie skończyła, bowiem chłopak przerwał jej od razu.
- Nie. Gadasz ciągle do siebie. Nie można tego nazwać rozmową. - Jego głos brzmiał stanowczo. Miał w tym doświadczenie. Czuł, że na każde jej stwierdzenie ma odpowiedź. Znów ją zatkało.
- N-nie po-podobam ci się? - zająknęła się. Rutyna. To pytanie. A raczej argument, który miał przeważyć szalę na jej korzyść słyszał już setki razy.
- Tu nie chodzi o wygląd.
- A o co? - zapytała z niedowierzaniem, jakby w życiu nie słyszała podobnych słów. Michał tracił powoli cierpliwość. Może i była trochę mądrzejsza od innych, ale tak pusta, że znalazłby w niej drugie dno.
- Jak mam na imię? - chciał ją ośmieszyć. Była to jedna z wielu taktyk, które wykorzystywał do pozbycia się problemu, którym w tej chwili był owy pustak. Nie odpowiedziała.
- Ale... - zupełnie nie wiedziała jak reagować. Jej mózg się wypalił. Gdyby byli postaciami w kreskówce, najpewniej leciałaby jej z głowy smuga dymu. Nie mówiła już nic. Wstała od stolika, nawet nie wypiwszy do końca herbaty. Zastanowiła się chwilę, co wyglądało całkiem komicznie, okazała wszem i wobec swoje niezadowolenie, po czym ruszyła w kierunku drzwi i gdyby nie to, że były ciężkie, drewniane i posiadały automatyczne zamykanie, to najprawdopodobniej by nimi trzasnęła.
Wszyscy z okolicznych stołów patrzyli na tą scenę. Nawet ona. Była, co prawda zdziwiona, ale bardziej przechodziło to w niesmak, niż niezrozumienie. Westchnął powoli i podnosząc palec do góry dał kelnerce niemy znak, iż prosi rachunek.
CZYTASZ
Wbrew wszystkiemu
RomanceZakazana miłość. Co stoi na przeszkodzie do szczęścia? Czy przeznaczenie naprawdę istnieje?