Postać stała się bardziej wyraźna. Dziewczyna średniego wzrostu. Nad sobą w czasie biegu trzymała jakiś materiał, który miał ją chronić przed deszczem. Po wzorze stawiał, że to jakaś koszula, ale pewności nie miał. Była cała przemoczona, a materiał wyraźnie pociemniał. Zbliżała się. Miała na sobie biała sukienkę. Tak. Tę samą, która widział na niej. O ile teraz była bardziej mokra, to wciąż rozpoznawał jej krój.
Nie mógł uciec. Teoretycznie tak. Ale mniejszym złem była konfrontacja z dziewczyną, niż walka o przetrwanie na deszczu. Siedział bez ruchu. Może go nie zauważy? Przecież nie było widać czy biegnie na niego. Kolejne sekundy pokazały jednak, że się mylił. Biegła centralnie na niego.
Co miał zrobić? Był zdesperowany. Ze wszystkich rzeczy na świecie, na pewno nie miał zamiaru się z nią teraz skonfrontować. Czuł się zawstydzony i zażenowany. Nie przez to, jak potraktował tamtą dziewczynę, ale dlatego, że ona to widziała. Podniósł się ze stopnia i oparł o drzwi. Oczekiwał nieuniknionego.
Zatrzymała się. Stała jakiś metr od niego. Ciężko było wyczytać z jej twarzy o czym myśli, ponieważ cała ociekała jej wodą. Wciąż była na deszczu. Chłopak bez zawachania wyciągnął rękę w jej kierunku i łapiąc za nadgarstek, pociągnął w swoim kierunku. O dziwo, ta się nie opierała. Podążyła wraz z wektorem siły i znalazła się w jego ramionach.
Była zupełnie przemoczona. Tak bardzo, że teraz woda przechodziła również na niego. Stali tak w milczeniu. W jego głowie panował mętlik. Co on sobie myślał? Zrobił w kawiarni takie przedstawienie, a teraz ją jeszcze obejmował?!
CZYTASZ
Wbrew wszystkiemu
RomanceZakazana miłość. Co stoi na przeszkodzie do szczęścia? Czy przeznaczenie naprawdę istnieje?