- Czego on ode mnie chce? - Przez głowę przechodziły jej przeróżne myśli. Nawet te najgorsze. - C-chce mnie skrzywdzić?
Spojrzała na niego z ukosa. Stał metr od niej. Wciąż ją obserwował. Rozległ się donośny trzask. Chłopak podskoczył. Najwidoczniej się przestraszył. Było w tym coś zabawnego. Drzwi zamknęły się same. Tak już miały. Framuga była pod kątem, więc często sama ich nie zamykała, bo robiły to same.
Jego oczy lśniły jeszcze bardziej. Odwróciła wzrok.
- Czemu on sobie już nie pójdzie. - Szukała w myślach rozwiązania tego problemu. Wprawiało ją to w zakłopotanie, jak nic innego.
- Umm... - zagaiła w końcu. - C-chcesz czegoś ode mnie?
Wiedziała, że chodzi o nią. Musiała to rozwiązać. Miała już dosyć.
- Niczego - odrzekł chłopak prawie od razu. Było w tym coś dziwnego. Jeśli nic nie chce, to czemu wciąż tu jest?
- N-niczego? - zaniepokoiła się. - Jak to niczego?
- Tak to. - Chłopak uśmiechnął się. Miał bardzo ładny uśmiech. Dziewczyna się zarumieniła i spojrzała w dół.
- Ahh! - krzyknęła. - Jestem cała mokra.
Wyglądało na to, że już się uspokoiła. Nie bała się. Właściwie, czuła się przy nim bezpiecznie. Wciąż mu nie ufała. To fakt. Ale... Chyba byłaby w stanie. Spojrzała na niego. Śmiał się. Jej twarz zaczerwieniła się bardziej. Czemu on tak na nią działał?
- Nie powinnaś iść do domu? - Zainteresował się chłopak. - Jeszcze się przeziębisz.
Kichnęła na znak, że była to prawda. Musiała się przebrać i zagrzać. Patrzyła na niego zza swojej grzywki, starając się ukryć rumieniec. Nie miała zamiaru zapraszać go do siebie. Szczególnie, gdy nie mogła nazwać tego "swoim miejscem".
CZYTASZ
Wbrew wszystkiemu
RomanceZakazana miłość. Co stoi na przeszkodzie do szczęścia? Czy przeznaczenie naprawdę istnieje?