34

126 19 6
                                    

Ciepło rozpływało się po całym jej ciele. Twarz płonęła i brakowało jej oddechu, a jednak to uczucie nie było nieprzyjemne. Polubiła je w ciągu tych kilku chwil. Gdyby nie powód, który wprowadził ją w ten stan, na pewno chciałaby, aby to się nigdy nie skończyło. Tonęła właśnie w morzu przyjemności.

- Wszystko w porządku? - Głos chłopaka zdawał się dobiegać z bardzo daleka. Zaczęła wracać do rzeczywistości. Kiedy powtórzył to po raz kolejny, słyszała go doskonale. Miała zamiar odpowiedzieć od razy, ale nie wiedziała czy czuje się dobrze, czy źle. Nie czuła czegoś takiego wcześniej. Uśmiechnęła się do siebie.

- Wszystko okej. - oznajmiła mu. - Nie martw się o mnie.

Chłopak głośno westchnął.

- Nie mów tak! - zdenerwował się. Brzmiał na tyle poważnie, że Adę przeleciały ciarki. - Będę się o ciebie martwił.

Uczucie ciepła i szczęścia wypełniło ją ponownie.

- Dobrze. Nie będę. - powiedziała nieśmiało wyłaniając głowę. Ich oczy spotkały się po raz któryś z rzędu. Miał przez chwilę poważną minę, po czym bardziej się rozpromienił.

"Wygląda jeszcze przystojniej, kiedy jest radosny" - pomyślała w duchu. Spotkała wielu chłopaków na swojej drodze, ale on był jakiś inny. Zaufała mu trochę, przestała się go bać. I do tego...

- Kocham ten uśmiech. - Te słowa odbiły jej się echem w uszach. Dopiero, kiedy Michał odwrócił swój wzrok w bok, zrozumiała co się stało. Zupełnie nieświadomie wypowiedziała swoje myśli na głos. Chciała się zapaść pod ziemię. Chociaż po chwili już nie do końca, ponieważ był to pierwszy raz, kiedy zobaczyła jak się rumieni.

- Z kim tu mieszkasz? - Chłopak rozglądał się po pokoju. Pewnie chciał zmienić temat, co było naprawdę słodkie. Musiał być naprawdę zawstydzony.

- Masz na myśli pokój?

Chłopak przytaknął i z powrotem na nią spojrzał. Kolor jego twarzy ani trochę nie odbiegał już od normy.

- Z Weroniką i Angeliką. Są dwa lata ode mnie starsze.

- A ile ty masz lat? - zapytał chłopak.

- Czternaście.

Jego mina wyraźnie świadczyła, że jest zaskoczony. Sama była ciekawa ile on ma, w sumie, wyglądał na starszego, ale ile miał naprawdę?

- A ty ile masz?

- Osiemnaście.

Patrzyli po sobie dłuższą chwilę, gdy nagle chłopak wstał i spojrzał na swój telefon.

- Chyba powinienem już iść. - powiedział po czym ruszył w kierunku drzwi. - Cześć.

Machnął ręką na pożegnanie i wyszedł, pozostawiając Adriannę w osłupieniu.



Wbrew wszystkiemuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz