23

160 25 13
                                    

To on. Stał przed nią i wpatrywał się w jej wątłe ciało. Nie wiedziała co zrobić. Był pod drzwiami jej domu. Odsunie się? Nie zanosiło się na to. Wciąż lało jak z cebra. Miał śliczne oczy. Zatopiła wzrok w ich błękicie. O czym on może myśleć?

Poczuła nagle szarpnięcie. Chłopak pociągnął ja do siebie. Po części była mu wdzięczna. Nie spodziewała się zmoknąć w tak krótkim czasie, a pod daszkiem mogła trochę od niego odpocząć. Z drugiej jednak strony, była przerażona. Nienawidziła kontaktu. Faceci są okrutni. Tylko ranią...

Ich ciała się stykały. Obejmował ją w pasie jedną ręką, a drugą ciągle trzymał ją za nadgarstek. Czemu on to jej robi? Czemu nie puszcza? Zaczęła panikować. Mam go odepchnąć? Zrezygnowała z tego pomysłu. To miłe. Wbrew wszystkiemu o czym myślała, chciała by ją obejmował. Czuła ciepło. Było dziwne, ale wcale nie nieprzyjemne.  Hipnotyzowało ją.

"Może on nie jest taki?" - pomyślała i położyła mu delikatnie głowę na piersi. Nie protestował. Przypomniały jej się wydarzenia z parku. Przecież był całkiem miły. Czuły nawet. Po ciele przeszły jej dreszcze. W głowie pojawił jej się obraz z kawiarni.

"Nie! Oni wszyscy są tacy." - W jej głowie rozpętała się burza myśli. - "Rozkochują w sobie, a potem ranią"...

Na to słowo uroniła łzy. Miała już dosyć. Chciała się uwolnić. Podniosła głowę i szarpnęła się do tyłu, próbując się wyswobodzić. Udało jej się. On wcale jej nie zatrzymywał. Stala na granicy zadaszenia. Krople deszczu uderzające o ziemię chlapały jej na nogi. Nie zwracała na to żadnej uwagi. Chciała uciec, jak najprędzej.


Wbrew wszystkiemuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz