Gdy się obudziłam była 10:30. Wziełam szybki prysznic (w pokoju znajdowała się mała łazięka), ubrałam się i poszłam coś zjeść do kawiarni.
Zamówiłam sobie drożdżówke i małą latte. Po kilku minutach do kawiarni weszła pani burmistrz.
- To moje miejsce. - powiedziała stojąc nade mną.
- Podpisane?
- Nie zgrywaj się. Ja tu zawsze siedze.
- Czas zmienić tradycje.
- Regina. Może usiądziesz obok? - zaproponowała babcia Ruby.
- Nie będe ustępywać rozwydżonej małolacie!
- A ja nie mam zamiaru słuchać przemądrzałej staruchy!
- Jak śmiesz!? Przez ciebie mój syn uciekł!
- Przeze mnie!? - wstałam i spojrzałam jej prosto w twarz. - Uciekł bo myślał, że go nie kochasz!
- Co za bzdura! Kocham go najmocniej na świecie.
- Słabo to ukazujesz. A to naprawde nie moja wina. To przez Luke'a.
- On mu to powiedział!?
- Nie. Nie w prost... - złapała mnie za ramie.
- Chodź!
Zaciągneła mnie na komisariat. Sierżantka grała w rzutki, a szeryf czytał gazete.
- Znalazłaś sobie nową ofiare? - spytała sierżantka.
- Nie! Luke porwał Henrego! - co?! Nic takiego nie powiedziałam! - Teraz chyba możecie go zamknąć?!
- No tak... Ale...
- Niema żadnego "ale"! Macie go zamknać i nie wypuszczać!
- Ale on i tak nam ucieknie... Zawsze nam ucieka. - powiedział Gram.
- Teraz ma być inaczej! Macie mu nie odpuścić dopuki go nie złapiecie! Zrozumiano?!
Wyszła ciagnąć mnie za sobą. Puściła mnie dopiero pod kawiarnią. Po chwili podbiegł do mnie Troy i Sasza.
- Widziałaś Luke'a? - zapytał brunet.
- Nie, a co?
- Szukamy go od rana. - powiedział Sasza.
- Nigdzie go nie ma. - wtrącił Troy.
- Poszukajmy go jeszcze raz.
- Dobra.
Przeszukaliśmy całe miasto, ale nigdzie go nie było.
- Gdzie on się podział? Nie mógł się przecierz rozpłynąć w powietrzu! - powiedziałam.
O 12:00 spotkaliamy sie w naszej miejscówce. Byli wszyscy oprócz Luke'a.
- Gdzie Luke? - spytała Ruby. Chyba jako jedyna nie była wtajemniczona.
- Nie mam zielonego pojęcia. - odparł Sasza.
- Co tym razem zrobił?
- Kawał Reginie.
- Policja wyjaśniła tą sprawe wczoraj, a dzisiaj znowu byli u mnie i pytali się gdzie jest.
- Ciekawe co znowu zrobił? - zapytał Sasza.
- Pewnie kolejny kawał. - wtrąciłam.
- Beze mnie?!?! Niemożliwe.
- Troy ma racje... Ciekawe o co chodzi... - powiedziała Ruby.
