XIII

39 4 0
                                    

Gdy się obudziłam była 10:30. Wziełam szybki prysznic (w pokoju znajdowała się mała łazięka), ubrałam się i poszłam coś zjeść do kawiarni.

Zamówiłam sobie drożdżówke i małą latte. Po kilku minutach do kawiarni weszła pani burmistrz.

- To moje miejsce. - powiedziała stojąc nade mną.

- Podpisane?

- Nie zgrywaj się. Ja tu zawsze siedze.

- Czas zmienić tradycje.

- Regina. Może usiądziesz obok? - zaproponowała babcia Ruby.

- Nie będe ustępywać rozwydżonej małolacie!

- A ja nie mam zamiaru słuchać przemądrzałej staruchy!

- Jak śmiesz!? Przez ciebie mój syn uciekł!

- Przeze mnie!? - wstałam i spojrzałam jej prosto w twarz. - Uciekł bo myślał, że go nie kochasz!

- Co za bzdura! Kocham go najmocniej na świecie.

- Słabo to ukazujesz. A to naprawde nie moja wina. To przez Luke'a.

- On mu to powiedział!?

- Nie. Nie w prost... - złapała mnie za ramie.

- Chodź!

Zaciągneła mnie na komisariat. Sierżantka grała w rzutki, a szeryf czytał gazete.

- Znalazłaś sobie nową ofiare? - spytała sierżantka.

- Nie! Luke porwał Henrego! - co?! Nic takiego nie powiedziałam! - Teraz chyba możecie go zamknąć?!

- No tak... Ale...

- Niema żadnego "ale"! Macie go zamknać i nie wypuszczać!

- Ale on i tak nam ucieknie... Zawsze nam ucieka. - powiedział Gram.

- Teraz ma być inaczej! Macie mu nie odpuścić dopuki go nie złapiecie! Zrozumiano?!

Wyszła ciagnąć mnie za sobą. Puściła mnie dopiero pod kawiarnią. Po chwili podbiegł do mnie Troy i Sasza.

- Widziałaś Luke'a? - zapytał brunet.

- Nie, a co?

- Szukamy go od rana. - powiedział Sasza.

- Nigdzie go nie ma. - wtrącił Troy.

- Poszukajmy go jeszcze raz.

- Dobra.

Przeszukaliśmy całe miasto, ale nigdzie go nie było.

- Gdzie on się podział? Nie mógł się przecierz rozpłynąć w powietrzu! - powiedziałam.

O 12:00 spotkaliamy sie w naszej miejscówce. Byli wszyscy oprócz Luke'a.

- Gdzie Luke? - spytała Ruby. Chyba jako jedyna nie była wtajemniczona.

- Nie mam zielonego pojęcia. - odparł Sasza.

- Co tym razem zrobił?

- Kawał Reginie.

- Policja wyjaśniła tą sprawe wczoraj, a dzisiaj znowu byli u mnie i pytali się gdzie jest.

- Ciekawe co znowu zrobił? - zapytał Sasza.

- Pewnie kolejny kawał. - wtrąciłam.

- Beze mnie?!?! Niemożliwe.

- Troy ma racje... Ciekawe o co chodzi... - powiedziała Ruby.

Once UponceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz