XVII

36 5 0
                                    

O 17 byłam gotowa na "Bibe u prezasa". Miałam białą sukienke po kolana, no i szpilki do kompletu. Chłopaki mieli po mnie przyjechać więc zostało mi jedynie czekać.
Po kilku minitach w drzwiach mojego pokoju stanął Troy.

- Gotowa? - pokręciłam twierdząco głową. Jechaliśmy drogą w lesie. Po chwili podjechaliśmy pod jego dom, a raczej wille.

Był ogromny. Gdzieniegdzie wielkie okna. Wielki taras ze szklanymi drzwiami prowadzącymi do salonu. Obok tarasu był wielki basen.

- Idziesz? - zapytał Troy, nie zatrzymując się i sprowadzając mnie na ziemie.

Od środka dom był jeszcze większy. Na prawo od drzwi frontowych był barek, fotel, a na ścianie wielka plazma. Na prawo salon w którym były białe kanapy i szklany stolik, no i drzwi na taras.

Przez salon przechodziło się do kuchni. Na środku zamiast stołu był blat i krzesła jak w barze. No i te wszystkie kuchenne przyrządy. Po drugiej stronie były 3 drzwi i jeszcze jedne odsówane na guzik przy drzwiach, lub pilot. Schody prowadziły na drugie piętro, które było doskonale widoczne, bo... Nie wiem jak to sie nazywa i nie obchodzi mnie to. Tak jakby to było niedokończone piętro. Takie półpiętro. Był tam korytarz z barierką i prawdopodobnie pokoje.
Z jednego wyszedł Luke.

- Już jesteś? - zapytał zjerzdżając po barierce schodów.

- Przecierz pojechałem po nią.

- A no tak. Zapomniałem.

Do domu wpadła Ruby. Była ubrana w leginsy i zwykłą bluzke.

- Heja, jest Lira? - kto?

- Lira!!! - krzyknął Luke.

- Czego?!! - usłyszałam damski głos.

- Cho no tu!

- Po co?! - słyszałam w jej głosie poirytowanie.

- Rusz to dupsko!!

Drugie drzwi na lewo od schodów na górze otworzyły się i zobaczyłam dziewczyne.
Wyglądała przepięknie. Gęste, blond włosy z grzywką na prawą strone sięgały jej do bioder. Miała duże, błękitne oczy. Wyglądała na osobe wiecznie uśmiechniętą. Talie miała jak osa, a jej nogi! Wymarzona dziewczyna... Ubrana była w białe spodenki, czrną bluske z niebiesko-różowym napisem "YOLO" i miętowe converse.

Nigdy nie miałam zarzutów do swojego wyglądu, a niektórzy uważali że jestem całkiem ładna, ale przy niej byłam nikim... Spuściłam głowe zrezygnowana. Na pewno była dziewczyną Luke'a.

- Heja. - powiedziała opierając się o barierke. Jej głos był piękny.

- Hej... Pożyczyłabyś mi jakiejś kiecki na impreze? - zapytała Ruby.

- Impreze? - spojrzała pytająco na chłopaków.

- Nie jesteś zaproszona. - odparł szybko Luke.

- Dlaczego?

- Raz już była taka impreza i każdy facet tylko gapił się na ciebie, a panny szybko wychodziły z wielkim fochem. - w tym samym czasie co mówił, Lira zeszła i teraz stała przed nim.

- Ja będe na tej imprezie i nic ci do tego.

- Troy ona wypłoszy nam wszystkie panienki!

- Nie moja wina, że to puste, bezmuzgie i zapatrzone w siebie idiotki. Zostaje.

- Nienawidze cie. - mruknął blondyn z lekkim uśmiechem. Dziwne. Pomyślałam to samo.

- Choć Ruby wybierzemy sobie jakieś ciuchy na impreze na kturej będe.

Once UponceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz