Nie przeniosą się.
Ta myśl siedziała mi w głowie, od momentnu kiedy Lira je wypowiedziała. James od początku to wszystko zaplanował. Pomógł Reginie rzucić klątwe, żeby później ją wystawić i wdrążyć w życie swój plan. Wysłał chłopaków poza miasto, żeby nie mogli się przenieść. Może to dobrze... Nie. Nie moge tak myśleć. On nie chce rozdzielić Dróżyny Pierścienia. Jego zamiary są oczywiste. Chce ich zabić.
#James
- Mieliście zdjąć klątwe, a nie zwrócić im wspomnienia!
- To nie takie proste... - zaczeła tłumaczyć się Regina.
- To twoja klątwa! Czemu nie możesz jej zdjąć?!
- Tą klątwe może zdjąć tylko Wybawicielka!
- Wybawicielka? Kto nią jest? - postanowiłem się uspokoić.
- Czyba Żaklina.
- Chyba?
- Możliwe, że jest nią Emma. - zaczynała mnie wkurzać. Jak można rzucić klątwe i nie wiedzieć jak ją zdjąć?!
- To jak trzeba zdjąć klątwe?
- Jeżeli teoria Henrego jest trafna, to tylko pocałunkiem prawdziwej miłości. - odezwał się Gold.
- Rzygać mi się chce jak o tym słysze. - odezwała się Królowa. Mimo, że zgadzam się z jej słowami, zaczynała mnie wkurzać.
- To twoja klątwa. Trza było to zostawić mi. - syknąłem, ale po chwili zmieniłem temat. - Kto ma się całować?
- Śnieżka i Książe zdjeli już tak jedną z moich klątw.
- To nie oni. - stwierdziłem.
- Skąd ta pewność?
- Bo widziałem jak sie miziali przed chwilą i nie mogli się od siebie odczepić!
- To kto?
- Dobre pytanie.
#Żaklina
Nocowanie w domu Troy'a i spanie w pokoju Luke'a, to nie był dobry pomysł. Nie mogłam zasnąć, więc leżałam na łóżku, a moje myśli błąkały się po głowie. Gdy tak rozmyślałam, usłyszałam głos Lary.
- Śpisz? - zapytała, wychylając głowe w uchylonych drzwiach.
- Nie. - podniosłam się do pozycji siedzącej.
Mała weszła do pokoju i usiadła na łóżku, opierając swoją głowe o moje ramie.
- Czemu zapytałaś czy śpie, a nie czy "opuściłam ciało"?
- Chyba musze wyda... Mówic jak inni. Nie? - powiedziała smutno.
- Nie. Twoja mowa to najfajniejsza rzecz jaka w tobie jest. Poza tym to bardzo słodkie. - przytuliłam ją.
- A kto to Troy?
- Troy? Skąd o nim wiesz?
- Czeka na dole.
To niemożliwe. Zerwałam się na nogi i najszybciej jak mogłam pobiegłam na dół. Zeskoczyłam z ostatnich dwóch schodków i rozejrzałam się. Nigdzie go nie było. Może chce mnie nabrać?
- Troy?... - zapytalam i usłyszałam za sobą cichy śmiech Lary. Odwróciłam się i zobaczyłam ją siedzącą na piątym schodku. Śmiała się. Prawdopodobnie ze mnie. Nie, nie prawdopodobnie. Napewno.
- Teraz jeszcze bardziej chce się dowedziec kto to Troy. - powiedziała ze śmiechem. Spojrzałam na nią srogo, ale nie potrfało to długo, bo po chwili zaczełam się śmiać razem z nią.
