Zeskoczyłam z drzewa, nie zwracając uwagi na to, że któreś z nich może mnie złapać i pobiegłam w strone miasta. Musiałam koniecznie znaleść Sasze.
Kiedy byłam na środku rynku, dziwna fala przeszyła moje ciało. Odruchowo się zatrzymałam, ale nie poczułam żadnej zmiany.Szybko się otrząsnełam i ruszyłam dalej. Przed kawiarenką spotkałam Ruby, Sasze, oraz Eveleen.- Żaklina! - krzyknął białowłosy.
- Co się stało? - zapytałam, chociaż chciałam jak najszybciej znaleźć elfa.
- Odzyskaliśmy wspomnienia! - krzykneła "miłośniczka zimy".
- Co? - czyli ta dziwna fala zwróciła im wspomnienia.
To Gold i Regina zdjeli klątwe. Ale dlaczego? Po co? Nagle przypomniałam sobie słowa Jamesa."Pamiętaj o naszej umowię" I kiedy podsłuchałam jego i Golda w sklepie. Powiedział, żeby zwrócił się do osoby, która to zrobiła. Reginy.
- Jestem Frost! Ev to Elza, a Ruby to Kapturek! - mam im powiedzieć, że o tym wiedziałam?
- Tak właściwie to ja o tym wiedziałam... - przyznałam niechętnie.
- Skąd? - zapytał wilczek.
- Henry mi powiedział.
- Uwierzyłaś mu? - odezwał się Jack.
- Tak. A teraz się okazało, że to prawda. I kto teraz wyszedł na idiotę?
- Chodź poszukamy mojej laski! - zmienił temat. Złapał Eveleen za ręke i pociągnął ją za sobą.
- Ciekawe, czy Luke i Troy odzyskali swoje wspomnienia... - odezwała się Ruby.
- Oni już wcześniej wiedzieli.
- Co?! Skąd?!
- Troy przypadkiem usłyszał moją rozmowe... Raczej kłutnię z Goldem, a Luke... Sama nie wiem jak odzyskał wspomnienia.
- Czyli Troy tylko wie, że to prawda, ale wspomnień nie odzyskał. Tak? - pokiwałam głową. - A Luke ma swoje wspomnienia. Kiedy je odzyskał?
- Gdy uciekli od Jamesa. Przybiegli wtedy do mojego pokoju, a wtedy był u mnie Henry. Luke zaczął słabnąć. Zaprowadziliśmy go do Golda i tam stracił przytomność. Kiedy się obudził wszystko już pamiętał.
- Mam tylko jedno malutkie pytanko. Kto to James?
- Wiedziałam, że o to spytasz. James jest... Wrogiem Luke'a i Troy'a. - tak dokładniej to całej Dróżyny Pierścienia, ale nie powiem jej o tym, bo pytaniom nie byłoby końca.
Dopiero teraz zauważyłam, że wszędzie są ludzie. Cieszą się. Wkońcu wiedzą kim są i pamiętają swoich bliskich. Prawie nikogo nie znałam, ale udało mi się wypatrzeć Merry i Davida. Całowali się. No tak... To WIELKA MIŁOŚĆ, która wszystko pokona. Nawet śmierć.
Podbiegł do nas Henry z Emmą.
- Żaklina! Klątwa została zdjęta. Przedstawiam ci moją mame. - wskazał na Emme.
- To twoja mama? - kiwnął głową z uśmiechem. - Jak to możliwe, że jesteś córką Merry? - skierowałam się do niej. Byli prawie na tym samym wieku.
- Rodzice wysłali mnie tu przez magiczny portal w szafie z drzewa,bo wierzyli, że kiedyś ich znajde i zdejme klątwe. Miałam być ich wybawicielką, ale też znalazłam się w tym mieście i klątwa mnie dosięgła. Poza tym jesteś w tym lepsza ode mnie.
- Wiesz jaką mam fajną rodzjnę!? - krzyknął zachwycony Henry.
- Rodzina bohaterów. Wielkie mi to. - prychnełam z rozbawieniem.
- No bo patrz. Mama: Emma, która miała być wybawicielką. Babcia: Śnieżka. Dziadek: Książe. Moja druga mama: Zła Królowa. Babcia: matka Złej Królowej, która jest wredna i silna. Tata: Syn Mrocznego. Dziadek: Mroczny!
- Twój dziadek jest Mrocznym?!?! - krzykneła zszokowana Ruby. W odpowiedzi Henry wyszczerzył się. - A ja jedynie mam babkę, która trzyma kuszę pod kiecą... - westchneła. Zaśmiałam się na jej uwagę.
- Żaki! - usłyszałam głos. Od razu wiedziałam kto to. W sekundzie odwróciłam się w strone, z której dobiegał. Lara.
____________________________________
Rozdział krótki, ale nie miałam pomysłu jak go rozwinąć. Mam nadzieje, że się spodoba.