Pochyłym drukiem napisałam to co mówią po francózku.
____________________________________#Luke
Kiedy dotarłem do celi siedział w niej ten chłopak i francózka. A gdzie mój hiński koleszka?...
- Co to ma znaczyć? - zapytałem.
- Twój poprzedni współlokator już wyszedł, więc przydzieliliśmy ich tu, żebyś nie czuł się samotny. - odpowiedział strażnik i wyszedł.
Lepsza to by była ta samotność... Przewrócłem oczami i usadowiłem się na swoim łóżku, nie zwracając na nich uwagi.
- Jak tam oko? - zapytał chłopak. Zignorowałem go.
- Nieźle użądziłeś tych facetów. Ale niestety już wyszli ze szpitala i tylko czekają na wasze kolejne spotkanie.
- Tracisz czas. Do niego nic nie dociera! - odezwała się francózka, ale nie zrozumiałem co powiedziała.
- Gdzie twój optymizm? - zapytał żartobliwie. Chyba mówili po frańcózku. Dziewczyna przewróciła oczami.
- Obgadujecie mnie, czy mi się zdaje?
- "Obgadujemy" to złe słowo. My dyskutujemy na twój temat. - wytłumaczył.
- Dzięki za szczerość. - mruknąłem.
- Ja jestem Alan, a to Katrina.
- A ja Luke. Skoro już się znamy to za co siedzisz?
- Określenie "ćpun" ci nie wystarcza?
- Czyli ty...
- Byłem. Skończyłem już z tym.
- Bo cię wsadzili... - wymamrotałem.
- Co?
- A ta piękność?
- Ona była wtedy ze mną.
- Siedzi za niewinność? - pokiwał twierdząco głową. Ciekawe ile w tym więzieniu jest niewinnych.
- A ty? - zapytał.
- Ojciec mojego kumpla mnie tu zamknął. - jego mina była bezcenna.
- Za co? - odezwał się.
- Jego sie zapytaj.
- O co? - w drzwiach celi stał prezes. - Wypad! - warknął w ich strone. Posłuchali go i wyszli z celi.
#Alan
Siedzieliśmy w cieniu pod murem i czekaliśmy, aż Luke przyjdzie do nas.
- Jak myślisz, o co chodziło prezesowi? - zagadałem Katrine. Wzruszyła ramionami.
- Powiedział ci za co go zamkneli?
- Tak jakby... Powiedział, że ojciec jego kumpla zamknął go tu.
- Może prezes jest tym ojcem... - o tym nie pomyślałem.
- Gdzie twój koleszka, ćpunie? - podszedł do nas Tom. (Koleś, który zaatakował Luke'a)
- Kogo masz na myśli?
- Tego blondwłosego lalusia, co przez niego oberwałeś w pysk.
- Nie znam nikogo takiego.
- Ostatnio coś odważny się zrobiłeś. Chodź musimy pogadać. - złapał mnie za bluzke i zaprowadził na ubocze.
