XXXIII

29 5 0
                                    

- Pomożecie? - spytał ironicznie brunet.

W moich oczach znowu były łzy. Tym razem to łzy szczęścia. Podeszłam, a raczej podbiegłam do Luke'a i rzuciłam się mu w ramiona.

- Nacieszysz się nim później. Jeśli facet nas nie zabije. - Troy miał racje. James pewnie już wie o ich ucieczce.

- Chodźmy do Golda. - zaproponował Henry.

Naszczęście nikt nas nie zauważył. Wbiegliśmy do sklepu. Gold jak zwykle stał za ladą.

- Pomóż nam! - odezwał się Agi, pomagając ustać Luke'owi. Rumpelsztyk był troche zdziwiony.

- Troy? Luke? Przecież...

- Później ci wyjaśnimy. Narazie musisz im pomóc. - odezwałam się, widzac że z blondynem jest coraz gorzej. - Mieliśmy umowe.
Zgodził się i zaprowadził na zaplecze. Niestety tam już czekał na nas James.

- No hej. Znowu mi uciekliście. - powiedział patrzac na chłopaków i uśmiechnął się widząc, że Luke ledwie stoi na nogach.

- Znowu? - spytał zdziwiony Henry.

- To długa historia. Nie Aragorn? - podszedł do niego bliżej.

- Aragorn?... - powtórzył Legi. Nie był już w stanie utrzymać się na własnych siłach.

- Ciagle ci nie powiedzieli? To ja ci powiem. Jesteś...

- Legolas. - dokończył za niego i upadł, tracąc przytomność. James przyjrzał mu się uważnie i zniknął.

Troy, ja i Gold klęczeliśmy przy nim, a Henry stał w pobliżu. Rumpelsztyk znalazł sztylet schowany pod jego bluzką. Był troche dziwny. Miał czarne ostrze, a na nim srebrne gwiazdy.

- Skąd to ma? - zwrócił się do Aragorna.

- Znalazł u tego gościa i zamienił na podróbę. Nie dokońca wiem jak, ale to mu uratowało życie.

- Tak, ale to cięcie nie wyglada najlepiej. Henry podaj mi tą szklaną butelke. - zwrócił się do niego, wskazujac buteleczke z przezroczystą cieczą, która stała na półce. Zgaduje, że to jakiś eliksir.
Polał go na ranę. Na ranie pojawiły się małe, białe iskierki. Po chwili po cięciu, został ledwie widoczny, blady ślad.

- Jest cały rospalony. - zauważył Troy, przenosząc zaniepokojony wzrok na Golda.

- Teraz możemy tylko czekać. - odpowiedział mu.

Brunet przeniósł go na łóżko, na którym ja ostatnio leżałam. Usiadłam przy nim, a reszta poszła do sklepu. Siedziałam i czekałam, aż się obudzi.

Noc przyszła szybciej niż myślałam. Chyba musiałam się zdrzemnąć, bo obudził mnie głos Troy'a.

- Idź się przespać. Dam znać, kiedy się obudzi. - nie miałam siły się z nim kłucić. Poszłam do swojego pokoju i tam zasnełam.

#Troy

Siedze tu już, chyba od godziny. Zastanawiam się, co mu się stało i skąd wiedział kim jest.

- Witaj... Panie. - spojrzałem na niego. Leżał i patrzył się na mnie z tym jego idiotycznym uśmiechem. Nie zamierzałem mu odpóścić.

- Nareszcie się obudziłeś, elficzku.

- He. Ze "Smoczym Dzieciem" zadzierasz? - obaj się zaśmialiśmy.

- No. Widze, że nasz artysta wkońcu postanowił zostać wśród żywych. - na zaplecze wszedł Gold, a za nim Henry.

Once UponceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz