Gdy oni się kłucili, przez okno wskoczył Szasa z medalionem na szyji.
- Sasza! - krzyknął Luke, spychając z siebie Troy'a. Zmienił się w człowieka. A raczej elfa, ale to nieistotne.
- Jako wilk Szasa. - uśmiechnął się. - To chyba twoje. - zdjął medalion i dał Luke'owi.
- Kim jesteś? - zapytał Troy.
- Jedyna osoba w Śródziemiu, która potrafi nas odróżnić, nie wie kim jestem? - spytał Sasza unoszac brwi.
- No... Ja jeszcze nie odzyskałem wspomnień. Nie co to nasz elficzek.
- Elficzek ci zaraz przyłoży, jeśli się nie zamkniesz!
- Jasne... A kto dzisiaj leżał na podłodze dwa razy?
- Dzień się jeszcze nie skończył. - powiedział i rzucił się na niego.
- Błagam, zrób coś z nimi, bo oszaleje. - poprosiłam Sasze.
- E! Stęskniliście się za Śródziemiem? - słysząc to przerwali swoją bujkę i wstali zainteresowani.
- No... - zaczął Agi.
- Co za pytanie?! Oczywiście! - przerwał mu Luke.
- Potrzebny nam będzie twój medalion. - wskazał na Troy'a.
- No to musimy iść do Golda. - stwierdziłam.
Ja i Sasza jesteśmy już w sklepie. Był zamknięty, więc weszliśmy oknem. Gablota w której znajduje się medalion jest otwarta. Hmm... Dziwne, ale fajnie. Wyjeliśmy medalion i wyszliśmy z sklepu.
Sasza wiedział jak go użyć i przeniósł nas do Gondoru. Znaleźliśmy się w sali tronowej, w której byli Arwena, Gimli i Gandalf.- Aragorn!! - królowa rzuciła mu się w ramiona. Troy odwzajemnił uścisk.
- Mnie nie przytulisz? - Luke schował się za Saszą i teraz się wyłonił.
- Legolas?
- Nie, Gimli. - odparł z irytacją.
- Stoje tu! - krztknął krasnolud.
- Ups. Nie zauważyłem.
- Myśleliśmy, że nie żyjesz. - odezwał się Gandalf, podchodząc do nas.
- To długa historia...
- Ale dlaczego pamiętasz? - zapytała Arwena.
- Jeszcze tego nie wiem. - usłyszeliśmy, otwierające się drzwi i głos.
- Kogo tym razem przyprowadziłeś? - to był Thranduil. Gdy był o krok od nas, Luke odwrócił się na pięcie z uśmiechem.
- Heja. - powiedział do niego zadowolony.
- Legolas?
- Masz mu coś do powiedzenia? - zapytał Gandalf. Thranduil spojrzał na niego srogo, a później przeniósł wzrok na Luke'a.
- Fajnie włosy. - odparł obojętnie. Luke dotknął troche speszony swoich włosów. Ej... Jego włoski są cudne. Chociaż nigdy nie widziałam elfa z krótkimi włosami. Minął go i zwrócił się do Gandalfa. - Musimy pogadać. - wyszli z komnaty.
- Dzięki? - powiedział do niego blondyn, chociaż wiedział, że i tak go nie usłyszy. Wydawał się przygnębiony.
- Wszystko dobrze? - zapytał Troy.
- Nie. - odparł i skierował się na taras. Gdy już na nim był, przeskoczył przez barierkę i poszedł w głąb miasta. Chciałam za nim pójść, ale zatrzymał mnie Aragorn.
- Ja z nim pogadam. - poszedł w jego ślady. Gimli znowu mi się przyglądał.
- Co z twoimi włosami i twarzą?
#Troy
Szukam go po całym mieście. Moje wspomnienia zostały wymazane i teraz błądze. Nagle wpadłem na kogoś.(Zdj. na górze)
- Kim jesteś? - zapytał.
- Z tego co mi wiadomo to Aragornem. - na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Wiedziałem, że będziesz inaczej wygladać, ale nie aż tak.
- Wiesz... Ja nie do końca jeszcze wszystko pamiętam i...
- Jestem Eldarion. Twój syn.
- Syn? - byłem w niemałym szoku. - Ja...
- Wiem, nie pamiętasz mnie. Gandalf nam wytłumaczył, o co chodzi z tą klątwą. Poza tym Sasza cały czas miał was na oku.
- No tak, on potrafi się zmieniać w wilka.
- Szukaś czegoś?
- Nie. Szukam kogoś. Luke'a, a raczej Legolasa.
- Moge ci pomóc, ale nie wiem jak on teraz wygląda.
- Nie jak elf.
- Czyli?
- Krótkie, blond włosy, nie ma szpiczastych uszu i ma troche inny strój.
- Krótko mówiąc. Odróżnia się od innych. Tak jak ty.
***
Przeszukaliśmy miasto, ale go nie znaleźliśmy. Gdy szedliśmy jedną z ulic, natkneliśmy się na Gandalfa.
- Widze, że poznałeś już Eldariona. - uśmiechnął się.
- Dobrze widzisz. A przy okazji, nie widziałeś może Luke'a? Legolasa. - poprawiłem się szybko.
- Nie. A co się stało?
- No... Ciężko powiedzieć.
- Szukaliście wszędzie?
- Ta...
- Nie. - przerwał mi Eldarion. - Omineliśmy ogród.
Razem z Gandalfem poszliśmy do ogrodu. Wszędzie były najróżniejsze rośliny. Chyba najwięcej było tu krzewów z różami, chociaż inne krzewy i kwiaty też były liczne. Drzewa też tu rosły. Gdzieniegdzie znajdowaly się srebne ławki. Przez ogród prowadziła złota dróżka, którą teraz szedliśmy.
- Luke! - zawołałem, niestety nie uzyskałem odpowiedzi.
Szukaliśmy go jeszcze przez chwile, ale był już wieczór i robiło się coraz ciemniej.- Jutro poszukamy. Po ciemnku i tak go nie znajdziemy. - stwierdził Eldarion. Przyznaliśmy mu racje i poszliśmy do zamku.W sali tronowej czekali pozostali.
- Poznałeś już swojego syna? - spytała Arwena z uśmiechem.
- A Legolasa znalazłeś?! - odezwał się Gimli.
- Gdyby znalazł, przyszedłby z nim. - zauważyła Żaklina.
- Szukałem po całym mieście. - broniłem się.
- Nie ważne. Ide spać. - odparła Żaki i wyszła z sali.
Coś mi mówi, że nie zamierza zrobić tego co powiedziała, więc po chwili ja też wyszedłem. Gdy byłem już w jej komnacie, Żaki stała na balkonie i zamierzała przejść przez barierkę, żeby skoczyć na ziemie.
- Tak twoim zdaniem wygląda spanie? - zapytałem podchodząc do niej.
- Albo wiedziałeś, że nie zamierzam spać, albo przyszedłeś tu w innym celu. - uśmiechneła się.
- Twoje "ide spać" nie brzmiało zachęcająco.
- Idziesz ze mną, czy nie?
- Jasne, że ide.