epilog

1.9K 229 192
                                    


po czterech tygodniach

Mike: cześć

Me: cztery tygodnie nie utrzymywałeś ze mną kontaktu, a teraz zwykle cześć, ok

Mike: jesteś w domu?

Mike: otworzysz mi drzwi?

Me: oczywiście, że nie

Mike: otwórz je, bo je wyważę

Pociągnęłam za klamkę, otwierając drewniane drzwi.

- Czego pan tutaj szuka? - powiedziałam, udając obojętną.

- Niskiej blondynki - mruknął.

Przewróciłam oczami, odwracając wzrok i starając się go ignorować.

Wszedł do mieszkania i zamknął drzwi. Podchodził, podchodził i już stał naprzeciwko mnie, patrząc na moje usta.

Zbliżał się do mnie, próbowałam odejść, ale złapał mnie za biodra. Jego każdy ruch śledziłam niepewnie wzrokiem.

Niespodziewanie pochylił się, prawie łącząc nasze wargi. Zbulwersowana odepchnęłam go dłońmi. Natychmiast uderzyłam go mocno w polik, wzdrygnął się.

- Bailey ma zaraz przyjść - wydukałam. - Mój chłopak - powiedziałam, patrząc w jego zielone oczy.

Odwrócił się na pięcie i wyszedł.

Zostawił mnie.

**************

kocham was i dziękuję za wszystko

marta

First friend ✉ | m.c ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz