W galeriach handlowych obecnie jest okropny tłok. Kolejki do kas się ciągną a ciągną. Przymierzalnie wiecznie zajęte przez kobiety, a poirytowani partnerzy chodzą w kółko, czekając aż z nich wyjdą. Takie są atuty świąt.Mój chłopak również nie był wybitnie zadowolony z wypadu na zakupy świąteczne.
Wysiadłam z auta, a brunat ówcześnie go zamykając, splótł nasze palce razem. Opowiadał jakieś nieśmieszne żarty, ale to doceniałam, bo chciał umilić nam czas.
Pierwsze co, poszliśmy do sklepu z zabawkami.
- Nie mogę się doczekać aż nasza mała księżniczka się urodzi - objął mnie od tyłu. - Naprawdę - dodał.
- Mówię ci, że to będzie dzielny rycerz - zachichotałam.
- Nieprawda - mruknął, głaskając mnie po brzuchu.
- To ja noszę naszą fasolkę, nie ty - odwróciłam się do niegi i zawiesiłam swoje ręce na szyi chłopaka.
- Czuję to - pocałował mnie w czoło.
- Będziesz idealnym ojcem.
- Kocham cię, Monica - musnął moje wargi, od razu pogłębiając pocałunek.
- Ja ciebie też, Bailey.
***************
wiecie, że was kocham :-)
marta
CZYTASZ
First friend ✉ | m.c ✔
Fiksi Penggemar❝a w między czasie tego wszystkiego znajduje pierwszego przyjaciela❞ opowiadanie w większości pisane w formie wiadomości ✉ 1 ➡ First friend ✔ 2 ➡ ©2015 alta67 ✔ [najwyższe notowanie, 24 XII #13 in fanfiction]