92.

1.8K 202 14
                                    


- Masz jakieś plany na dzisiaj? - wyprzedził mnie.

- Dzisiaj jest piątek? - spytałam, pokiwał głową.

- Cóż, chyba mam czas - odpowiedziałam zmieszana.

- W takim razie już go nie masz - zaśmiał się.

- Podejmujesz za mnie decyzję? Nie za dobrze ci?

- Idealnie byłoby, gdyby pizza spadała z nieba - rozmarzył się chłopak.

- Mike - wybuchłam śmiechem.

- Chodźmy do mnie do domu.

- Okej - szepnęłam niepewnie.

Michael usłyszawszy moją odpowiedź, posłał mi uśmiech, który dodał mi więcej pewności.

Zaczął się śmiać, nie wiedziałam do końca o co chodzi. Urwał gałązkę jarzębiny, po chwili zaczynając we mnie celować.

Kolejna czerwona kulka wplątała się w moje włosy. Mimo to, że zasłaniałam się rękoma.

Gdy skończyła mu się amunicja, szybko do niego podbiegłam. Przez myśl przeszło mi udawanie złej, ale po prostu podeszłam i przytuliłam się do niego.

- Dziękuję, że napisałeś.

********************

boję się jak zareagujecie na ostatnie rozdziały, nie zabijajcie mnie

marta

First friend ✉ | m.c ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz