Prolog

1.5K 84 22
                                    

Obudziłam się. Była godzina 6:00, więc stwierdziłam, że poczytam przed szkołą moją ulubioną książkę "Każdego dnia".
Wyjęłam ją z szuflady i zaczęłam czytać. Uwielbiałam się wtedy przenosić do tego świata. Przeżywać każde zdarzenia wraz z bohaterami. Odczuwać to samo co oni - strach, radość, przerażenie, zazdrość, smutek. Kiedy popatrzyłam na zegarek, widniała na nim godzina 7:10.

- O nie! Spóźnię się do szkoły! - cicho krzyknęłam i w tym samym momencie zerwałam się z łóżka.

Dzisiaj nie mogłam się spóźnić, ponieważ na pierwszej lekcji miałam matematykę ze smoczycą. Niestety była to również moja wychowawczyni.
Całe gimnazjum ją tak nazywało, bo była to najstraszniejsza nauczycielka. W klasie nie było słychać nawet muchy. Wszyscy musieli być na jej każdą lekcje dobrze przygotowani, a jak kogoś przyłapała, że czegoś nie umie wstawiała od razu jedynkę, bez możliwości poprawy. Ale przede wszystkim nienawidziła jak ktoś się spóźniał na jej lekcje. Dlatego musiałam się pośpieszyć. Nie chciałam mieć u niej do końca roku przerąbane. 

Gdy już wstałam i zeszłam na dół do kuchni, żeby zrobić sobie szybko śniadanie, zauważyłam karteczkę, która była przypięta magnesem do lodówki, a na niej napis:

"Dzisiaj wrócimy później do domu. Nie czekaj na nas. W lodówce masz obiad to sobie go odgrzej i zjedź.
/Rodzice

Wzięłam ta kartkę do ręki, podarłam i wrzuciłam do kosza, a po policzku poleciała pojedyncza łza, którą szybko wytarłam ręką i wróciłam do robienia śniadania. Kiedy zjadłam - uczesałam się w niedbałego koka i ubrałam była godzina 7:30. Miałam na sobie czarne leginsy, czerwoną bluzkę z krótkim rękawem i na to bluzę z napisem "Mów co chcesz, mam to gdzieś".
Uwielbiałam tą bluzę pomimo, że nauczyciele się zawsze mnie czepiali jak ją założyłam. Nic na to nie poradzę. Taka jestem i nie zamierzam się zmieniać, bo komuś się tak podoba. Do szkoły zawsze chodziłam pieszo.
Rzadko zdarzało się, że tata mnie odwoził. Moi rodzice byli lekarzami i dla nich liczyła się tylko praca. Zawsze mi mówili, że jak już na mój wiek (mam 16 lat) jestem już dorosła, odpowiedzialna i że umiem o siebie zadbać. Mimo wszystko brakowało mi ich czułości, rozmów - wiadomo rozmawialiśmy, ale jak już to na tematy szkolne albo ich pracy.
Kiedy już byłam gotowa do wyjścia z domu, przypomniałam sobie, że dzisiaj mam próbę. Chodziłam do zespołu taneczno - gimnastycznego. Strasznie to uwielbiałam. Zawsze gdy zaczynałam tańczyć, mogłam wyrazić to co czuję, zapomnieć o dotychczasowych problemach i po prostu BYĆ SOBĄ. Wróciłam się szybko do pokoju i wyciągnęłam strój z szafy. Kiedy wreszcie wyszłam z domu była godzina 7:35. Do szkoły mam 20 minut drogi. Założyłam słuchawki, puściłam muzykę i ruszyłam przed siebie.

Rozdział pierwszy postaram się napisać jeszcze dzisiaj:)

Opowiadanie się dopiero rozkręca, mam nadzieje, że wam się spodoba:)


Zazdrość, Przyjaźń, Miłość (1&2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz