Weronika
Minął już rok od ostatniego wydarzenia. Nawet bym nie przypuszczała, że w tym czasie zmieni się tyle rzeczy. A więc od początku. Po tym wypadku szczerze mówiąc nie byłam dobrej nadziei. Myślałam a właściwie byłam wręcz przekonana, że już nigdy więcej w życiu nie stanę na nogi. Byłam w jednym, wielkim błędzie. Pozbyłam się niedawno mojego znienawidzonego przyjaciela - wózka. Nie ma słów, żeby opisać jak się aktualnie czuję. Teraz już wiem, że jak się dąży do czegoś i jest się wytrwałym to wszystko można osiągnąć. Zwłaszcza jak ma się jeszcze przy sobie bliskie ci osoby, które cię wspierają i żeby nie wiem co to i tak z ciebie nie zrezygnują. Tworzą twoją rodzinę i później nie wyobrażasz sobie życia bez tych osób. Tak, mówię o moich cudownych przyjaciołach. W ciągu roku zyskałam siostrę oraz dwóch braciszków. Chociaż w sumie jednego z nich już mam od urodzenia. Ale wracając jeszcze do sprawy rehabilitacji wyglądało to mniej więcej tak:
1) Codzienne wstawanie około godziny 9:00, oprócz weekendów.
2) Poranne czynności.
3) Bycie obecną o godzinie 10:00 w szpitalu na rehabilitacje, gdzie zawoziła mnie przeważnie mama Tomka no i oczywiście we własnej osobie mój braciszek.
4) Rehabilitacja, która trwała do godziny 12:30 albo 13:30. W zależności w jakie dni tygodnia.
5) Pół godzinki masażów, które muszę przyznać były najlepsze i szczerze mówiąc to jedynie ich mi będzie teraz brakować. Następnie różne ćwiczenia i lasery.
6) Wykonywanie w domu trzy razy w tygodniu poleconych mi ćwiczeń, których nienawidziłam. Poświęcałam na nie około godziny.
Tak to wszystko wyglądało. "Schemat" mojego życia przez rok. Także krótko mówiąc nie miałam czasu na nudę. Jeśli chodzi o szkołę to nie chodziłam do niej. Mama Tomka załatwiła mi prywatne lekcje z domu. Na początku bardzo nie podobał mi się ten pomysł. Ale przecież nie mogłam zawiesić nauki na rok prawda? Nie było najgorzej, ale jednak mimo wszystko inaczej.. Wiem, że inni by mi zazdrościli, ale tak naprawdę to nie ma czego. Brakowało mi szkoły. Tego dogryzania nauczycielom, przypałów, znajomych. Czyli podsumowując - WSZYSTKIEGO. Ale wytrwałam. Dałam radę. Teraz mogę z czystym sercem powiedzieć, że jestem z siebie dumna. Nie poddałam się. Walczyłam, chociaż początki były okropne i najchętniej bym wtedy zrezygnowała, ale tego nie zrobiłam. Dlaczego? Bo wiedziałam, że najbliższe mi osoby są przy mnie i dają mi siłę na dalszą walkę. Wtedy było mi to bardzo potrzebne. Tak naprawdę to dzięki nim wyszłam na prostą i jestem im za to bardzo wdzięczna. Niestety nie wszystko było takie kolorowe jak można by sobie wyobrazić. Jednak na razie nie chce o tym rozmawiać. A tak w ogóle to wspominałam już że Justyna z Tomkiem są nadal parą? Podziwiam ich. Myślałam, że to tylko chwilowe, ale jak widać na poważnie. W każdym razie ja życzę im jak najlepiej. Natomiast jeśli chodzi o Piotrka.. Hmm.. Stara się. Widzę że mu na mnie zależy, ale ja nie jestem w stanie mu nic obiecać, dlatego na razie się przyjaźnimy. Dalej gdzieś w głębi mam przed sobą obraz Adama. To jacy byliśmy szczęśliwi. Tak, wiem co teraz powiecie. Powinnaś o nim zapomnieć, nie był ciebie wart, zapomnij o tym dupku, nie potrzebnie namieszał ci w głowie, a potem zostawił samą, znajdziesz lepszego. Ale czy ktoś się mnie zapytał jak się czułam przy nim, że tak cierpię bez niego? No właśnie..
Tomek
Jest już końcówka wakacji. Zostało 2 tygodnie do zaczęcia się szkoły. Muszę powiedzieć, że jestem bardzo dumny z Weroniki. Stała się dla mnie wzorem do naśladowania. Ona jest żywym przykładem na to, że wszystko można osiągnąć. Trzeba tylko chcieć i włożyć w to wysiłek. Przez rok dzielnie walczyła i osiągnęła to co chciała. Wygrała. Niestety m.in. wyjazd Adama odbił się na niej i to nawet za bardzo. Jaki ja byłem głupi, że nic na początku nie zauważyłem. To wszystko moja wina. Jest jeszcze jedna rzecz o której Weronika nie wie, ale boję się jej o tym powiedzieć. Boję się jej reakcji. Tego, że przed nią to ukrywałem. Ale ona wcale nie musi się o tym dowiedzieć. Tak będzie chyba lepiej dla wszystkich. Ehh.. Jeśli chodzi o Adriana to z tego co wiem wyprowadził się do innego miasta, a Monika razem z nim. Nigdy bym nie przypuszczał, że łączy ich aż taka mocna więź. Natomiast mi z Justyną układa się idealnie. Chyba znalazłem tą jedyną. Kocham ją i nie wyobrażam sobie życia bez niej.
Piotrek
Postanowiłem wziąć się w garść i zawalczyć o Weronikę. Tak cholernie mi na niej zależy, że jestem w stanie zrobić dla niej wszystko. Przez ten rok, kiedy była niepełnosprawna uświadomiłem sobie, że mi to w ogóle nie przeszkadza i chcę być przy niej. Wpierać ją, pomagać, przytulać, całować.. Ale nie chcę na nią naciskać.. Wiem, że nadal coś czuję do Adama. Ale szczerze? Nie jestem w stanie tego zrozumieć. On ją ''porzucił''. Potraktował jak jakąś zabawkę. A już nawet zaczynałem się do niego przekonywać. Na szczęście będę miał okazję sobie z nim wszystko wyjaśnić. Już za niedługo..
____________________________
Hejka! Powracam do was z nowym rozdziałem, a w sumie z prologiem, który zaczyna drugą część :) Dziękuję, że jesteście cierpliwi i wytrwali:* Jak wasze pierwsze wrażenia? Czekam na opinie w komentarzach:* Do następnego!
CZYTASZ
Zazdrość, Przyjaźń, Miłość (1&2)
Ficção AdolescenteKsiążka o zazdrości, przyjaźni i miłości. Co wygra? Co będzie silniejsze? Czy wszyscy wyjdą z tego cało? Szesnastoletnia Weronika ma wszystko, czego może zapragnąć nastolatka. Po wypadku rodziców jej życie w jednej chwili odwraca się o sto osiemdzie...