Rozdział 12

4.7K 202 0
                                    

Justin

Siedzę na tym pierdolonym krzesełku od dobrych trzydziestu minut. Lekarze zabrali Jesse na jakieś badania i nie chcą mi powiedzieć co z nią bo nie jestem z rodziny! Rozumiecie to? Nie uwierzyli nawet w to że jestem jej narzeczonym. No dobra, sam bym sobie nie uwierzył. Musiałem skontaktować się z Lukiem bo konieczne chcieli się widzieć z kimś z rodziny. Napisałem do niego z jej telefonu także nie wie jeszcze, że jestem tu z nią.

- Coś ty do chuja zrobił mojej siostrze - chłopak nawet nie wszedł do poczekalni a już zaczął się drzeć na cały szpital.
- Uspokój się gościu. To nie moja wina, że tu leży.
- To niby kogo co? Coś ty jej zrobił. Przecież była u Kat! - przyznam, że sprytnie to rozegrała ale wkurwiające jest to, że teraz to ja będę musiał wszystko tłumaczyć Lukowi
- Nie była u Kat, poza tym z tego co wiem to poznała Kat dopiero dzisiaj - nawet nie mam ochoty się z nim kłócić, jeszcze by ochronie wpadło do głowy żeby nas stąd wyrzucić a nie chce jej zostawiać, nie mogę.
- Co ty pierdolisz.
- Luke... Posłuchaj, wiem że Ci ciężko ale możesz tak nie krzyczeć bo zaraz nas stąd wywalą. Uspokój się to ci wszystko wytłumaczę. Od początku. - wiem, że Jesse nie dałaby rady powiedzieć o wszystkim Lukowi więc ja to zrobię. Tak bardzo mi się nie chce.
- Od jakiego początku? - krzyknął.
- Luke, na prawdę chcesz stąd wyjść bo mi się jakoś to nie uśmiecha.
- No dobra.
- A więc wszystko się zaczęło się jak byliście jeszcze w drugiej klasie ale ona o tym nie wie. Pewnego dnia kiedy szedłem przez korytarz ona na mnie wpadła ale nie wiedziała, że to ja bo miałem maskę, tak to było w Halloween. Ona nie miała maski więc mogłem jej się przyjrzeć. Jej oczy. Z jej oczu biła taka szczerość jak nigdy. Miałem maskę wiec mogłem z tego wszystkiego zażartować. Jej śmiech, Zaraził mnie momentalnie. Wtedy poczułem, że chce ją poznać. Ale nie mogłem bo wiedziałem, że mnie od razu odrzuci bo jestem Bad Boy'em. Zacząłem ją śledzić. Każdy jej ruch. Dwa razy zabrałem jej szklankę w klubie bo ktoś dosypał tam czegoś a ty tego nie widziałeś. Mniejsza o to. śledziłem ją tak pół roku, może trochę dłużej. W ostatni dzień wakacji poszliście na koncert. Gabe co chwile robiła piruety więc musiałem iść okrężną drogą. Zgubiłem was na chwile. Wtedy usłyszałem krzyk. Jak obłąkany pobiegłem w tamtą stronę. Zdążyłem w ostatniej chwili, rozumiesz? Nigdy nie wybaczyłbym sobie gdybym nie zdążył. W całym tym zamieszaniu dostałem takiego przepływu odwagi, że poprosiłem ja żeby mnie znalazła i poznała. Zaczął się rok szkolny, myślałem że zapomni. Kiedy wpadła na mnie byłem najszczęśliwszy na świecie, że mogę patrzeć na nią z takiego bliska ale nie mogłem tak po prostu powiedzieć część, włączył mi się tryb Bad Boy'a i na nią nawarczałem. Nawet nie wiesz jak mnie rozpierdalało od środka za to jak ją potraktowałem. Na stołówce Peter, który jako jedyny wiedział o wszystkim, zaczął robić mi wyrzuty. Znowu tam była i znowu nie umiałem się powstrzymać. Pojawiłeś się Ty i to na tobie wyladowałem całą tą frustrację. Kazałem Peterowi ją zabrać do naszego miejsca. Kiedy tam wszedłem ona siedziała pod ścianą i płakała, spojrzałem na Petera i wiedziałem, że powiedział jej wszystko. Poprosiłem ją żeby mnie poznała tak na prawdę, po raz drugi. Zgodziła się. Pierwszego dnia zawaliłem bo znowu broniłem swojego ego pod maską Bad Boy'a. Przyszedłem do niej wieczorem przeprosić a ta o dziwo przyjęła je. W dzień kiedy nocowałeś u kuzyna byłem u niej. Oglądaliśmy film i wtedy zapytałem czy nie poszła by ze mną na tą imprezę. Obiecałem, że nie będę pić i ją odwiozę. Kiedy wychodziłem powiedziała, że się zgadza. Nie wiedziałem co Ci powiedziała ale byłem zbyt zaślepiony szczęściem, że nawet w to nie wnikałem. Na imprezie poznałem ją ze wszystkimi, bawiliśmy się świetnie. Nie zostawiłem jej ani na minutę dopóki chciała potańczyć tylko z dziewczynami. Poszedłem wtedy do auta po bluzę. Zostawiłem ja na cztery minuty. Pierdolone cztery minuty. Kiedy wróciłem nigdzie jej nie było. Kat powiedziała że poszła odebrać telefon na pomost. Odwróciłem się i zobaczyłem, że jakiś chłopak teraz wiem, że to był Peter stoi tam z nią. Zanim zdążyłem cokolwiek zrobić cofnęła się o krok za daleko. Wpadła do wody. Spanikowałem, nie wiedziałem co zrobić ale kiedy po minucie zauważyłem, że nie wypływa pobiegłem na pomost i skoczyłem za nią. wyciągnąłem ją stamtąd i zaniosłem na ląd. Kat zaczęła ją reanimować a ja siedziałem bezczynnie. Kiedy przyszedł Peter rzuciłem się na niego i gdyby nie to że chłopaki mnie odciągnęli zabił bym go tam na miejscu. Cudem dostałem się do karetki i pojechałem z nią. Dalej powinieneś już wiedzieć, uwierzysz, że nie chcieli mi nic powiedzieć nawet jak wciskałem im kit że jestem jej narzeczonym? - nie odezwał się przez kolejne pięć minut.
- Dziękuję.
- Za co?
- Za to, że byłeś przy niej kiedy mnie nie było. Nie dziwię się, że dała ci szanse ale dlaczego mi nie powiedziała.
- Bała się jak zareagujesz, myślała, że nie zrozumiesz po tym co się stało na stołówce.
- Miała rację, gdybyś nie powiedział mi tego teraz co dalej miałbym cię za nic nie wartego gnoja. Bez urazy - zaśmiał się.
- Spoko. Sztama?
- Sztama. Na prawdę śledziłeś nas ponad pół roku?
- Nic trudnego. - uśmiechnąłem się łobuzersko.
- Ktoś z rodziny panny White? - nagle ktoś się odezwał. Luke wstał jak poparzony a ja razem za nim. Jak się okazało wywołał nas doktor. - Jest stabilna, niedługo powinna się wybudzić. Możecie do niej wejść.
Skineliśmy głowami i weszliśmy do sali Jesse. Usiedliśmy po obu stronach łóżka. Od razu złapałem ją za rękę. Zapadła cisza. Ale nie niekomfortowa, wręcz przeciwnie była to taka cisza jakbyśmy nie chcieli jej obudzić.

Sweet Dream||J.BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz