Niestety dziś, to jest wtorek, musze iść do szkoły. Zapewne informacja o tym co się stało nad jeziorem i o śmierci mojej mamy dotarła do szkoły i rozchodzi się jak świeże bułeczki. Jestem tylko ciekawa czy wszyscy już wiedzą, że mój zmarły tata jednak żyje. Płotki się szybko roznoszą.
Co do taty, wczoraj nie rozmawialiśmy dużo bo wszyscy byliśmy zmęczeni. Stwierdził, że chce nadrobić stracony czas i zabiera dzisiaj mnie, Luka i Justina na miasto.
Justin, na prawdę coś do niego czuję ale boję się o nasz związek. Coś mi się nie podoba. Czuje, że z moim szczęściem zaraz coś sie posypie. Jak na mnie to za dużo dobrych rzeczy się dzieję. Na dodatek znów śniło mi się że zabito Justina. Wpadłam w taka paranoje, że dzwoniłam do niego o trzeciej w nocy a Luke znów spał ze mną. Tata nie wiedział co się dzieje ale też starał się mnie uspokoić.
- Wysiadasz czy czekasz tu na swojego kochasia, który dał Ci wyraźnie do zrozumienia, że na matme się spóźni. - zaśmiał się.
- Idę, po prostu się zamyśliłam.
- Na pewno o swoim ciasteczku.
- Zamknij się Luke - przewróciłam oczami.
- Spokojnie siostra.
- Co ja z Tobą mam. - szliśmy przez korytarz i właśnie zbliżaliśmy się do łazienki - Poczekasz chwilę?
- Dla waszej wysokości wszystko.
Weszłam do łazienki nie komentując słów Luka. Była ona pusta za co podziękowałam w duchu. Weszłam do kabiny i zostawiłam swoje potrzeby. Kiedy miałam już wychodzić do łazienki weszły dwie dziewczyny.
- Tobie też się wydaje, że White specjalne wpadła do tej wody? - Tess, najgorszy plastik w naszej szkole. Zrobi wszystko dla rozgłosu.
- No proste.- Mia, jej podwładna od zawsze - Chciała pewnie zwrócić na siebie uwagę a że twarzy ma nie takiej jak trzeba postanowiła wziąść ludzi na litość.
Nie wytrzymam jak one mogą mówić takie rzeczy, nie było ich tam. Na jaką litość. Może nie jestem najładniejszą i najbardziej seksowną modelką świata ale przynajmniej nie mam tony tapety na ryju tak jak one. Otworzyłam drzwi z hukiem tak, że dwa plastiki podskoczyły ze strachu. Ja im się nie dam.
- Część dziewczyny - powiedziałam przesłodzonym głosem - Co tam u was ?
- W porządku - No i brawo, jeden zero dla mnie, nie wiedzą co powiedzieć. - A Ty jak się czujesz?
- A no wiesz, trochę mnie głowa boli od patrzenia na plastik. - przeniosłam wzrok z lustra na dziewczyny - Jescze raz - powiedziałam już stanowczo- jeszcze raz będziesz miała czelność mnie oczerniać to te twoje śliczne włoski przy samej dupie ci powyrywam. Zapamiętaj to sobie. - wzięłam mydło w płynie odkręciłam zakrętke i wylałam zawartości opakowania na włosy dziewczyny. Podeszłam do niej tak, że nasze twarze dzieliły centymetry, dziewczyna się spieła - Ze mną się nie zdziera. - Odwróciłam się na pięcie i wyszłam z dumnie podniesioną głową.
- Co tak - zza drzwi było słychać wysoki pisk, uśmiechłam się chytrze do brata - Coś ty zrobiła?
- Pomogłam Tess z mydłem. - zaśmiałam się sama do siebie a Luke spojrzał na mnie jak na kosmite. - chodź już bo muszę wziąść książkę od matmy a zostało nam dziesięć minut.
- Dobraa, ale musisz mi wszystko opowiedzieć na przerwie. Wiesz może dlaczego Gab nie ma?
- Poważna rodzinna rozmowa.
- No to grubo, cieszę się że tata nam takiej nie zrobił.
- Ja też ale u nich bardziej chodzi o sprawę między rodzicami. Wiesz jak mama Gab przeżyła to wszystko.
- Masz rację.
- Wiesz - zaczęłam otwierać szafkę - może gdzie zabiera nas tata?
- Wiem tyle co Ty.
- Świetnie. - zamilkłam i szukałam książki od matmy.
- Słyszałaś - dobiegł do mnie głos za mną, delikatnie odwróciłam głowę i zobaczyłam dwie dziewczyny siedzące na parapecie - Bieber ma ponoć nową dziewczynę.
- No coś Ty - odezwała się ta druga - pewnie znowu jakaś dziwka która się nie szanuje.
O nie. Tego już za wiele. Zamknęłam drzwi od szafki i podeszłam do tych dwóch dziewczyn. Spojrzały na mnie z ogromnym zdziwieniem.
- Możemy w czymś pomóc? - zapytała pierwsza.
- Właśnie to ja chciałam się tylko przedstawić, jestem Jess - ukłoniłam się delikatnie i za nim zdążyły cokolwiek powiedzieć wymierzyłam solidnego prawego sierpowego w twarz dziewczyny, która nazwała mnie dziwką. Zapomniałam dodać, że chodziłam dwa lata na boks - I to ja jestem dziewczyną Justina. - uśmiechnęłam się słodko - Jeszcze raz nazwiesz mnie dziwką a popamiętasz.
Chwyciłam ramię Luka i ruszyłam w stronę klasy. Kiedy tam dotarliśmy usiadłam na swoim miejscu a Luke ławkę przede mną.
- Kiedy Ty się tego nauczyłaś - odezwał się po raz pierwszy.
- Chodziłam dwa lata na boks nie mówiłam Ci ? - oczywiście, że mu nie powiedziałam bo by mnie z domu nie wypuścił.
- Jakoś nie przypominam sobie.
- Musiałam zapomnieć.
Do klasy wszedł nauczyciel więc Luke się odwrócił. Swoją uwagę skupiłam na rysunku w zeszycie. Przedstawiał on most na którym stała para zakochanych w sobie ludzi a w oddali było widać statek.
- To na prawdę ładne.
- Dziękuję
- Tak właściwie to część kwiatuszku - znaczył nasze usta w krótkim delikatnym pocałunku po czym ujął moja prawą dłoń. Zaczął się bawić moją bransoletką. Po chwili dotknął moich zaczerwienionych kostek - Co Ci się stało?
- Wyperswadowałam jednej dziewczynie nazywanie mnie nie szanującą się dziwką - powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Co? - zapytał że śmiechem trochę za głośno.
- Powiem Ci po szkole - pocałowałam jego policzek i wróciłam do lekcji żeby nie mieć problemów.
CZYTASZ
Sweet Dream||J.B
Fanfiction-Zostaw mnie, błagam. -Błagać to ty możesz... - Nie zrobiłam nic złego... Zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Plecy miałam wgniatane coraz bardziej w ścianę, mój napastnik napierał na mnie coraz bardziej. Wiedziałam jak to się skończy więc bez nadziei...