Siedziałam jak w aucie Justina jak na szpilkach. Chłopak nie chciał mi powiedzieć gdzie jedziemy bo to niespodzianka a że to niespodzianka to muszę mieć oczy zawiązane.
- Justin długo jeszcze?
- Boże jaką Ty jesteś marudna. A Luke mnie ostrzegał.
- A czyli mój braciszek o wszystkim wiedział?
- A niby dlaczego jedziemy jego autem.
- No tak. A daleko jeszcze?
- Czy Ty się bawisz w osła ze Shrek'a?
- Czyli teraz jestem osłem?
- Bardzo ładnym osłem.
- Pf. Teraz to Ty se możesz.
- Jesse nie obrażaj się.
- Nie ma tu żadnej Jesse.
- A ja jednak widzę i gdyby nie udawała obrażonej właśnie by wysiadała z auta.
- Szybko mi to mówisz Jus - nikt mi nie odpowiedział - Justin? - dalej cisza - Justin to już nie jest śmieszne.
- Trochę jest kwiatuszku.
- Dlaczego się nie odzywałeś?
- Może dlatego, że wyszłem z auta żeby otworzyć drzwi?
- Bardzo śmieszne mogę już to zdjąć?
- Tak ale potem będziesz i tak musiała zakryć oczy.
- Znów?
- A Ty znowu marudzisz.
Wyszłam z auta uprzednio odsłaniając oczy. Byliśmy w środku lasu. Nie było słychać żadnych dźwięków poza oddychaniem moim i chłopaka.
- Jak będziesz tu tak stać to nigdy nie dojdziemy.
- Mam tylko jedno zasadnicze pytanie.
- Słucham.
- Czy chcesz mnie w tym lesie zgwałcić a potem zostawić - mówiac to miałam śmiertelnie poważny wyraz twarzy na co Justin się zdziwił. Nie mogłam wytrzymać i zaczęłam się śmiać.
- Jessico White nie ładnie tak żartować. Chodź już - wziął mnie za rękę - mamy tylko kawałek drogi.
- Jak ostatnio tak mówiłeś jechaliśmy prawie godzinę.
- Czy Ty znowu marudzisz?
- Ja? Skądże.
Tym razem na prawdę nie szliśmy długo. Kiedy zeszliśmy z uroczego, starego mostu Justin znów kazał mi zawiązać oczy. Szliśmy powoli żebym się nie przewróciła.
Pięć minut później się zatrzymaliśmy więc chyba doszliśmy miejsce. Chłopak bez słowa staną za mną i powoli rozwiązał materiał na moich oczach. Byliśmy na klifie. Przed nami było piękny ocean. Słońce odbijało się od błękitnych fal tworząc cudny krajobraz.
- Podoba się?
Zostawiając pytanie Justina bez odpowiedzi wpiłam się w jego usta. Dłonie chłopak błądziły po moich bokach. Zarzuciłam ręce na jego ramiona wplatając palce w jego włosy. Jus delikatnie przygryzł moją dolną warge prosząc o dostęp, który mu udzieliłam. Delikatnie pociągnęłam włosy chłopaka na co seksownie zamruczał. Trwaliśmy tak dopóki nie zabrakło nam tchu. Dopiero wtedy oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy w swoje oczy.
- Jest piękne Jus.
- To nie wszystko, chodź.
Podeszliśmy do brzegu klifu. Justin kazał spojrzeć w dół. Dosłownie dwa metry pod nami znajdowała się solidna półka skalna. Na niej znajdował się koc, kosz piknikowy i gitara. Chłopak pomógł mi zejść po czym zrobił to samo. Usiadłam opierając się o tors Justina i zatraciłam się w pięknym widoku.
- Jak zalazłeś to miejsce.
- Mój tata mi je pokazał.
- Jest cudownie - nie chciałam psuć nam tego dnia rozmową o rodzinie dlatego zmieniłam temat - kiedy ty to wszystko zrobiłeś?
- Powiedzmy, że nie byłem wczoraj aż taki śpiący.
- Chytrze.
-Jesse, mam coś dla Ciebie.
- Justin nie musisz mi co chwilę czegoś dawać. Wystarczysz mi ty.
- Tylko, że ja chce.
Justin sięgnął do koszyka koło nas i wyciągnął małe pudełeczko. Wyciągnął ręce przede mnie i otworzył je. W środku znajdował się złoty łańcuszek z połową serca. Chłopak położył na chwilę pudełeczko na moje kolana i chwycił się rękami za szyję. Po chwili dołożył do mojej części serduszka drugą idealnie pasującą. Kiedy odwrócił zawieszke ukazał ni się napis "Forever Together"
- Na zawsze razem kwiatuszku?
- Na zawsze.
Justin założył swoją część łańcuszka po czym delikatnie zapiął na mojej szyi drugą. Odwróciłam się do niego i złożyłam lekki pocałunek na jego policzkach.
- Mam dla Ciebie jszcze jedną niespodzianke.
- Chyba zaczną mi się podobać te twoje niespodzianki.
Justin wziął gitarę i odsunął się kawałek tak aby mógł swobodnie grać.*
- Och, tam gdzie ona wraca, każdy ranek jest taki sam
Chodzisz po moim domu, chcę wykrzyczeć twoje imię
Chcę ci powiedzieć jak piękna jesteś stąd, skąd stoję
Sprawiasz, że myślę co moglibyśmy , boTrzymam pragnienie, nie wiesz tego, ale to prawda
Nie mogę powstrzymać słów które chcę ci powiedzieć
To jest typowe w miłości, nie mogę czekać dłużej, nie będę czekać.
Muszę ci powiedzieć jak się czuję kiedy widzę nas razem na zawszeW moich snach jesteś ze mną
Będziemy wszystkim kim chcę abyśmy byli
A dalej kto wie?
Może to będzie ta noc kiedy będziemy się całować jakby to był nasz pierwszy raz
Albo to tylko ja w mojej wyobraźni?Spacerujemy, śmiejemy się, spędzamy czas chodząc po brzegu oceanu
Nasze ręce są delikatnie splątane, uczucie którego nie mogę opisać
I przez cały czas spędzony osobno myślę jak nie możemy należeć
Do czegoś tak cholernie pięknego, tak cholernie pięknegoTrzymam pragnienie, nie wiesz tego, ale to prawda
Nie mogę powstrzymać słów które chcę ci powiedzieć
To jest typowe w miłości, nie mogę czekać dłużej, nie będę czekać.
Muszę ci powiedzieć jak się czuję kiedy widzę nas razem na zawszeW moich snach jesteś ze mną
Będziemy wszystkim kim chcę abyśmy byli
A dalej kto wie?
Może to będzie ta noc kiedy będziemy się całować jakby to był nasz pierwszy raz
Albo to tylko ja w mojej wyobraźni?Wyobraźnia, wyobraźnia
W moich snach jesteś ze mną
Będziemy wszystkim kim chcę abyśmy byli
A dalej kto wie?
Może to będzie ta noc kiedy będziemy się całować jakby to był nasz pierwszy raz
Albo to tylko ja w mojej wyobraźni?Trzymam pragnienie, nie wiesz tego, ale to prawda
Nie mogę powstrzymać słów które chcę ci powiedzieć.- To nie wyobraźnia Jus.
- Forever?
- Together.* Piosenka w multimediach
CZYTASZ
Sweet Dream||J.B
Fanfiction-Zostaw mnie, błagam. -Błagać to ty możesz... - Nie zrobiłam nic złego... Zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Plecy miałam wgniatane coraz bardziej w ścianę, mój napastnik napierał na mnie coraz bardziej. Wiedziałam jak to się skończy więc bez nadziei...