Wróciłam do domu jakieś pół godziny temu. Po tej całej aferze nie miałam do niczego głowy. Nawet Luke nie wiedział że opuściłam lekcje i wróciłam sama do domu. Jedyne czego chciałam to wejść pod moje bezpieczne łóżko i zostać tam na zawsze. Próbowałam zasnąć ale wspomnienia z przerwy obiadowej nie dawały mi spokoju.
Całowaliśmy się namiętnie ale i czule. Wszystko co otaczało mnie dookoła zniknęło. Czułam tak zwane motylki w brzuchu kiedy Justin co chwilę pogłębiał pocałunek. Kiedy nasze usta oderwały się od siebie by zaczerpnąć powietrza patrzyliśmy sobie w oczy. Widziałam w jego oczach iskierki radości i pożądania. Ta chwilą mogłaby trwać wiecznie. Ale nie może.
- Justin...
- Tak kwiatuszku?
- Ja tak nie mogę.
- Jak to nie możesz?
- Justin spójrz... Jesteś jesteś największym bad boy'em w naszej szkole a ja się dla nikogo nie liczę
- Dla mnie jesteś najważniejsza- przerwał mi.
- Na dodatek jest jeszcze mój brat.
- Ja kurwa pierdole. Czy Ty zawsze musisz się go słuchać ? Nie możesz mieć swojego pieprzonego zdania? Musisz się o wszystko pytać? - wstał i uderzył pięścią w ścianę.
- Nie muszę je Go o wszystko pytać! Mam swoje zdanie ale kurde Ty nie rozumiesz że my się nawet nie znamy! - wstałam z zamiarem wyjścia. Stałam już pod drzwiami ale jego głos mnie zatrzymał.
- Obiecałaś
- Co niby obiecałam?
- Że znajdziesz i poznasz.
- Znałam.
- Ale nie poznałaś.
- O co ci znowu chodzi Bieber?
- Poznaj prawdziwego mnie. Poznaj jaki jestem na prawdę a nie w szkole.
- Postaram się. - i wyszłam.Po co mam go poznać? Pobił Luka i myśli że teraz będziemy Bóg wie kim? Ale z drugiej strony nie mogę co oceniać za to co robił bo to też po części wina Luka. Ehh ledwo co go poznałam a już sprawił że zwątpiłam w Luka. Ale on ma rację. Gdyby Luke nie zgrywał wielkiego bohatera na stołówce nic by nie nie stało.
- Siostra? - głos Luka wyrwał mnie z zamyśleń. - jesteś tu ??
- Nie kurwa w Dubaju.
- Bardzo śmieszne. Chce tylko pogadać. Wyjdź stamtąd - zrobiłam to o co prosił.
- Nie ma o czym rozmawiać?
- Jak to nie mamy o czym rozmawiać? Czy Ty siebie słyszysz?
- O czym chcesz rozmawiać Luke? O tym że wdałeś się w bezsensowną bójkę?
- Bezsensowną? Twoim zdaniem to było bezsensowne?
- A nie? Po co się na niego rzucałeś?? No po co? Luke ja byłam na stołówce a nie w jakimś lochu gdzie nikogo nie ma, nic by mi nie zrobił!
- Skąd taka pewność Jess? No skąd? Nie znasz go!
- Ty też nie!
- Ja się przynajmniej umiem bronić !
- O na prawdę? Jesteś tego taki pewien?
- Jess...
- Wyjdź stąd. Nie chce Cię widzieć
- Jess, No co Ty?
- Wyjdź! - w końcu mnie posłuchał i wyszedł.Leżałam na łóżku i słuchałam muzyki. Od kłótni z Lukiem minęło pięć godzin. Nie rozumiem o co mu chodzi. Z każda minuta utwierdzałam się w tym że to nie była wina Justina tylko Luka. Kiedy po raz kolejny nad tym myślałam dostałam SMS.
Nieznany:
Przepraszam że Cię wystraszyłem na przerwie. To ze mi się podobasz jest prawdą.Jak to przepraszam. Czy Justin Bieber największy Bad Boy przeprasza i to mnie? Ja chyba śnie. Może jednak warto go poznać?
Jess:
To nie była twoja wina tylko Luka. I nie wystraszyłam się Ciebie co więcej zamierzam dać ci szanse i Cię poznać.Justin:) :
Kwiatuszku to nie jego wina w całości. Dziękuję, że chcesz dać mi szanse.Jess:
Mam nadzieję że się nie zawiode.Justin:) :
Nie zawiedziesz. Dobranoc kwiatuszku ;)Jess:
Dobranoc Justin :)
CZYTASZ
Sweet Dream||J.B
Fanfiction-Zostaw mnie, błagam. -Błagać to ty możesz... - Nie zrobiłam nic złego... Zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Plecy miałam wgniatane coraz bardziej w ścianę, mój napastnik napierał na mnie coraz bardziej. Wiedziałam jak to się skończy więc bez nadziei...