Od pogrzebu Su miną tydzień. I dokładnie tydzień minął od mojego ostatniego spotkania z Justinem. Nie daje znaku życia. Nie odbiera telefonu. Nie chodzi do szkoły. Nie ma go w domu. Odciął się zupełnie. A ja nie mogę wytrzymać. Czy on nie rozumie że kiedy on cierpi to ja też? A to że się ode mnie izoluje jeszcze bardziej pogarsza sprawę. Nie mogę się na niczym skupić. Nie umiem funkcjonować normalnie. Błądze po korytarzu szkolnym i nie zwracam na nic uwagi.
- Kogo my tu mamy? - usłyszałam pusty głos.
- Czego chcesz Tess? - nawet nie miałam ochoty na kłótnie z nią.
- Chciałam zobaczyć jak się czujesz kochaniutka - dajcie mi miskę, będę żygać - Bo wiesz słyszałam o tej strasznej tragedii. I chciałam się zapytać jak tam Justin.
- Ma się dobrze. Poza tym nie powinno cię to interesować.
- Na prawdę ma się dobrze? Jeszcze dwa dni temu żalił mi się że nie daje sobie rady z tym wszystkim.
- Myślisz że Ci w to uwierzę.
- Oj kochanie było nam tak dobrze.
- Dalej Ci nie wierzę.
- Jaka szkoda ale nie martw się mam dowód - dziewczyna podała mi swój telefon. Tam zobaczyłam zdjęcie jej i Justina w łóżku. Zegarek elektroniczny pokazywał datę sprzed dwóch dni.- Tak mi przykro
- A mi nie Tess, a mi nie.Nie chciałam przy niej płakać. Uśmiechnęłam się do niej krzywo, co ją najwidoczniej zdziwiło, i wyszłam ze szkoły. Dopiero kiedy byłam wystarczająco daleko i miałam stu procentową pewność, że nikt mnie nie zauważy pozwoliłam pojedyńczej łzie spłynąć po moim policzku.
Doszłam do domu cała zapłakana. Nikogo nie było więc mogłam swobodnie przemyśleć wszystko. Weszłam do siebie do pokoju i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej plecak turystyczny i zaczęłam pakować do niego rzeczy. Nawet nie patrzyłam co brałam.
Kiedy skończyłam się pakować usiadłam na krześle obok biurka i wzięłam pierwszą lepszą kartkę papieru. Napisałam krótką wiadomość, że muszę wyjechać i przemyśleć to wszystko. Złożyłam kartkę na pół i chwyciłam za drugą kartkę tym razem pisałam do Justina. Na kartkę spadło kilkadziesiąt łez. Złożyłam kartkę i tym razem włożyłam kartkę do koperty razem z łańcuszkiem i bransoletką od niego. Wzięłam pieniądze, które miałam uzbierane na wakacje i kartę kredytową. Zeszłam na dół do salonu i położyłam kartkę dla taty na stole. Potem wyszłam.
Szłam przed siebie w znaną mi stronę.
Stanęłam przed domem Justina i zapukałam. Czekałam aż otworzy. Wiem że jest w domu bo słyszałam jak się rusza. Położyłam kopertę na wycieraczce i odeszłam.JUSTIN
Tak jestem w domu. I nie nie otworzyłem jej drzwi chociaż stałem tuż za nimi i patrzyłem przez wizjer. Nie mam odwagi na nią spojrzeć. Dziwił mnie jedynie ten plecak. Po co on jej.
Stała tak jeszcze przez chwilę a potem położyła coś na wycieraczce i odeszła. Poczekałem jeszcze chwilę a potem otworzyłem drzwi i podniosłem jak się okazało kopertę.
Usiadłem na łóżku. Bałem się tego otworzyć. Bałem się co będzie w środku.
W końcu przełamałem się i otworzyłem to cholerstwo. Ze środka wypadł naszyjnik i bransoletka. Co jest? Wziąłem kartkę która była w środku. Była wilgotna a kiedy ja rozłożyłem gdzieniegdzie było widać ślady po łzach.Justin,
Wiem, że powinnam na Ciebie teraz krzyczeć i wyzywać Cię od najgorszych ale tak nie zrobię. Chce ci powiedzieć, że byłeś dla mnie całym światem. Kochałam Cię najmocniej jak tylko umiałam. Przeżyłam z Tobą piękne chwile i one na zawsze zostaną już w moim sercu. Dzień za dniem coraz bardziej się od Ciebie uzależniałam. Ale czar prysnął. Wybaczałam tyle razy. Tym razem nie mogę Ci wybaczyć. Nie po tym kiedy ja się martwiłam a Ty się dobrze bawiłeś z Tess. Nie mogę tego zrozumieć. To tak bardzo boli. Mam nadzieję, że zrozumiesz to że muszę odejść. Nie szukaj mnie bo mnie nie znajdziesz. Justin ja muszę wyjechać bo wszystko mi Ciebie przypomina. Tak jak spodziewałam Ci kiedyś w szpitalu:
" To jest głęboko w mojej duszy
ale ja muszę odpuścić
Ja muszę odejść.
Przeczytaliśmy wszystkie nasze historie
I zaśpiewaliśmy nasze piosenki
Powiesiliśmy nasze zdjęcia na ścianie
Wszystkie te cenne momenty
Które wyryliśmy w kamieniu
Są wspomnieniami po wszystkim"Nie czekaj na mnie Justin. Może kiedyś się spotkamy. Może kiedyś Ci wybaczę. Może zostaniemy kolegami. Ale już nigdy nie będziemy parą. Straciłeś mnie. Straciłeś kwiatuszka.
Jessica
CZYTASZ
Sweet Dream||J.B
Fanfiction-Zostaw mnie, błagam. -Błagać to ty możesz... - Nie zrobiłam nic złego... Zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Plecy miałam wgniatane coraz bardziej w ścianę, mój napastnik napierał na mnie coraz bardziej. Wiedziałam jak to się skończy więc bez nadziei...