Dopiliśmy do końca swoje kawy i ruszyliśmy w kierunku naszych domów. No cóż. Niczego ciekawego się nie dowiedziałam. No, ale w końcu obiecał mi, że jak będzie gotowy, to mi powie. Przynajmniej mam taką nadzieję. Byliśmy już przy moich drzwiach. Chciałam wchodzić, ale Shawn złapał mnie za rękę i zaczął coś mówić pod nosem. Puścił mnie i weszłam do środka. Nie miałam już siły pytać go o co mu chodziło. Usiadłam na kanapie w salonie, wyjęłam telefon. Miałam 2 wiadomości... od szanownego pana Mendesa.
Od Shawn
Przyjdziesz jutro rana do mnie, okay?Od Shawn
Tak wiem, że przed chwilą się widzieliśmy i mogłem Ci to powiedzieć wcześniejDo Shawn
Rano? Weź mi tego nie róbOd Shawn
Nie pójdziemy do szkoły...Do Shawn
Co? Czemu? Ehm... to znaczy co ty chcesz robić?Od Shawn
Zabiorę Cię gdzieśDo Shawn
Mam coś zabrać?Od Shawn
Napiszę Ci później, muszę kończyć, pa księżniczko :*Do Shawn
Pa ropucho :) ;*Odłożyłam telefon na stolik przede mną i poszłam na górę do mojego pokoju. Chciałam choć na chwilę oderwać się od rzeczywistości. Do tego jeszcze dochodzą głupie pomysły Shawna. Można przy tym zwariować. Czasem mam wszystkiego dość. Chciałabym żyć jak normalna nastolatka. Mieszkać mimo wszystko jeszcze z rodzicami, mieć przyjaciółkę, znajomych, chłopaka. A ja mam tylko Mendesa. No lepsze to niż nic? Prawda? Położyłam się na moim łóżku, przykryłam kocem i nie wiadomo, kiedy usnęłam.
*
Obudziłam się o 17:24. Leniwie otworzyłam te swoje błękitne oczy i poszłam na dół coś zjeść. Oczywiście zamiast wcześniej udać się do kuchni, zabrałam telefon ze stolika. Miałam 10 nieodebranych połączeń od.... (no zgadnijcie) Shawna. Postanowiłam, że dopiero jak skończę mój posiłek, wtedy z nim porozmawiam. Na obiadokolacje wybrałam zwykle płatki z mlekiem. Usiadłam na krześle, i ze spokojem jadłam. Po 10 minutach oddzwoniłam do Shawna.
*rozmowa telefoniczna*
Rosie- Halo?
Shawn- No, halo!
Rosie- Weź wyluzuj
Shawn- Haha, śmieszne Rose, dzwonię do Ciebie od 14! Myślałem, że coś Ci się stało
Rosie- Eh... szkodaShawn- Rose!
Rosie- Dobra, mów co chciałeś
Shawn- Widzę, że od razu przechodzisz do rzeczy
Rosie- Gadaj Shawn
Shawn- Zmieniam plany na jutro
Rosie- Eee, czyli?
Shawn- Przyjadę do Ciebie jutro o 7, czyli Rosie, masz być gotowa na 7
Rosie- Nieeeee
Shawn- Rose!
Rosie- Dobrze... mamo
Shawn- Napiszę Ci co masz wziąć
Rosie- Jasne
Shawn- Okay?
Rosie- Okay
Shawn- Pa
Rosie- No, pa*(następny dzień, wtorek)
Wstałam dosyć wcześnie, bo o 6. Zabiję go! Miałam ochotę dalej spać, ale wiedziałam, że jeżeli ja nie podniosę się z wygodnego łóżeczka, to zrobi to Shawn. Spakowałam potrzebne rzeczy, o które prosił Shawn. Czyli między innymi ubrania. Znaczy... to on powiedział, że mam wziąć ich trochę, ale ja go nie posłuchałam. A i jeszcze coś tam gadał o innych rzeczach, pff a raczej pisał. Kiedy byłam już gotowa, zadzwoniłam do Shawna.
Rosie- Shaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaawn!
Shawn- Co?
Rosie- Kiedy przyjedziesz?
Shawn- Za 15 minut
Rosie- A no tak, mówiłeś, że przyjedziesz o 7...
Shawn- Ktoś mnie tu nie słucha
Rosie- Apf...
Shawn- Nie apfuj na mnie, tylko czekaj cierpliwie Rose
Rosie- Pożałujesz
Szybko się rozłączyłam i poszłam obejrzeć jeszcze jakiś nudny serial w telewizji. Po kilkunastu minutach, rozległ się dzwonek do drzwi.
Rosie- Logan!?
No ciekawe :)
Macie jakieś pomysły kim jest Logan?
Pozdrawiamxx
CZYTASZ
Skype Girl ff. Shawn Mendes
FanfictionRosie. Siedemnastolatka z wielkim poczuciem humoru! Pewnego zimowego dnia życie Rose zmienia się o 180 stopni. Na chacie piszę z nowo dodanym chłopakiem. Dziewczyna lubi zdobywać różne znajomości, ale nigdy nie wiąże się z nimi na długo. Zazwyczaj t...