Rozdział 23

950 86 3
                                    

Lilly- Kiedy ślub?- zapytała wyrywając mi telefon z ręki
Rosie- Co kurwa? Oddaj!- warknęłam

Lilly- Nie przeklinaj, skarbie. Ooo, nazwałaś go głupek- powiedziała, przeglądając moje, wiadomości
Rosie- Oddaj!- powtórzyłam

Lilly- Masz, masz to co za godzinkę w centrum handlowym?- powiedziała oddając moje urządzenie

Rosie- Ok, ale pamiętaj... nie przesadzaj...- wyszeptałam

Lilly- Z czym?- powiedziała patrząc w inną stronę

Rosie- Nie naciskaj na niego

Lilly- Czyli?
Rosie- Nie proś go o chodzenie- powiedziałam stanowczo

Lilly- Jasne, przecież on to musi zrobić
Rosie- Nie rozumiesz mnie- warknęłam
Lilly- To za godzinę!

*
Cała zdziwiona reakcją przyjaciółki, udałam się do góry, by ubrać się w coś lepszego, niż piżama. Postanowiłam na zwykły t-shirt oraz lekko czarne spodnie. Następnie wybrałam się w kierunku toalety, żeby wykonać w niej te same czynności co zwykle a później coś zjeść. Po skończonej rutynie, zadzwoniłam do Shawna.

*Rozmowa telefoniczna*
Rosie- Kochanie...
Shawn- Ło... kobieto... co jest?
Rosie- Podwieziesz mnie gdzieś...
Shawn- A nie idziesz z Lilly na zakupy?
Rosie- W tym rzecz
Shawn- Mam Cię zawieść do centrum handlowego?
Rosie- Tak, kocham Cię
Shawn- Nie rozczulaj się tak skarbie, jasne zaraz będę.
*Koniec rozmowy telefonicznej*

*
Po kilku minutach Shawn znalazł się pod moim domem. Szybko z niego wybiegłam i udałam się w stronę chłopaka, który stał przed samochodem i mocno przytuliłam.

Shawn- Cześć, Rosie
Rosie- Mhm...
Shawn- Jedziemy?
Rosie- Tak

*
Po kilku minutach znalazłam się na miejscu. Podziękowałam i pożegnałam bruneta, po czym weszłam do środka. Chwilę poczekałam na moją przyjaciółkę. Potrafiła szykować się w pięć minut a czasami w nieskończoność. Jednak po chwili zjawiła się Lilly, której wyraz twarzy nie był przyjemny.

Rosie- Lilly, co się stało?- zapytałam z przejęciem
Lilly- Rose, ja, ja...
Rosie- Co?
Lilly- Żartowałam, to co idziemy na zakupy?- powiedziała, zmieniając temat
Rosie- Przestraszyłam się...
Lilly- Oj,chodź już!- krzyknęła


*
Trzy godziny spędzone na szukaniu dla Lilly odpowiedniej kreacji, skończył się obolałymi nogami i zmęczeniem z mojej strony. Mojej towarzyszce natomiast nie schodził uśmiech z twarzy. Podążałam ledwo za nią nadążając. Kiedy już kierowałyśmy się w stronę wyjścia, Lilly zadała mi pytanie.

Lilly- Podobało Ci się?- zapytała, łapiąc moje ramie, tym samym wyrywając mnie z zamyśleń.
Rosie- Nie licząc, tego że jestem zmęczona, to jest ok- uśmiechnęłam się-a Tobie?- dodałam
Lilly- Jasne, że tak!
Rosie- To do jutra!- krzyknęłam, kiedy nasze drogi się rozchodziły
Lilly- Pa!

*
Wracałam w ciemnościach. Nie było to dla mnie jakoś bardzo istotne, ale nie powiem, że było strasznie. Wszystko było dobrze, dopóki ktoś nie dotknął moje ramienia, na co ja odskoczyłam jak poparzona. 

Rosie- Odpierdol się ode mnie- krzyknęłam, odkładając pięściami nieznaną osobę
Shawn- Kochanie, spokojnie- odparł znany mi głos
Rosie- Shawn?- wyjęłam telefon z ręki, po czym rozświetliłam osobę stojącą przede mną- wystraszyłeś mnie- odparłam
Shawn- Przepraszam, księżniczko, nie chciałem Cię wystraszyć- powiedział całując mój policzek
Rosie- Co Ty tu robisz?
Shawn- Nie mogłem się do Ciebie dodzwonić, to postanowiłem Cię poszukać
Rosie-  Za bardzo się o mnie martwisz- odparłam, machając ręką na znak, żebyśmy już poszli
Shawn- Po prostu Cię kocham
Rosie- A ja Ciebie

Przepraszam, że ten rozdział wyszedł mi krótki.
Jednak w następnym rozdziale odbędzie się randka przyjaciółki Rosie.
A zmieniając temat, chciałam podziękować Wam za 1k wyświetleń. 
Jest mi bardzo miło. :)
To co?
Do następnego! (myślę, że pojawi się dzisiaj)
Pozdrawiam

xx



Skype Girl ff. Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz