Rozdział 32

882 71 5
                                    

Rosie- Co?- powiedziałam przez łzy
Tylko tyle byłam w stanie powiedzieć. Może to był tylko głupi żart. Przecież nie znam tego chłopaka, przynajmniej tak mi się zdaje. Zastanawiał mnie fakt, o ile to prawda, że Matthew jest moim przyrodnim bratem, więc dlaczego mama mi nie powiedziała? I co się stało z moim ojcem? Stałam tak patrząc raz na Shawna raz na nowo poznanego chłopaka. Żaden z nich się nie odezwał, więc kontynuowałam.
Rosie- Powiesz mi coś w końcu?- powiedziałam, wypuszczając głośno powietrze
Matthew- Tak, ale nie będę rozmawiać z tym brunecikiem, obok- mówiąc to, wskazał palcem na Shawna
Shawn- Ja się nigdzie nie ruszam- odparł, splatając nasze palce ze sobą
Rosie- Shawn... zostaw mnie z nim, samą... proszę
Shawn- Nie ufam mu
Rosie- To zaufaj mi
Shawn- No dobrze, ale jak coś to dzwoń- pocałował mnie w czoło i poszedł
Matthew- Idziemy?
Rosie- Gdzie?
Matthew- Do mnie, wytłumaczę Ci wszystko, okay?
Rosie- Okay

Pierwszy raz w życiu poczułam pewną blokadę w rozmowie. Czułam się dziwnie, rozmawiając z moim... bratem? Sama nie mam pojęcia, dlaczego. Zawsze byłam pewna siebie a przy nim nie mogłam taka być. Może dlatego, że go nie znam? Chyba, oszukują teraz samą siebie. Drogę do jego domu przybyliśmy w ciszy, niezręcznej ciszy. Teraz siedziałam na kanapie w jego salonie, czekając na wyjaśnienia.

Matthew- Um... chcesz się czegoś napić?- zapytał niepewnie
Rosie- Nie... przyszłam tutaj by dowiedzieć się prawdy
Matthew- Jasne
Rosie- Zaczynaj
Matthew- Na wstępie muszę Ci oznajmić, że nie znam całej prawdy, czy też historii. Nie mam pojęcia, dlaczego twój ojciec, postanowił zostawić...
Rosie- Dziękuję, ale przejdźmy do rzeczy
Matthew- A co Ty kurwa taka nie cierpliwa?
Rosie- A Ty jak kurwa byś się czuł? Mów szybciej, nie mam zamiaru spędzać z Tobą całego dnia
Matthew- To masz panienko, problem
Rosie- Co?
Matthew- Ja mam czas
Rosie- Ale ja nie
Matthew- Ale ja tak
Rosie- Ale ja nie
Matthew- Ale j tak

Właśnie tak wyglądała nasza rozmowa przez kilkanaście minut. Jednak po długich sprzeczkach w końcu postanowił mi wszystko a raczej uchylić rąbek tej tajemnicy, bo jakby nie było, ale moja rodzicielka ukrywała to przede mną. Może i pokłóciłyśmy, ale wyznałam jej tylko to co leżało mi na sercu.

Matthew- Dwa dni temu Twoja mama i mój tata, wzięli ślub. Jednak ani Ty ani ja nie byliśmy zaproszeni. Tak, mnie też to zdziwiło, ale nie sprzeciwiałem się, nie zależało mi też za bardzo. Wcześniej on...
Rosie- On?
Matthew- Nie przerywaj mi... chodziło o mojego tatę
Rosie- Ah no, przepraszam...
Matthew- On wychodził bardzo wcześnie rano, pod pretekstem pracy. Jednak pewnej nocy przyszedł z pewną dziewczyną... yyy kobietą. I wtedy dowiedziałem się o ślubie
Rosie- To wszystko
Matthew- Tyle wiem
Rosie- Aha, dzięki- zaczęłam kierować się do drzwi
Matthew- Gdzie idziesz?
Rosie- Do domu?
Matthew- Tak szybko
Rosie- Słuchaj, nie jest mi łatwo, rozumiesz!- krzyknęłam
Matthew- A myślisz, że mi tak!- teraz to on krzyknął
Rosie- Mogłeś, coś do cholery wymyślić
Matthew- Miałem ich rozdzielić, mój ojciec... widziałem go szczęśliwego po raz pierwszy od trzech lat!
Rosie- Poraz pierwszy?
Matthew- Wyjdź!
Rosie- Aha, to teraz mnie wypraszasz!?
Matthew- No, sorry...
Rosie- Ta, sorry... a i wiesz co? Nie zbliżaj się już nigdy do mnie, nigdy!
Matthew- A Ty do mnie, pff
Rosie- Dupek

*
Siedziałam teraz na schodach, zastanawiając się, co robić dalej. Miałam ochotę zabić wszystkich, którzy stanęli by mi na drodze, ale z drugiej strony chciałam płakać, chociaż uświadomiłam sobie, że nie powinnam okazywać słabości. Znacie to uczucie, kiedy czujecie się niepotrzebni a co gorsza oszukani. Ją właśnie tak się teraz czułam. Prôbowałam sobie wszystko poukładać, znaleść, prawdopodobne rozwiązanie, ale starania poszły na marne. Później napisałam do Shawna i do Lilly, w końcu byłam winna wyjaśnienia.

Do Shawn
Hej. Potrzebuję rozmowy.

Do Lilly
Przepraszam, Lilly. Dziś nie dam rady. Wszystko opowiem Ci jutro w szkole.

Bardzo szybko dostałam odpowiedzi na obie wiadomości. To się nazywa życie...

Od Shawn
Jasne, ale gdzie jesteś?

Do Shawn
Spotkajmy się w parku, tam w tym co zawsze.

Od Shawn
Ok xx

Od Lilly
Szkoda, ale to coś poważnego?

Do Lilly
Muszę. Przepraszam

*
Czekałam w parku na Shawna. Nie miałam pojęcia o czym chcę z nim rozmawiać, ale wiedziałam, że w jakiś sposób mi pomoże i mnie zrozumie. Po kilku minutach zjawił się i widząc mnie w jakim jestem stanie, zamknął w uścisku.

Shawn- Opowiadaj
Rosie- Cóż tu mówić. Moje życie się zmieniło... ale jest coś o czym muszę Ci powiedzieć...

Proszę :*
Udało mi się napisać (jakoś) następny rozdział.
Właściwie to tyle.
To co?
Do następnego!
Pozdrawiam
xx

A i przepraszam za kończenie w takich momentach, ale nie mogłam się powstrzymać ^^

Skype Girl ff. Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz