Rozdział 13

1.4K 105 7
                                    

Obudziłam się na kanapie w salonie. Znajdowałam się w domku, do którego zabrał mnie Shawn. Zdezorientowana podniosłam się do pozycji siedzącej i przyglądałam się chłopakowi. W pewnej chwili posłałam mu pytające spojrzenie.

Shawn- R-r-rosie, wszystko ok?- wydukał
Rosie- Lepiej powiedz mi co się stało- powiedziałam stanowczo
Shawn- No-b-o-ja- jąkał się wypowiadając każde słowo
Rosie- Gadaj!- warknęłam
Shawn- Śledziłem Cię... i jak zobaczyłem, że upadasz i mdlejesz podbiegłem do Ciebie no i... jesteś tutaj- powiedział i głośno wypuścił powietrze
Rosie- Yh... czemu nie odpuszczasz mnie na krok?-powiedziałam zirytowana
Shawn- Gdyby mnie tam nie było... 
Rosie- Dobra... już... dziękuję- powiedziałam obojętnie
Shawn- Nie ma za co
Rosie- A tak zmieniając temat... jest coś w tej lodówce... bo przypominam, że pewien idiota zapomniał przywieść czegoś do jedzenia
Shawn- No ej... i tak mam... batonik...
Rosie- Ja pierdole... batonik? Serio Shawn?
Shawn- No bez wulgaryzmów proszę... dobra mam coś więcej, chodź- powiedział ciągnąc mnie za rękę

*
Chłopak zaprowadził mnie do lodówki a moim oczom ukazała się żywność. Cieszyłam się jak dziecko. Tak, przepraszam bardzo, ale jedzenie jest częścią mojego życia. No, bo proszę Was. Kto normalny je byle co, żeby zaspokoić nudę? Tylko, ja Rose.

Shawn- I co?- powiedział z chytrym uśmieszkiem
Rosie- Um... ujdzie- powiedziałam sarkastycznie
Shawn- Serio?- powiedział zawiedziony moją odpowiedzią na jego pytanie
Rosie- Przecież ku... em żartuję
Shawn- Widzę, że powstrzymujesz się od przekleństw- powiedział, śmiejąc się
Rosie- Przez Ciebie idioto- warknęłam
Shawn- Miło mi
Rosie- Przez Ciebie nie dla Ciebie- podkreśliłam każdy wyraz mojego zdania
Shawn- Ja i tak wiem swoje...
Rosie- Okay okay... a teraz odejdź od mojego jedzenia, bo... bo tak- powiedziałam i tupnęłam nogą jak dziecko, które nie dostało wymarzonej zabawki
Shawn- Już już...-powiedział lekko szturchając moje lewe ramię

*
Po zjedzeniu posiłku, którego skonsumowałam w moim "tymczasowym pokoju". Wzięłam do ręki koc oraz telefon i zeszłam na dół do salonu, w którym Shawn oglądał jakąś komedię. A tak liczyłam na samotny wieczór z telewizorem. Zajęłam miejsce koło chłopaka i wlepiłam wzrok w jego oczy. Sama nie wiem czemu. Kiedy tylko zobaczył moje spojrzenie na nim szybko odwróciłam głowę i okryłam się kocem.

Shawn- Słodko wyglądasz jak się rumienisz- stwierdził
Rosie- Uhm?- wymamrotałam 

Rzeczywiście moje policzki były ciepłe. No nie mogę. Co on ze mną robił? Ja się nigdy nie rumienię. Nadeszła ta chwila, kiedy film się skończył a ja ledwo widząc na oczy podniosłam się i kierowałam w kierunku pokoju. Rzuciłam jeszcze szybkie dobranoc Shawnowi i nawet nie wiedziałam, kiedy usnęłam.

*
Obudziłam się o 9:23. Prawą ręką sięgnęłam po mój telefon i odczytałam wiadomości, które dostałam godzinę temu. Jak zwykle był to mój kochany przyjaciel, który ostatnio namieszał mi w głowie- Shawn.

Od Shawn
Wstawaj księżniczko!

Księżniczko? Czy on czasami nie przesadza? Czy tak się nazywają przyjaciele?

Od Shawn
Nosz kurcze...wyciszyłaś telefon

Brawo Shawn.

Od Shawn
Będę czekał na dole

To se poczekasz.

Do Shawn
To czekaj tam sobie. Ja przepraszam, ale nigdzie się nie ruszam.

Od Shawn
To jak chcesz, ale za 10 minut wracamy do codziennego środowiska i do szkoły.

Do Shawn
Nie.

Od Shawn
Jak nie zejdziesz za 10 minut, zaciągnę Cię siłą a tego chyba nie chcesz, prawda?

Do Shawn
Pieprz się.

Od Shawn
10 minut ;*

Postanowiłam, że zrobię mu na złość i wcale a wcale się nie podniosę z łóżka. Zresztą co on niby może my zrobić? Pff. Przecież on nie jest w ogóle silny. Nic mi nie zrobi. Chyba. Przeglądałam różne media społecznościowe do czasu, kiedy drzwi do mojego pokoju się otworzyły.

Shawn- Wiedziałem- powiedział, dziwnie gestykulując rękami
Rosie- Jeszcze 5 minut mamo!- powiedziałam i zakryłam twarz kołdrą

W tym samym czasie podszedł do mnie Shawn. Zrzucił ze mnie kołdrę i zmusił do ogarnięcia się. Dlaczego ten człowiek nie da mi jeszcze kilku minut. Ta...

Shawn- Za 5 minut na dole!-krzyknął będąc w kuchni
Rosie- No, jasne!-odkrzyknęłam

Moją poranną toaletę prawie zakończyłam. Zostało mi jeszcze przemyć twarz zimnym strumieniem wody. Po skończonych czynnościach wyszłam z łazienki i udałam się w kierunku kuchni. Tam czekał na mnie Shawn z talerzem naleśników. Co jak co, ale umiał gotować.

Shawn- Smacznego- powiedział, podsuwając mi pod twarz talerz pełen naleśników
Rosie- Dzięki, ale jak będę gruba to Twoja wina
Shawn- I tak jesz za dwóch, więc...
Rosie- Coś Ty Shawn sugerujesz?
Shawn- Idę zabrać swoje rzeczy z góry!- krzyknął, kiedy był na schodach

Ze spokojem mogłam skonsumować mój posiłek i pomyśleć. Tak. Ostatnio moją głowę zaprzątają różne problemy i zmartwienia. Mam nadzieję, że jak wrócę do domu, nie będzie tam Logana. Tak boję się. Nie chcę żeby znowu mnie zranił. Nie kocham go. Zniszczył mi życie jednym SMS-em. Moje myśli przerwał nie kto inny jak Shawn.

Shawn- Zjadłaś?- zapytał zerkając na zegarek
Rosie- Jeszcze 2, spokojnie- warknęłam
Shawn- Nie złość się tak, bo...
Rosie- Coś jeszcze?- powiedziałam sarkastycznie
Shawn- Nie... jak zjesz weź swoje rzeczy, ja będę czekać w samochodzie...
Rosie- Pa
Shawn-Pa

*
W ręce miałam mój czarny plecak a w nim wszystkie moje rzeczy. Było mi tu dobrze i mogłabym zostać tu dłużej, ale nie mogę. Muszę wrócić do codzienności i przede wszystkim do szkoły. Moja nieobecność, która nie zostanie usprawiedliwiona, może źle wpłynąć na moje zachowanie. Po chwili namysłu, wyszłam i powiedziałam ciche "do zobaczenia" a potem wyszła zamykając za sobą drzwi. Byłam na dworze i rozglądałam się, gdzie jest Shawn. Po upływie kilku sekund spostrzegłam, że mówił, że będzie czekać w samochodzie. Tak, więc zrobiłam. Nawet nie wiedziałam, kiedy doszłam do wyznaczonego miejsca.

Shawn- Wsiadaj- powiedział i wskazał ręką na swój samochód
Rosie- Jasne- przytaknęłam i wsiadłam do samochodu"
Shawn- Podobało Ci się?
Rosie- Tak, tak
Shawn- Rosie?
Rosie- Tak, tak
Shawn- Co z Tobą?
Rosie- A nic...- powiedziałam przeciągając ostatnią literkę
Shawn- Dziwnie się zachowujesz...-uniósł jedną brew
Rosie- Jest okay
Shawn- Na pewno?
Rosie- Tak- powiedziałam i spojrzałam na swój nadgarstek, na którym widniał prezent od Shawna
Shawn- Rose...
Rosie- No dobra... po prostu... j-j-a... boję się wrócić do domu- powiedziałam i głośną wypuściłam powietrze
Shawn- Chodzi o tego dupka Logana?
Rosie- Tak...
Shawn- Nie martw się. Nie pozwolę, żeby ktoś Cię skrzywdził
Rosie- Obiecujesz?
Shawn- Obiecuję

*
Po jego obietnicy odpalił silnik i ruszyliśmy w drogę powrotną. Cały czas rozmawialiśmy, co mi odpowiadało. Cieszę się, że nie poruszyliśmy żadnego innego tematu, który byłby dla mnie trudny. Trochę się bałam, ale powoli się uspokajałam. Każda myśl, sprawiała, że smutek na mojej twarzy był bardziej widoczny. Tak mam Shawna, ale... to TYLKO mój przyjaciel.

Shawn- Nad czym tak myślisz?

Cholera. Zauważył.

Rosie- Nad niczym...
Shawn- Jasne...
Rosie- Za ile będziemy?
Shawn- 15 minut
Rosie- Jesteś na mnie zły?
Shawn-Nie
Rosie- Bo trochę em jakby to powiedzieć... olewasz mnie?
Shawn- Nie... po prostu...
Rosie- Masz mnie dość?
Shawn- Nie, skąd Ci to przyszło na myśl?
Rosie- Po prostu zbyt często ludzie mnie ranią... a ja wymyślam najgorsze
Shawn- Obiecałem Ci coś, prawda?
Rosie- Tak
Shawn- No właśnie

*
Shawn, już po kilkunastu minutach znalazł się pod moim domem. Z niechęcią i bólem w sercu wysiadłam a on tuż za mną.

Shawn- Nie bój się, odprowadzę Cię- powiedział a potem przytulił
Rosie- Kochany jesteś

Wow, czy ja to powiedziałam? 

*
Stałam już pod drzwiami a koło mnie Shawn, wszystko byłoby w normie gdyby...

No właśnie... gdyby?
Zatrzymam Was tu w niepewności.
Ja zła.
Do następnego!
Pozdrawiam
xx




















Skype Girl ff. Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz