21.

3.8K 184 11
                                    

O 9:00 obudziłam sie, żeby zrobić wszystko przed wycieczką. Włosy uczesalam i spięłam w luźnego warkocza. Założyłam białą bluzkę z kieszonką na piersi i czarne rurki. Zrobiłam lekki makijaż i wzięłam okulary z szafki. Zeszłam na dół z walizką i torebka i skierowałam się do kuchni. Zrobiłam sobie szybkie śniadanie i o 11:30 opuściłam dom biorac po drodze skórzana kurtkę. Na dziesięć minut przed czasem wylądowałam w szkole. Ujrzałam już przyjaźnie uśmiechniętych Harrego i Elis. Widziałam, że chłopak nie był już zły wiec wtuliłam się w niego najmocniej jak umiałam. Odwzajemnił mi uścisk i pocałował czubek mojej głowy.
- Przepraszam Harry. - wyszeptałam, a on uśmiechnął się i pogłaskał mnie po głowie. Po chwili odwróciłam się i zobaczyłam w drzwiach Dylana. Miał na sobie czarne rurki i czarną bluzkę, a pod pachą trzymał kurtkę. W drugiej ręce miał torbę. Zmierzał w naszym kierunku. Nie wiedziałam co zrobić. znów byłam przerażona.
- Hej. - powiedział jakby do wszystkich Dylan i stanął z kamienną twarzą z boku. Po chwili przyszedł też Chris, ale ten trzymał się na bezpieczną odległość. Zobaczyłam też panią North, ktora z uśmiechem do nas podeszła.
- Wszyscy są. Ustawcie się w parach w jakich jedziecie, w samolocie są tylko miejsca na dwie osoby. Chris będziesz siedział sam. - powiedziała, a ja niepewnie spojrzałam na Dylana. W drodze do autokaru trzymaliśmy się od siebie daleko, ale potem trzeba było wejść. Zobaczyłam miejsca w przedostatnim rzędzie więc usiadłam tam zajmując miejsce przy oknie.
- Selena, usiądę z tobą w autokarze, okej? - usłyszałam głos Elis. - Za chwile ci wytłumaczę.
- Okej, nie ma sprawy. - powiedziałam i poklepalam miejsce obok siebie. Dziewczyna usadowiła się i spojrzała na mnie.
- Dylan chciał porozmawiać z Harrym. Nie wiem o czym, ale chcą porozmawiać. Nie denerwuj się, w samolocie będziecie siedzieli razem.
- Nie wiem, czy mam się cieszyć, czy bać. Za przyjemnie nie będzie. - mruknęłam i spojrzałam przez okno. Pani North wsiadła w koncu więc ruszyliśmy. Droga mijała spokojnie, było to niecałe pol godziny, ponieważ jechaliśmy tylko na lotnisko. Tam rozdzieliłam się z Elis.
- Ustawcie się tak jak nędzne przedszkolaki w parach, to żałosne ale muszę. - powiedziała wychowawczyni na co klasa roześmiała się cicho. Obok mnie stanął Dylan. Cały czas smutny i zły. Spojrzałam na niego z ukosa, ale ten nawet nie zwrócił na to uwagi. Szliśmy do samolotu w ciszy.
Przywitała nas stewardessa i wskazała nasze miejsca. Usiadłam przy oknie w najbardziej odległym kawałku i czekałam, aż to samo zrobi Dylan. W końcu usiadł obok mnie. Popatrzyłam w tył. Miedzy nami, a innymi osobami był jeden rząd przerwy. Cieszyło mnie to, ale też niepokoiło. Dylan mógł usiąść gdzie indziej, ale siadł koło mnie.
- Prosimy zapiąć pasy, za chwile ruszamy. - powiedziała piskliwym głosem młoda dziewczyna. Momentalnie zebrał się we mnie strach. Uwielbiam latać samolotem, ale startowania i lądowania nie trawie, a zwłaszcza turbulencji. Cała zesztywniałam i usiadłam prosto w fotelu. Zacisnęłam oczy pomimo, że do startu zostały 3 minuty.
- Wszystko bedzie w porządku. - powiedziałam do siebie szeptem. Na te słowa poczułam ciepło na mojej otwartej dłoni. Długie palce chwyciły moje, a ja uścisnęłam dłoń. Uspokoiłam się i spojrzałam z ukosa na Dylana. Nie patrzył na mnie. Patrzył przed siebie i tylko to go interesowało. Opuściłam wzrok i poczułam, że samolot rusza. Chwyciłam mocniej rękę chłopaka, potem jeszcze mocniej i w końcu ścisnęłam ją tak, że ten odetchnął głęboko. Zaczęliśmy lecieć. Trzymałam bez przerwy rękę Dylana, jakby do niego przyrosła. Dopiero, gdy wszystko się ustabilizowało puściłam uścisk. Znów podjęłam próbę spojrzenia na Dylana, ale jego celem był fotel przed nim. Zrezygnowana odetchnęłam i wyjęłam telefon i słuchawki. W moich uszach rozpłynął się uspakajający głos Beyoncé. Przymknęłam oczy i znów poczułam ciepło na mojej ręce. Zawzięcie ich nie otwierałam. Ciepło zaczęło się przesuwać wyżej, przeszło przez szyję i trafiło na policzek, który delikatnie pogłaskalo. Miękkie palce zawinęły wypadające włosy za ucho. Usłyszałam lekki ruch ze strony mojego sąsiada. Jego palce przesuwały się po mojej całej twarzy, gdy trafiły do podbródka. Przesunęły go, a ja otworzyłam oczy i zobaczyłam Dylana patrzącego mi w oczy. Długo nie popatrzyłam, bo w jednej sekundzie poczułam jego pełne usta na swoich. Tak dawno tego nie czułam. Całował delikatnie, ale po chwili mocniej. Wszystko było pełne bólu, żałości i smutku. Zsunął się delikatnie na moją szyję po czym oderwał się i spojrzał mi ponownie w oczy.
- Nigdy więcej tego nie rób. - mruknął. - Bo kocham cię na zabój.
- Ja ciebie też Dylan. Przepraszam za wszystko. Za mój kazdy ruch do Chrisa. Nikt mi ciebie nie zastąpi, jesteś moim ideałem. Moją kawą.
- Kawą?
- Kawą. Jesteś mi potrzebny do życia, bez ciebie nie mam energii, żeby żyć, mogę cię doprawiać na rożne sposoby, ale ty zawsze będziesz dobry. Mogę się tobą rozkoszować, mogę czuć ciepło w srodku i smakować cię cały czas. Gdy cię nie ma, jest mi pusto, bo tak cholernie cię potrzebuje. - powiedziałam patrząc w jego brazowe oczy. Po moim policzku spłynęła łza. Nawet nie wiem kiedy. Dylan pocałował miejsce, z którego spłynęła słona kropelka.
- Kocham cię maluszku. - powiedział załamującym się głosem.
- Kocham cię mój jedyny. - szepnelam i znów go pocałowałam. Moze jednak wycieczka nie będzie taka zła?

*****
Szybko ich godzę, ale nie umiem ich trzymać w kłótni. Jak wam sie podoba?
Więcej komentarzy misie, czekam! Pod tym rozdziałem ma byc dużo dużo.

Bad GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz