Mój Anioł

1.2K 128 15
                                    

Nie wiele się zmienił. Minęło półtora roku od kiedy widziałam go po raz ostatni. Jego twarz stała się bardziej męska, czekoladowe oczy w które potrafiłam wpatrywać się godzinami pozostały takie same. Miał lekki zarost. Po jego sylwetce domysliłam się że, uprawia jakiś sport. Ale co robiła z nim Candy? Była dziewczyną z mojej klasy. Nie miałam pojęcia skąd może go znać.
-Rose? - boże tak bardzo pragnęłam stamtąd uciec. Moje nogi stały się miękkie a serce przestało bić. Ciało oblała fala zimna a jednocześnie dziwnego ciepła w głębi duszy. Wiedziałam że pierwsza miłość nie przemija nigdy, ale po tym jak bardzo mnie zranił i złamał serce, nie powinnam odczuwać niczego. Po nim pozostała mi jedynie pustka.
-Po takim czasie? Nic się nie zmieniłaś. - uśmiechnął się lekko obejmując Candy. Zmieniłam i to o wiele. Stałam się silniejsza. Silniejsza niż on.
- Mylisz się. - chciałam w te słowa oddać całą gorycz. Gorycz i złość. Nienawiść i ból za to wszystko co mi uczynił.
Jego wzrok przeszywał mnie całą. Mój ton głosu z pewnością go zaskoczył. Nie potrafiłam zachować się tak jak gdyby nigdy nic się nie stało.
-Wspaniała zabawa prawda Rose? - odpowiedziałam Candy, odwróciłam się na pięcie by pominąć parę i dojść do toalety.
Przemyłam twarz wodą i spojrzalam w lustro. Byłam blada jak ściana. Nie mogłam uwierzyć w to co przed chwilą się wydarzyło. Usunęłam z serca i pamięci jego twarz i spojrzenie. Uczucia jakie do niego żywiłam zastąpiła nienawiść. Rozpoczęłam nowe życie bez niego. Z rodziną i Chrisem. Nie chciałam do niczego wracać, nie chciałam znów patrzeć na Arię z pogardą.
A Jacob powrócił. Ale to nic nie zmieni. Nie zmieni mojej drogi i życia. Jest Nikim.

Przy stoliku zrobiło się tłoczno. Doszli znajomi Chrisa. Postanowiłam, że nic mu nie powiem . Nie chciałam go martwić. Nigdy go nie widział więc napewno nie pozna Jacoba wśród uczniów.
-Wszystko w porządku Rose? Wyglądasz jakoś blado. - musnął mnie lekko po policzku i złapał za rękę. Jego dotyk i bliskość była dla mnie lekiem na wszystko.
-Tak. Wszystko okej.

-Rose może pojedziesz dziś do mnie? - zabawa dobiegła końca. Całe towarzystwo kierowało się ku wyjściu. Szłam obok Chrisa i jego paczki.
-Z chęcią! Zaczekaj tu na mnie odejdę na bok by zadzwonić do mamy. - odeszłam kilka metrów dalej by powiadomić ją o tym, że noc spędzę u Chrisa.
Odwracając się na chwilę zauważyłam znaną postać która usilnie się we mnie wpatruje. Było ciemno więc ciężko rozpoznać osobę. Po chwili dotarło do mnie, że to Jacob. Piorunował mnie spojrzeniem i bacznie obserwował. Nie chciałam zwracać na niego uwagi. Wybrałam numer do mamy i czekałam na sygnał.
-Halo? Córcia wszystko okay?
-Tak, mamo Chris zaproponował bym dziś pojechała do niego. Jestem zmęczona.- widziałam jak postać pozostaje w bezruchu.
-Dobrze. Ale niech odstawi mi Cię jutro całą i zdrową. - zaśmiałam się i zapewniłam mamę że nic mi nie grozi.
Odłożyłam telefon i szłam w stronę samochodu. Gdy nagle zatrzymał mnie głos Jacoba.
-Miło Cię widzieć Rose. - a mnie wręcz przeciwnie. Posłałam mu groźne spojrzenie. - Jak w szkole?- nie miałam zamiaru na nic mu odpowiadać. W poprzedniej byłam otoczona przyjaciółkami, a chłopcy próbowali zdobyć moje serce. Aż w końcu udało się jednemu jedynemu który sprawił że całkiem odcięłam się od świata. Ale teraz jest inaczej. Jestem otoczona przyjaciółmi Chrisa, rodziną, i moją miłością.
-O wiele lepiej niż w poprzedniej. - nie chciałam dłużej z nim rozmawiać. Pominęłam jego postać i twardo odeszłam nie odwracając się ani na chwilę.
-Tęskniłem Rose. - jego słowa uderzyły we mnie z potężna siłą. Ale nie łamałam się. Nie miałam zamiaru...

W pokoju Chrisa wisiało mnóstwo naszych zdjęć. Jego łóżko wyglądało tak apetycznie zważając na to, że byłam zmęczona a powieki stawały się coraz cięższe.
-Marzę tylko o tym by położyć się na łóżku, mocno w ciebie wtulić i zasnąć.
Zdjełam buty i poprosiłam Chrisa o jego koszulkę. Ściągnęłam sukienkę i czułam jak Chris bacznie przygląda się mojemu ciału.
-Jest piękne. Idealne. - podszedł do mnie i objął od tyłu. Poczułam ucisk w brzuchu spowodowany jego ciepłym dotykiem. Odwróciłam się do niego i podniosłam twarz.
Jego dłoń wędrowała po moich plecach a usta złożyły słodki pocałunek. Odwzajemniłam go i od tej chwili oboje utonęliśmy w namiętności.
Chris lekko położył mnie na łóżko i pieścił szyję całusami. Zaczęłam rozpinać jego koszulę gdy nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Chris spuścił twarz i wyglądał teraz tak jak dziecko któremu przerwano zabawę. Mimowolnie wydałam z siebie śmiech. Mama zawsze wiedziała kiedy zadzwonić. Za wszelką cenę nie chciała oddać mojego wianka. Ale byłam pewna że Chrisowi mogę oddać wszystko.
-Tak mamo?
-Chciałam tylko się upewnić czy jesteś w domu i bezpiecznie leżysz w łóżku sama. - ostatnie słowa podkreśliła dość mocno.
-Och właśnie miałam się kłaść spać. Chris leży na podłodze. - spojrzałam na niego i posłałam niegrzeczny uśmiech.
-Dobrze dobranoc skarbie. Śpij dobrze.
-Dobranoc mamo.
Odłożyłam telefon na miejsce i wróciłam do łóżka.
- Z pewnością wrócimy do tego następnym razem. - Chris objął mnie mocno i wtulił twarz w szyję.
-Dobranoc Chris. Bardzo Cie kocham i dziękuję że jesteś. - ścisnęłam jego dłoń mocniej.
-Dobranoc Rose. Ja Ciebie też. To ja dziękuję że jesteś.
Leżałam tak wtulona w mojego mężczyznę i spokojnie utonęłam w jego ramionach. Byłam taka szczęśliwa, mając go obok. Wtedy nic mi nie groziło. Jego bliskość chroniła mnie przed każdym złem.

UpadekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz