I Lost You?

424 55 10
                                    

Trzymałam w ręku pudełeczko i kopertę, którą godzinę temu podarował mi Chris.
Nie potrafię się pozbierać, nie po tym jak ujrzałam jego cierpienie.
Otworzyłam podarunek,nie mogąc opanować trzęsących się rąk
Ujrzałam prześliczną złotą bransoletkę z wygrawerowanym napisem JESTEŚ MOIM ŚWIATEM.
Przetarłam słowa z kałuży łez.
Czy kiedykolwiek czułam się tak jak teraz? Nie. Jeszcze nigdy mój upadek nie był tak bolesny.
Sięgnęłam po kopertę, obawiając się tego co mogę tam znaleźć. Jak wiele potrafię znieść?
To był list.

Rose
Czytasz ten list, wyzywając mnie w myślach, że nie podarowałem Ci tej bransoletki wcześniej.
Ten wyjazd, kochanie, on wiele zmienił. Uświadomiłem sobie, że nie potrafiłbym odejść i pozostawić Cię. Jesteś moim światem, sercem, duszą, życiem. Przed nami wieki. Sprawię, że będziesz najszczęśliwszą kobietą na świecie. Miłość jaką mnie obdarzyłaś, dała mi wiarę. Nigdy nikt tyle dla mnie nie znaczył. Wiem, to nie męskie pisać listy o swoich uczuciach. Ale ty powodujesz, że mięknę. Pisałem to, siedząc samotnie i rozmyślając o twojej śmiejącej się twarzyczce. Jesteś najpiękniejszą, najcudowniejszą kobietą mojego życia. Pragnę spędzić z tobą tysiące lat i otoczyć cię bezgraniczną miłością, byś już nigdy nie cierpiała. Rozświetlasz każdy dzień, pobudzasz każdą noc. Moje serce należy tylko do ciebie, a Twoje jedynie do mnie. Skradłem Cię tamtego wspaniałego dnia i nie mam zamiaru oddać. Jesteś moja na zawsze.
Kocham Cię.

Twój ANIOŁ.

Moje ręce trzęsły się tak bardzo, że nie potrafiłam utrzymać listu. Podeszłam do okna, spoglądając w gwiazdy. Czemu zniszczyłam szczęście?
Drżałam. Nie byłam w stanie żyć.
Opadłam, zakrywając twarz w kolanach.

Była godzina 15 a ja nadal leżałam w łóżku, wpatrując się w sufit.
Od rana pukanie do drzwi nie ustępowało ani na chwilę. Odpowiadałam jedynie mamie, że wszystko jest w porządku.
Nie jadłam, nie piłam. Oddychałam, krwawiąc gdzieś wewnątrz.

Kolejne wołanie.

-Rose... Proszę otwórz. - ton Ari był błagalny.

-Nie chcę. - odparłam niechętnie. Nie chciałam ich martwić.

-Jacob przyszedł. - na dźwięk tego imienia, zerwałam się z łóżka.
Czy właśnie teraz go potrzebowałam? Chciałam go obwinić za wszystko, za to, że powrócił. Ale nie potrafiłam, on mnie kochał.

Podeszłam do progu pokoju, wyjmując klucz.
Jacob wszedł i zamknął za sobą drzwi.
-Kruszynko, jesteś taka blada. - złapał mnie za ramię i poprowadził w stronę łóżka.

-On chyba odszedł. - wyszeptałam cicho. - Chciałabym być na ciebie wściekła, ale nie potrafię.

- Jeśli zechcesz, odejdę Rose. - trzymał moją dłoń jak gdyby obawiał się, że za chwilę ucieknę.

JACOB P. O. V

Trwałem w moich przemyśleniach, gubiąc się we wszystkim. Czułem się winny. Dlaczego wróciłem? Bo nie potrafiłem bez niej żyć. Każda jej łza, pozostawiała we mnie dziurę, totalną pustkę.
Gdy zadałem jej pytanie czy pragnie abym odszedł, zaprzeczyła. Kocha mnie.
Zastanawiałem się nad tym jak wiele bólu potrafi znieść ta kruszynka?
Jej drobna duszyczka zawładnęła moim sercem. Obawiam się, że nadejdzie dzień, w którym zadecyduje i będę musiał odejść. Chris powróci. Jestem pewien. Czy wtedy oznacza to mój koniec?

CHRIS P. O. V

Od zawsze wiedziałem, że Rose nigdy nie wyrzuciła Jacoba z własnego serca i umysłu.
Zraniła mnie, cholernie. Ale mimo wszystko, tęskniłem za tym uśmiechem. Nie wytrwam bez jej bliskości.
Nie mogę być wściekły, nie mogę. Uczucia są silniejsze a właśnie nimi kierowała się moja mała.
Czy zdołam dzielić się miłością mego życia ?

I jak wrażenia? Podoba się? Proszę o opinię, wasze przypuszczenia, cokolwiek. Motywacji dużo! 😘

UpadekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz