Przestań, proszę

398 45 9
                                    

Kolejny tydzień mijał, a ja pogrążałam się w ciągłej rutynie.
Skończyłam przepisywać pracę domową. Schowałam zeszyty do torby, czując ulgę. Zbliża się koniec roku szkolnego, co wiąże się z egzaminami i wyborem dalszej drogi.
Postanowiłam zażyć nieco rozkoszy i weszłam do kabiny. Ciepły strumień wody spływał po mojej zmęczonej skórze, sprawiając przyjemne uczucie. Po 20 minutach opuściłam łazienkę i rzuciłam się na łóżko.
Chwilę przed snem, spojrzałam na fotografię taty, którą trzymałam pod poduszką i pocałowałam. Uleciałam w upragniony sen, przykrywając się jedwabną kołdrą.

***

Przed klasą znajdował się tłum uczniów. Przemierzyłam całą szkołę, ani śladu Chrisa.
Dobiegłam przed dzwonkiem i przywitałam każdego.
Weszliśmy do środka, próbowałam skupić się na bezsensownej paplaninie nauczycielki.

Pod koniec lekcji pani Jones poinformowała nas o Balu, który zbliża się wielkimi krokami. Prosiła o to, byśmy włożyli wszelkie starania. W ciągu dwóch tygodni mamy przygotować salę, wystrój i zespół muzyków.
Mimo wszystko cieszyłam się na to wydarzenie.

***

Zasłoniłam okna w salonie i wyłączyłam telewizor.
Odgrzałam obiad i przykryłam stół obrusem. Do domu weszła mama.

-Jestem zmęczona i potwornie głodna.
Nałożyłam zupę i podałam mamie.
Spożyłyśmy wspólny posiłek, gawędząc o wszystkim i niczym.

Zmyłam naczynia i udałam się na górę.

Obok pokoju Ari usłyszałam rozmowę.
Przystałam chwilę, zwracając uwagę na to, że wspominają moje imię.

-Rose bardzo cierpiała każdego dnia, przeze mnie. Przez niego.

-Wiem, jemu również nie było łatwo, zrozum.

Jack nerwowo tłumaczył coś mojej siostrze, lecz nadal nie rozumiałam głównego wątku.

-Byłem jego najlepszym przyjacielem, jak sądzisz kto lepiej ode mnie wiedział co czuje?

Jego zdanie wywołało u mnie falę złości, zaskoczenia i nie wiem czego jeszcze. Byłam wściekła. Jak Aria mogła pominąć fakt, że jej przyszły mąż był dawnym przyjacielem mojego byłego?

Ruszyłam do siebie. Nie chciałam teraz powodować kłótni. Zapytam ją o to wieczorem. Czy nadal utrzymują kontakt? Nie wiem. Niczego naprawdę nie wiem.

Gdy zapadł wieczór, postanowiłam odbyć poważną konfrontację z moją straszą siostrą.
Weszłam do pokoju, prosząc ją o szczerość i uwagę.

-Muszę zadać ci pytanie.

Wystraszyła się i nie kryła swoich podejrzeń.

-Czemu nie powiedziałaś mi, że Jack to przyjaciel Jacoba?

Uspokoiłam się, nie chciałam afery i kolejnej sprzeczki.

-Dawny przyjaciel. To było półtora roku temu. Kontakt między nimi urwał się a on nie pragnął do tego powrócić.

-Jak się poznaliście?

Przerwałam jej, chcąc wyciągnąć jak najwięcej informacji.

-W redakcji, mimo tego co zdarzyło się w przeszłości, dogadywaliśmy się naprawdę dobrze i stworzyliśmy cudowny związek. Czy to źle?

Usłyszałam nutkę zażenowania w jej głosie. W zasadzie miała rację. Co w tym złego. To było dawno. Nie pamiętałam go, ponieważ Jacob nigdy nie wciągał mnie w swoje życie rodzinne jak i kumplowskie.

-Jesteś pewna, że już nie utrzymują znajomości?

Aria zaprzeczyła, przekonując mnie o swojej racji.

-Jacob wie, że on tu żyje?

-Nie.

Przytaknęłam i uśmiechnęłam się nieśmiało. Wyszłam, porządkując pogubione myśli.

***
Przygotowywałam się do snu, gdy usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu. Zbiegłam pospiesznie, by sprawdzić co się dzieje. U progu mieszkania stał Jacob. Chwiał się, próbując  złapać równowagę. Cóż za los, kilkanaście dni temu, tak właśnie zjawił się Chris.

-Co ty tu robisz?

Spytałam, czując nieprzyjemny zapach.

-Chcę ciebie, rozumiesz?

Uciszyłam go i poprowadziłam w stronę kanapy.

Jednak chłopak złapał mnie mocno i nie pozwolił na swobodny ruch.

Poczułam ból, bo uścisk był dość intensywny.

-Puść mnie.

Nie słuchał moich próśb. Popchnął mnie na łóżko, a ja boleśnie potknęłam się o szafkę.
Jęknęłam I nadal próbowałam uwolnić się z silnych objęć.

-Nie pozwolę ci. Będziesz moja na zawsze.

Gwałtownie całował moją szyję. Jestem za słaba. Nie czułam się bezpiecznie. Jego siła przeważała nad moją. Kochałam go, lecz teraz to nie było przyjemne. Dominowała w nim agresja i alkohol.

-Proszę.

Łkałam, dusząc się łzami.
Nie przestawał i nasilał pocałunki.

-Nie odejdziesz kolejny raz, słyszysz.

Moje ciało zamknięte w jego ramionach, które ciężko oplatały talię.
-Przestan proszę. To boli.

Nie wytrzymałam dłużej i wymierzyłam mu kopnięcie. Jacob przewrócił się, a ja szybko do niego podbiegłam.

-Przepraszam.

Chłopak wpatrywał się i milczał.

Odepchnął mnie i ruszył ku drzwi.

-Kocham cię,  a ty? Czego ty właściwie chcesz?

Wyszedł i mocno trzasnął na znak swojej  złości.

Zdziwiło mnie jego zachowanie, agresja i to co powiedział. Odrzucił mnie po raz pierwszy.

Wszystko niszczę i kończę. Prawdą było to, że dążyłam jedynie do zaspokojenia swoich własnych potrzeb. Nie myślałam o żadnym z nich. O ich uczuciach.
Jestem niewarta niczego, nie zasługuje na dobro.

UpadekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz