Nadzieja

958 88 15
                                    

Do przyjazdu Chrisa pozostały tylko dwa dni. Od pamiętnej imprezy Jacob nie odezwał się ani razu. To co wydarzyło się między nami... Ten pocałunek... Zrozumiałam, że błędem było spotkanie się z nim. Błędem była jakakolwiek konfrontacja, która miała miejsce. Unikałam rozmów związanych z tym wieczorem.

Po dwu godzinnych zakupach w centrum, postanowiłam wrócić do domu. Drogę przemierzałam dość szybko. Po dwudziestominutowym spacerze nareszcie znalazłam się na podwórku mojego domu.
Otworzyłam drzwi i usłyszałam kłótnię dwóch osób. Weszłam do środka i pospiesznie skierowałam się w stronę sypialni. To co zobaczyłam przeszło moje wszelkie oczekiwania. U progu pokoju ujrzałam mamę i mojego ojca. Wrócił jak gdyby nigdy nic. Oboje odwrócili wzrok na mnie i bacznie obserwowali moją reakcję. Chciałam jak najszybciej przerwać tą ciszę i kompletnie chorą sytuację.
-Mogę wiedzieć co tu robisz? - spojrzałam na ojca, podchodząc do mamy i mocno ją obejmując. Chciałam ją wesprzeć.
-Wróciłem. Chciałem się z wami spotkać. Jestem waszym ojcem. - jego twarz była wypełniona znacznymi zmarszczkami. Włosy posiwiały a oczy straciły blask młodości. Nie zdawałam sobie sprawy z tego ile czasu minęło od odejścia ojca. Jak bardzo się zmienił jeśli chodzi o wygląd. W głębi duszy miałam nadzieję że zmienił się wewnętrznie.
-Szkoda, że nie spełniłeś się w tej roli wcześniej. - chciałam być oschła i pokazać mu jak bardzo ranił nas przez ostatnie lata.
-Wiem. Ale chciałem pokazać że coś zrozumiałem. -w jego oczach dostrzegłam ból i poczucie winy.
-Nie pomyślałeś, że już za późno? - spojrzałam na mamę, która odezwała się pierwszy raz od momentu kiedy pojawiłam się w pokoju.
-Każdy zasługuje na drugą szansę. - podszedł bliżej i przeczesał dłońmi swoje siwe włosy.
-Skąd pewność, że się zmieniłeś i coś zrozumiałeś? Nie mam zamiaru znów powracać do tego co było. Zbyt wiele cierpieliśmy. Mama, ja i Aria. Gdzie byłeś kiedy mama szlochała nocami i bała się twojego powrotu? Gdzie byłeś kiedy Aria zamykała się w pokoju i wylewała łzy w poduszkę, pragnąc mieć prawdziwego ojca który otoczy ją swoją miłością i troską? Gdzie byłeś kiedy przechodziłam przez piekło, próbując powstać? Gdzie byłeś kiedy toczyliśmy walkę o normalne życie?!- czułam jak moje ciało opanowuje złość i bezsilność wobec tego wszystkiego. Ogarnęła mnie fala frustracji, a po twarzy znów spływały łzy.
-Rose, proszę dajcie mi szanse. Potrzebuję tego... Wiem, wiem ile błędów popełniłem. Wróciłem bo chce to naprawić. Proszę o jedyną szansę. Jeśli zrozumiesz, że tego nie chcesz. Ty, Aria i mama,odejdę . Ostatni raz odejdę i nigdy nie powrócę. - mama objęła moje ramię, chcąc dać mi do zrozumienia, że być może to dobry pomysł. Może powinnam dać mu szanse by choć w niewielkim procencie mógł to wszystko naprawić?
-Musimy zobaczyć że się starasz. Musisz dać nam czas. Chce pozbierać myśli i podjąć słuszną decyzję. Nie jestem w stanie nic więcej ci powiedzieć.- ucałowałam mamę w policzek i opuściłam pokój, prosząc o to samo ojca. Gdy zostałyśmy same, usiadłam przy stole naprzeciwko mamy.
-Co o tym wszystkim myślisz?
-Sama nie wiem Rose. To ciężkie, ale widać że bardzo tego potrzebuje. Zranił nas, ale każdy zasługuje na szansę. Być może ją wykorzysta. Nie przekonamy się o tym dopóki nie spróbujemy. - była bardzo zdenerwowana i rozkojarzona, jednak usilnie próbowała mnie przekonać do tego by pozwolić ojcu na odratowanie czegokolwiek.
-Dobrze. Dobrze, masz rację. Ale co na to Aria? To też zależy od jej decyzji. - w tym samym momencie w drzwiach stanęła moja starsza siostra.
Poprosiłyśmy o to by usiadła i uważnie nas posłuchała. Opowiedziałam jej wszystko i przedstawiłam nasze spojrzenie na całą sytuację. Aria przez chwilę opierała się i nie miała zamiaru zbliżyć się do ojca. Jednak po dłuższej rozmowie i przekonaniach mamy, zgodziła się. Wiedziałam, że będzie to ciężkie dla nas wszystkich ale mama nauczyła mnie walki o wszystko co jest tego warte.

Stałam pod prysznicem, rozkoszując się ciepłym strumieniem, który otulał moje zmęczone ciało. Zastanawiałam się nad ostatnimi zdarzeniami i próbowałam odnaleźć sens. Zrozumiałam, że wszystkie upadki ukształtowały mój charakter i sprawiły że nabrałam wiary i siły. A teraz to było mi potrzebne. Mama była niesamowita, mimo tego jak ojciec złamał jej serce, nadal wierzyła w jego dobro i zmianę. Jest moją motywacją. Wszystko musi się dobrze potoczyć. Mam mamę, Arie i Chrisa. A Jacob jest nikim.

-I naprawdę chcecie dać mu szansę? - Chris był zaskoczony całą sytuacją. Uważał, że to kolejna zagrywka ojca. Chciał uchronić mnie przed kolejnym cierpieniem.
-Tak. Każdy na to zasługuje Chris. - to prawda. Każda osoba zasługuje na promyk nadzieji. Każda osoba popełnia wiele błędów, ale najważniejsze jest by to naprawić. To co myślałam było sprzeczne z tym co robiłam. Może Jacob też zasługiwał na kolejną szansę? Napewno nie chciałam by odbudował naszą relację sercową, było to nie możliwe. Ale być może zasługiwał na normalną rozmowę i zwykłą znajomość. Jednak nie byłam pewna czy to możliwe. Zbyt wiele mnie z nim łączyło, dobrego i złego byśmy byli w stanie tak poprostu się zaprzyjaźnić.
-Może masz rację. Ja jedynie staram się uchronić cie przed kolejnym rozczarowaniem Rose. Mam nadzieję że wszystko potoczy się po twojej myśli bądź ostrożna. - był taki troskliwy. Czułam się okropnie, ze świadomością że Chris nie wie o powrocie Jacoba. Musiałam wyznać mu prawdę. Ale nie przez telefon. Gdy tylko wróci odbędę z nim szczerą rozmowę.
-Dziękuję skarbie. Tęsknię za tobą.
-Ja też. Pojutrze wtulę się w ciebie jak nigdy. Kocham cię. Pa- odpowiedzialam i odłożyłam telefon. Kolejny ciężki dzień dobiegał końca. Zastanawiałam się czy kiedykolwiek ustabilizuje moje pokręcone życie.


Hej, wiem że czytających jest nie wiele. To moje pierwsze opublikowane opowiadanie. Jeśli już zdecydowaliście się przeczytać czy mogłabym prosić o jaką kolwiek opinię, komentarz? Bym mogła wprowadzić zmiany lub cokolwiek. Samej jest mi ciężko ocenić to co pisze. Naprawdę byłabym wdzięczna!
Team Chris czy Team Jacob? 😘

UpadekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz