Zatracona/Bez powrotu

62 1 0
                                    

Leżę kolejną godzinę, wpatruje się bez celu w ten biały sufit. Rozmyślam w którym miejscu popełniłam błąd, co zrobiłam źle, że Chris tak bardzo mnie znienawidził.
Czuję się tak bardzo samotna. Wokół mnie jest cisza i przerażająca pustka. On odszedł, choć zapewniał mnie, że nigdy tego nie zrobi.
Tule w dłoniach koc, który ciągle nim pachnie. Mam wrażenie, że ciągle się oszukiwałam, że to uczucie było tak odległe, tak dalekie.
Prawda była inna. Oddaliliśmy się od siebie. Nie walczyłam, nie zrobiłam nic. Chris odszedł, a to tak bardzo boli.

Chcę wiedzieć, czy to już koniec?
Wysyłam wiadomość, choć i tak nie liczę na odpowiedź. Staram się skupić na jakiejkolwiek czynności, by móc na chwilę zapomnieć, poukładać.
Muszę iść do pracy,  jest wokół tyle ważnych spraw, ale bez niego, dla mnie nie istnieje nic.

-Dziękuję za informację. Postaram się opłacić wszystko w terminie. - odpowiadam zirytowanej kobiecie, która po raz kolejny upomina się o nieopłacony rachunek.

Na ekranie telefonu widnieje powiadomienie... Wiadomość... Od Chrisa.
Wieczorem przyjadę po rzeczy.
W podświadomości,głęboko w duszy ,miałam nadzieję, że wróci za kilka chwil,  mocno mnie obejmie i przeprosi za wszystko co było. Powie mi jak bardzo mnie kocha i ,że nie potrafi beze mnie żyć.

Rzeczywistość zaczęła mnie przerażać...

Pakuję ostatnią parę jego skarpetek, kilka koszul, wrzucam do torby i szczelnie zamykam, wpychając tam ostatnie kawałki naszego wspólnego życia.
Słyszę trzask, wiem że to on.

Staram się opanować to co dzieje się w mojej głowie.

- To wszystko, co znalazłam.

- Dziękuję. - Chris podchodzi i lekko smuga moją dłoń, odbierając torbę.

Jego twarz jest kamienna, chłodna i tak bardzo obojętna, że ból przeszywa  moje wnętrzności.

-Chcę byś zapłacił choć połowę rachunków, nie stać mnie na utrzymanie tak dużego mieszkania. - dławię się łzami i bezradnością.

Mój ton zadziwia Chrisa.

-Opłacę wszystkie, postaraj się znaleźć coś w zasięgu twoich możliwości. Oddaje klucze. Skontaktuj się z właścicielem.

-Nie zrobię tego. Nie obchodzi mnie to. Nie obchodzi mnie już nic co jest związane z tobą,z nami i z tym co było! Zamknij ten rozdział raz na zawsze i poprostu odejdź. - ostatnie zdanie wypowiadam szeptem.

- Właśnie to robię. - spoglądam w jego czarne jak smoła oczy i wzbudza to we mnie ogromne pragnienie. Pragnę go przytulić i upewnić się,czy naprawdę nie odnajdę w nim żadnej miłości.

Decyduję się na to. Podchodzę do niego i rzucam mu się na szyję. Tak rozpaczliwie go tulę. Nie chcę wypuścić z rąk tego co mam.

-Rose... Zostaw mnie. - czuję jak się napina. Jak zaciska szczękę. Czuję jego ból.

-Chcesz tego? Żebym cię zostawiła? - czekam na moje zbawienie, na ratunek.

-Chcę tego. Chcę wreszcie to skończyć.- Chris odpycha mnie i surowo spogląda mi w oczy.

To potwierdzenie. To odpowiedź,której się bałam,której szukałam.

Pozwalam mu. Kiwam lekko głową, i cofam się o krok. Zostawiam mu wolną przestrzeń,czystą kartkę i nowy początek. Jego początek, nasz koniec.

Widzę jak odchodzi,jak zamyka drzwi a zarazem nasz rozdział.
Stoję i przyswajam to co się wydarzyło. To czego nigdy się nie spodziewałam.
Przyswajam kolejny upadek.

UpadekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz