Wciąż Za Tobą Tęsknię

499 58 6
                                    

Błąkałam się po okolicy, nadal tkwiąc w emocjonalnej rozsypce. Potrzebowałam pomocy.
To chore, chore jak można kochać obu mężczyzn?
Ale można,uwierzcie.
JACOB, to mężczyzna, który porwał moje serce jako pierwszy. Opętał moje ciało i umysł. Rozkochał w sobie bez pamięci. Stworzył nasz własny świat, w którym byłam tylko ja i czekoladowe oczy.
Rozbudzał zmysły lekkim dotykiem, muśnięciem. Jednym pocałunkiem skradał wszystkie moje uczucia.

CHRIS. Istny ANIOŁ. Otoczył mnie swoją opieką, troską i niebiańskimi skrzydłami, unosząc ponad ziemię, przy tym skradając serce. Obdarował mnie bezgraniczną miłością. Dał siłę, nadzieję i podniósł mnie z życiowej porażki.

Wszystko wydawałoby się takie proste, przecież to Jacob mnie zranił, zepsuł, a Chris naprawił każdą cząstkę. Lecz nie w tym tkwił sens. Problem był głębszy.
Oboje kochali mnie bez granic. Mimo błędów, dla każdego z nich byłam powietrzem, tak jak oni dla mnie.
Stałam między dwoma światami. Jestem rozdarta między pragnieniem a pozostania wierną.

Chcąc zająć myśli i obawy, postanowiłam uporządkować szafę.
W kieszeni dżinsów poczułam wibrację. Wyjęłam telefon, na wyświetlaczu widniało zdjęcie Chrisa.
Serce podeszło mi do gardła pod wpływem stresu, lęku i tęsknoty.

Ja: Halo? - odparłam nieśmiało.

Chris: Rose, wróciłem. Chcę się z tobą spotkać.

Ja : Oczywiście, oczywiście.

Chris: Jutro o 12? Spędzimy razem niedzielny dzień.

Ja: Będę gotowa.- tęskniłam za nim tak bardzo. Byłoby pięknie, gdyby nie to, że musiałam przyznać się do zdrady...

W zasadzie nie byłam pewna tego, jaką podjął decyzję. Ale pragnęłam go ujrzeć, przytulić, poczuć jego bliskość.

Nie potrafiłam przyznać się do swoich uczuć. Chris spędzał ze mną każdą wolną chwilę. On pewnie traktował mnie jako przyjaciółkę. Chciał mojego szczęścia i odbudowania bezbarwnego życia. Ale czy również toczył wewnętrzną walkę z uczuciami? Może muszę stawić kolejny krok by się upewnić?

-Chris? - uniosłam twarz, niepewnie podchodząc do biurka.

Nasze ciała dzieliło kilka centymetrów. Oboje głęboko spoglądaliśmy sobie w oczy. Czy to oznaczało, że Chris również coś czuje?

Obawiałam się moich zamiarów. Ale jeśli nie spróbuję...
Zbliżyłam twarz by lekko przygryźć wargę Chrisa.
Boże, czyli jednak potrafię pragnąć ust kogoś innego? Wątpiłam w to, że zdołam jeszcze pokochać.
Wszystkie obawy rozwiały się wraz z intensywnym odwzajemnieniem pocałunku ze strony Chrisa.
Objęłam jego szyję, zatracając się w tych ramionach. Pocałunek był głęboki i namiętny.

-Rose, Kocham cię. - jego wyznanie sparaliżowało mnie całą.

-Czuję dokładnie to samo Aniele. - tym gestem oboje wpłynęliśmy na ocean bezpiecznej miłości. Pozbawioną wątpliwości, bólu i nie pewności.

Po porannej toalecie, zbiegłam do kuchni, choć wątpiłam w to, że będę w stanie przełknąć cokolwiek.

-Wyspana? - przywitał mnie ciepły głos taty.

-Tak tatusiu. - od pamiętnego dnia jego powrotu zmieniło się bardzo wiele. Wiedziałam, że mogę na niego liczyć w każdej sytuacji. Stał się dla mnie jedną z najważniejszych osób.
O krążyłam stół w celu zbliżenia się do ojca.
Objęłam go mocno, siadając na kolana.

-Dziękuję, że jesteś tatko. - zacisnęłam się w uścisku, gładząc siwe włosy mojego staruszka...

Stres opanował całe moje ciało. Nie wiedziałam, jak mam postąpić. Pojawi się i co? Mam wpaść mu w ramiona czy czekać na jego ruch? Nawet jeśli wyzna mi, że nie może beze mnie żyć, co wtedy zrobię? Nie mogę go okłamywać. Wyznam mu prawdę, choć wiem, że będę powoli umierać, patrząc na jego cierpienie.

-Tęskniłem. - Głos Chrisa zaskoczył mój wyczulony słuch.
Odwróciłam się, by dostrzec jego anielskie oczy.

-Nareszcie jesteś obok. - te słowa tonęły w bólu.

Chris uniósł dłoń i chwycił moją twarz. Wzdrygnęłam. Tak wiele dla mnie znaczył. Stałam przed nim, świadoma tego jak bardzo zranię prawdą. Z każdą chwilą czułam jak upadam, upadam coraz głębiej i głębiej.

-Nie potrafię bez ciebie oddychać, być. Jesteś moim powietrzem, bez którego nie przeżyje, Rose. - nie opanuję tego, nie opanuję. Wrócił by oznajmić mi, że jestem jego sercem. Spadałam w ciemny, bezdenny dół.

-Chris, tak bardzo cię kocham. - łkałam, żal wydobył się spod moich powiek. Za chwilę zawalę nasze wspólne niebo. - Muszę z tobą porozmawiać. Coś Ci wyznać. - pocałowałam jego usta.

-Co się dzieje maleńka? - ujął kosmyk moich włosow , zaciągając je za ucho.

-Zraniłam cię. Chris, zraniłam. - nie miałam pojęcia jak wyznać prawdę i skrzywdzić nią, miłość swojego życia. Spojrzał na mnie niepewnie, puszczając z objęć. - Nie potrafiłam.

-Spałaś z nim tak?Spałaś z Jacobem?- krzyczał, rozmachując rękami.

-Tak... - ból pogłębiał się z każdą minutą tego horroru. Duszę rozrywała niewyobrażalna rozpacz.- Zawiodłam, jestem suką! Przepraszam, że złamałam Ci serce. - rany rozrywały moje ciało, i paliły każdą jego część.

-Kochasz go. - wyszeptał, nie spuszczając ze mnie wzroku.

-Tak. - nie miałam odwagi spojrzeć w jego oczy, ale musiałam. . Były wypełnione płomieniem i cierpieniem. Po jego policzku spłynęła łza. Byłam szmatą! Anioł nigdy nie doprowadził mnie do płaczu. Rozkruszyłam jego serce, rozbijając świat na milion kawałeczków. Chris pomógł mi je złożyć, posklejać, a ja zniszczyłam jego uczucia. Nie na widziałam się. Gardziłam sobą, nie zasługiwałam na życie. Krzywdziłam jedyną osobę, która mnie odbudowała.

-Rozumiem. Rozumiem... - wyjął z kieszeni pudełeczko i kopertę. Wziął moją dłoń, wciskając podane rzeczy. - Proszę cię o ostatnią szczerą odpowiedź. - dusiłam się szlochem, kierując wzrok na jego twarz. - A mnie kochasz?

-Tak Chris. Najmocniej.

- Dlatego to boli jeszcze bardziej. Chcę żebyś wiedziała, że zraniłaś moje uczucia jak nikt. Nie będę cię obwiniać, zastanawiając się dlaczego nadal go kochasz mimo tego co zrobił. Miłość jest silna. - musnął mój policzek, przecierając łzę. - Maleńka.

Po czym odwrócił się i odszedł,pozostawiając moje rozbite serce. Ja rozbiłam jego. Stałam w bezruchu. Nie byłam w stanie, by krzyknąć, oddychać, myśleć.
Z niszczyłam mój most. Jestem nikim. Nikim. Nikim! Zasługuję na ból. Nie jestem warta życia.
Utraciłam skrzydła, upadałam w głęboką otchłań, cicho krwawiąc.

UpadekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz