I Hate You

1.2K 112 13
                                    

Poranek był bardzo słoneczny i ciepły. Dlatego postanowiłam ubrać krótkie dżinsowe spodenki i różowy top. Spięłam włosy w luźnego koka. Zabrałam torbę i zbiegłam na dół. Mamy już nie było. Na stole leżało gotowe śniadanie. Zgarnęłam je i wyszłam. Przemierzałam drogę z uśmiechem na ustach..

-Czy Chris jest dziś w szkole? - zapytałam Paula. Nie widziałam go od rana a mijała kolejna lekcja.
-Tak. Powinien mieć matematykę. - podziękowałam mu szybko i ruszyłam wzdłuż korytarza w poszukiwaniu jego klasy.
Szukałam wzrokiem wysokiego bruneta.
Przed gabinetem sekretariatu stała grupka ludzi a wśród nich...  Wśród nich Jacob?! Co on tu robił?!
Z rozmowy zdążyłam wywnioskować, że przepisał się do naszej szkoły. Do jasnej cholery to był jakiś najczarniejszy ze snów. Nie mogłam o tym powiedzieć nikomu. Nie chciałam martwić mamy, Chrisa. Została Aria. Ona dowie się napewno. Ma w tym miejscu mnóstwo koleżanek które z pewnością poinformują ją o nowym uczniu. Odzyskała mnie. Po tak długim czasie. To nie mogło się zmienić.
Rozglądałam się za Chrisem. Tak bardzo go potrzebowałam.
-Nareszcie! - odnalazłam go obok klasy. -  gdzie ty się podziewałeś?!  Szukam Cię od samego rana.
Był jakiś inny. Ponury i smutny. Tak zdecydowanie smutny.
-Muszę Ci coś powiedzieć Rose. - w tym momencie zamieniłam się w posąg. Nie potrafiłam poruszyć żadną częścią mojego ciała. Co on chce mi powiedzieć?!  Chcę ze mną zerwać?! Dowiedział się o Jacobie?!
-Spokojnie. To nic złego. Poprostu muszę Cie zostawić samą na dwa tygodnie. Zostawiam Cię pierwszy raz. Będzie mi ciężko, ale uwierz szybko zleci. - ulżyło mi. Poczułam jak każdy nerw powoli się rozluźnia.
-Ale jak to? Co się stało? A szkoła? - bałam się tego. Bałam się bo od dawna nie zostawałam sama. Bez jego ochrony. Bałam się, bo na mojej drodze znów pojawił się on. Nie chciałam by wyjeżdżał.
-Na praktyki skarbie. Moja klasa jest wysyłana 250 kilometrów od miasteczka na specjalne szkolenia w warsztatach. - złapał moją dłoń.
-Rozumiem. Jakoś sobie poradzę. - próbowałam wymusić na twarzy choć odrobinę uśmiechu. Nie poradzę, nie bez niego.
-To tylko 14 dni. Ale za to po przyjeździe będę miał dla Ciebie niespodziankę. - wydałam z siebie cichy pisk i zarzuciłam ręce wokół jego szyi
-Uwielbiam niespodzianki!
To przecież tylko dwa tygodnie. Co może złego się wydarzyć?

Mamy nadal nie było w domu.
Poczułam unoszący się zapach spaghetti.
-Dziś ty gotujesz? - widok Ari w kuchni był dość rzadkim.
-Tak. Musi Ci smakować - podała mi talerz z daniem i usiadła na przeciwko.
Musiałam przyznać że to  naprawdę smakowało wyśmienicie.
-Pyszne! Masz talent. - posłałam jej szczery uśmiech, oblizując usta. Coś było nie tak. Miałam wrażenie że Aria błąka gdzieś myślami.
-Coś się stało? - jej wzrok skierował się teraz na mnie. Była cholernie poważna i spięta.
-Rose... Słuchaj. Nie wiem od czego zacząć. -  o nie. Ile złych wiadomości jeszcze dziś przyjmę?
-Od początku.
-Dobrze. Więc spytam wprost. Czy...  czy to prawda że On wrócił? Że Jacob wrócił? - zacisnęłam usta w cienką linie,  paznokcie ostro wbiłam w dłoń. Tak bardzo nie chciałam poruszać tego tematu i powracać do czasów które zniszczyły wszystko.
-Tak. Tak Aria. Wrócił. Wrócił i nie mam pojęcia po co. Ale to nie istotne. Dla mnie jest nikim. Nikim rozumiesz?  Mam nadzieję, że dla Ciebie też. - nastała chwila ciszy. - Proszę cię o to byś o niczym nie mówiła mamie. Nie chce by  nie potrzebnie się martwiła. Chris też o niczym nie wie. Chce by tak zostało. Rozpoczęłam nowe życie. Obie je rozpoczęliśmy. - rozluźniłam się lekko po potoku moich słów.
-Tak oczywiście Rose. Poprostu boję się. Boję się że to znów zniszczy naszą relacje. Nie chce byś znów mną gardziła.- jej dłonie się trzęsły. Obawiała się tak samo jak ja.
-Nic się nie zmieni uwierz. Nie pozwolimy ponownie wejść mu w nasze życie. Nigdy. - pogłaskałam ją po ramieniu.
-Dziękuję Ci. Za wszystko. Nie wiem czy byłoby mnie na to stać. - uspokoiłam ją i dokończyłam obiad.
Moje myśli błądziły gdzieś daleko...

Nareszcie po całym dniu mogłam spokojnie zanurzyć się w mojej pościeli i odpłynąć daleko w głęboki sen. Chciałam poukładać myśli, które podczas ostatnich dni całkiem się pogubiły.
Wyjazd Chrisa, powrót Jacoba. To wszystko znów stawało się takie skomplikowane. Moja nienawiść do Jacoba wzrosła jeszcze bardziej. Po co znów się pojawiał i wszystko psuł. Najchętniej usunęłabym go całkowicie z tego świata.
Moje przemyślenia przerwał SMS. Byłam pewna że to Chris. Zawsze odzywał się przed snem.
Lecz na ekranie wyświetlił się tylko numer nieznany. Kto to mógł być? Odczytuje treść.
Numer nieznany :Hej Rose. Jak minął Ci dzień?
Ja: Mogę wiedzieć kogo to interesuje?
Numer nieznany :Nie będziesz zadowolona.
Ja:Trudno.
Numer nieznany :Twoja pierwsza miłość Rose...
O nie. Nie byłam w stanie tego znieść. Zacisnęłam pięść i rzucilam urządzeniem w kąt pokoju. Nienawidzę go! Tak bardzo go nienawidzę...

UpadekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz