Zabierz Mnie Do Nieba Tato.

428 58 18
                                    

Czy właśnie dokonałam wyboru?
Nie byłam pewna czy jest jeszcze między czym wybierać.
Być może Chris odszedł.
Jeśli tak, moja decyzja oznaczała,to, że pozostanę sama.

Krążyłam po sklepach, nie wiedząc czego tak naprawdę szukam. Nadal wędrowałam myślami, w głębi umysłu.
Po dwóch godzinach bezcelowego łażenia, wróciłam do domu.

-Aria, jestem! - krzyknęłam, pozostawiając zakupy w kuchni.

Upłynęło kilka minut, a ja nadal byłam sama.
Poszłam w stronę pokoju Ari, by sprawdzić co się dzieje.
Nikogo nie było. Dziwne.
Sięgnęłam po telefon,musiałam zadzwonić do siostry.
Miałam dziesięć nieodebranych połączeń od mamy i Ari.
Nerwowo wybrałam kontakt.

Ja: Halo? Co się dzieję?

Aria: Przyjedź. Do. Szpitala

Słyszałam szloch. Jej głos nie był w stanie wydobyć z siebie niczego więcej.
Nie zważając na nic, ruszyłam w stronę wyjścia.

Po około pół godziny znajdowałam się w szpitalu. Biegłam po schodach, by jak najszybciej odnaleźć siostrę.
Na pierwszym piętrze dostrzegłam postać drobnej blondynki. Podbiegłam do niej, chwytając za ramiona.

-Boże! Powiedz mi, powiedz, czemu płaczesz?- dziewczyna wyglądała fatalnie. Rozmazany makijaż, blada twarz, drżące dłonie. Poczułam napływ obawy i strachu. Nigdy nie widziałam jej w takim stanie.

-Tata.. - Otworzyłam usta i nerwowo rozglądałam się po szpitalu.

-Gdzie jest? Gdzie mama? - spytałam drżącym głosem.

-Rozmawia z lekarzami. - Aria usiadła i schowała zapłakaną twarz.

Po kilku minutach zjawiła się mama. Jezu.

-Mamusiu? - przytuliłam ją mocno, powstrzymując wybuch płaczu.

-Byliśmy w domu. Poszedł do łazienki. Nie wracał. - odparła, głośno nabierając powietrza. - Poszłam by sprawdzić czy nic się nie stało. A on leżał. Nieprzytomny. Tak, bezruchu... - mama zaciągnęła się płaczem. Musiałam zatrzymać łzy. Musiałam być silna dla mamy.

Siedzieliśmy na korytarzu. W oczekiwaniu na jakąkolwiek informację od lekarza. Miałam wrażenie, że czas zatrzymał się w miejscu.
Upłynęła godzina, gdy przy rejestracji pojawił się lekarz. Podbiegłam do niego szybko, oczekując dobrej wiadomości.

-I? - wstrzymałam oddech.

Lekarz spojrzał na mnie niepewnie, zaciskając szczękę.

-Bardzo mi przykro. Wasz ojciec nie przeżył kolejnego ataku. - doktor słał mi szyk kolejnych zdań, a ja nic nie słyszałam. Wyłączyłam się, nie dowierzając w to co przed chwilą usłyszałam.
Opadłam na podłogę, wbijając wzrok w ścianę.
Nic nie słyszałam, nic nie czułam.
Spojrzałam na mamę i Arię. Obie padły w swoje objęcia, wydając z siebie krzyk bezradności.

-To nie prawda! To nie może być prawda! Mój tata żyje! - wrzeszczałam, tak by usłyszał mnie cały szpital.
Wstałam i biegłam,pragnęłam odnaleźć tatę.
Lekarz usiłował mnie zatrzymać, ale wyrwałam się z jego uścisku.

Wpadłam do sali, gdzie leżał mój martwy ojciec.
Złapałam go za dłoń, wybuchając jeszcze głębszą rozpaczą.

-Tatusiu! Ty żyjesz! Słyszysz! - szarpałam jego zimne ciało, w nadziei, że zaraz otworzy oczy.
Nic. Brak reakcji.

-Tato,nie zostawiaj mnie, proszę. Nie zostawiaj mnie kolejny raz. - słałam swoje błagania, bez skutku.

W sali pojawił się lekarz.
Podszedł do mnie i złapał za ramiona.
Musiałam wyjść.

- Zabierz mnie do nieba tato. - wyszeptałam.

Doktor nie odpuszczał i siłą wyprowadził z pomieszczenia.

Tata, pozostawił nas. Same. Jak kiedyś...

UpadekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz