Fotografia

959 93 10
                                    

Po wielo dniowych prośbach, nauczyciele zgodzili się na wyjście do kina, pod warunkiem, że będzie to film edukacyjny. Cieszyliśmy się ponieważ to oznaczało brak lekcji.
Sala kinowa była ogromna, oświetlały ją tylko małe lampy zawieszone na ścianach.
Zajęłam miejsce na środku, obok Paula.
-Robi wrażenie. - myślałam dokładnie to samo.
-O tak.- odparłam, rozglądając się po sali. Wszystkie wyznaczone miejsca były zajęte.
Zgasły światła a na ekranie zawidniał obraz.
Gdy nagle podczas ciszy usłyszałam wibracje swojego telefonu.
JACOB: Ładnie dziś wyglądasz Rose.
Nie mialam zamiaru odpisywać. Byłam zmęczona jego zagrywkami. Skąd brał odwagę by bez żadnych skrupułów pakować się w moje życie po tym wszystkim co między nami zaszło. I to tak jak gdybym nadal była jego własnością. Za późno.
Znów wszystko zepsuł. Nie mogłam się skupić na niczym po za jego osobą...

-Jutro wybieram się z Arią na imprezę. - oznajmiłam mamie, która właśnie skończyła zmywać naczynia.
-Cudownie. Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę. - spojrzała na mnie, wycierając ręce.
-Widzisz, mówiłam że wszystko się ułoży. - pogłaskałam ją po ramieniu i wyszłam z kuchni.
Postanowiłam posprzątać pokój który tonął w bałaganie. Ułożyłam ciuchy i starłam kurze. Zasłoniłam okna przez które przedzierały się promienie słońca.
Odsunęłam łóżko by zabrać spod niego rzeczy, które nadawały się jedynie do wyrzucenia.
Wtedy natrafiło mi się jedno ze zdjęć z Jacobem. Jedno, które przetrwało. Zamarłam. Widok mnie i Jacoba tak zakochanych i zapatrzonych w siebie przywoływał mnie o dziwne uczucie w żołądku które mieszało się z obrzydzeniem.
Wpatrywałam się w nie przez jakieś pięć minut. Ocknęłam dopiero po chwili z zamiarem spalenia tego gówna. Ale jakiś wewnętrzny głos mi zabronił. Schowałam fotografię głęboko w szafce.
Uporządkowałam wszystkie rzeczy i wyrzuciłam zbędne śmieci.
Po powrocie postanowiłam zadzwonić do Chrisa.
Wymieniliśmy kilka zdań i pożegnaliśmy się słodkim wyznaniem miłości. Uwielbiałam, gdy z jego ust wydobywało się prawdziwe i szczere Kocham Cię.
Tak bardzo go kochałam. Tak wiele mu zawdzięczałam. Trwając w moich przemyśleniach, nie zauważyłam kiedy poprostu usnęłam.

Uwielbiałam przebywać w pokoju Jacoba. Wtedy mogłam całkowicie zatopić się w jego prywatności i zapachu.
-Mam dla Ciebie niespodziankę. - spojrzałam na jego umięśnione Dłonie które wędrowały do szafki. Wyjął z niej małe granatowe pudełeczko.
-Co to jest Jacob? - wysłałam mu pytające spojrzenie, bacznie obserwując jego ruchy.
Otworzył pudełko a w nim ukazała mi się przepiękna złota bransoletka. Była przeplatana drobnymi cyrkoniami.
Nie mogłam oderwać od niej wzroku.
-Jezu. Jest prześliczna! - wykrzyczałam, obejmując jego szyję w geście podziękowania.
-Spójrz co tu jest napisane. - wskazał palcem na drobny napis.
"Nigdy nie przestanę Cię kochać Rose."
Poczułam jak łzy szczęścia spływają po mojej twarzy. Zaczęłam głaskać jego purpurowe policzki.
-Tak bardzo Cię kocham Jacob. - tą piękną chwilę przypieczętowałam pocałunkiem.

-Dziś przed nami wielki wieczór.
-Musimy się dobrze bawić. - stwierdziłam, wysyłając jej szeroki uśmiech.
Postanowiłyśmy przygotować obiad by wyręczyć mamę i sprawić jej trochę radości.
Aria przyprawiała mięso a ja kroiłam warzywa potrzebne do sałatki. Byłyśmy pełne entuzjazmu.  Dzisiejszy dzień należał do tych które zaliczałam do wyjatkowych. Atmosfera jaka panowała w domu, była tą o której marzyłyśmy każdego dnia podczas kiedy rozgrywał się kolejny z koszmarów.

-Myślę że bardziej pasuje Ci ta czarna. - byłam wykończona przebieraniem bluzek, które kompletnie mi nie pasowały. Nareszcie zatrzymałam się przy czarnej, obcisłej, spełniała moje wymagania.
Po godzinie przygotowań, mogłam stwierdzić że jesteśmy gotowe.
Aria miała na sobie krótkie spodenki i fioletową tunikę.
Ja wybrałam czarny t-shirt i szarą spódniczkę.
- Idziemy ? - spojrzałam na nią pytająco.
Obie ruszyłyśmy do wyjścia. Zabrałam telefon i portfel. Wysłałam Chrisowi smsa w którym poinformowałam go, że wychodzę.
Och, został już tylko tydzień. Nie mogłam się doczekać dnia jego powrotu...

Po wejściu do lokalu poczułam się nieco zmieszana. Głośna muzyka i odur alkoholu uderzył mi do głowy i powodował ogłuszenie.
Podeszłyśmy do barmana I poprosiłyśmy o kolejkę drinków. Tego wieczoru w towarzystwie mojej siostry czułam się naprawdę dobrze.
Po kilku szklankach poczułam jak kręci mi się w głowie. Napotkałam Paula, pogawędziliśmy chwilę po czym zabrał moją siostrę na parkiet. Mam wrażenie że przypadła mu do gustu.
Stwierdziłam, że pilnie muszę udać się do toalety. Zabrałam rzeczy i ruszyłam.
Moje nogi lekko się chwiały przez co wpadałam na omijających mnie ludzi. Nagle zdałam sobie sprawę że mocno się z kimś zderzam. Moja torebka wylądowała na parkiecie a ja ledwo uchroniłam się przed upadkiem. A raczej uchroniły mnie silne męskie ramiona. Spojrzałam w górę by poznać mojego Anioła stróża i wtedy ukazały mi się czarujące, czekoladowe oczy. Doprowadziłam swój stan do porządku i postanowiłam pominąć go bez słowa. Jednak byłam w błędzie, myśląc że Jacob tak poprostu pozwoli mi odejść. Złapał mnie mocno za nadgarstki i przyciągnął do siebie, tak, że jego oddech czułam na swoich policzkach.
-Może jakieś przepraszam? - spojrzałam na niego drwiąco. Alkohol dodawał mi odwagi.
-Uwierz że to nie ja powinnam przepraszać.
-Rose, nie unikaj mnie. Minęło już trochę czasu, spróbujmy rozmawiać jak normalni ludzie. - cofnęłam się o krok zwiększając naszą odległość.
-Nie potrafię Jacob. Za bardzo mnie zraniłeś. Czemu nie zaczepisz Ari? Wydaje mi się że to ona bardziej cie pociągała? Nigdy nie przestanę Cie kochać Rose, czy to nie tak leciało? - dotarło do mnie co przed chwilą powiedziałam i jak wiele bólu włożyłam w słowa które wypłynęły z moich ust pod wpływem złości i alkoholu.
-Zrozum, ona nigdy nic dla mnie nie znaczyła. To Ty byłaś tą jedyną. Tylko ciebie kochałem. Cholera Rose, Kocham nadal. Nie widzisz jak na Ciebie reaguję? Jest mi ciężko, bo wiem że straciłem wiele a teraz to wszystko posiada Chris. - jego dotyk powodował dreszcze których nie znosiłam najbardziej na świecie.
Milczałam, nie chciałam prowokować dalszej rozmowy która nie miała sensu.
-Rose... - podszedł do mnie blisko. Bardzo blisko i zanim zdążyłam pozbierać myśli, złożył na moich ustach głęboki pocałunek. Całe moje ciało przeżywało kompletny paraliż. Czułam jak zastygam a każdy skrawek mnie odmawia posłuszeństwa. W mojej głowie zrodziło się miliony myśli i emocji. Serce przywołało dziwnie ciepłe uczucie, które znałam z przeszłości.
Zdałam sobie sprawę że trwam w tym już dość długo, zdecydowanie za długo. Odepchnęłam go szybko.
-Co ty kurwa robisz?! Człowieku zostaw mnie w spokoju. Zrozum ze nic już dla mnie nie znaczysz!- byłam zła, wściekła. Wściekła za to co zrobił. Za to że wrócił i znów wtrącił sie do mojego życia powodując kompletny bałagan i mętlik który ogarniał moje ciało i duszę.
-Nie przerwałas tego Rose. Podobało Ci się. Czujesz coś, ja wiem że nadal coś czujesz. Pierwsza miłość nie przemija. - nie panując nad sobą i swoim zamierzeniem, uniosłam dłoń i mocno uderzyłam Jacoba w twarz. Odwróciłam się szybko i ruszyłam przed siebie. Spod moich powiek wydobyła się skroplona słona woda, która ostatnimi dniami często gościła na moich policzkach. Czułam się okropnie. Czułam się okropnie po jego słowach. Co jeśli mówił prawdę? Jeśli nadal coś czuję i nie potrafię całkiem usunąć go z mojego serca? Nie! Nie zapomnę o tym co przez niego przeżywałam. Nie mogłam ranić Chrisa. Tylko on się dla mnie liczy. Jest dla mnie najważniejszy. Dzięki niemu odżyłam. To on posklejał moje pokruszone serce i sprawił że znów potrafiło przyjąć miłość.

UpadekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz