Zatracona/ Nasz Początek

102 13 5
                                    

Obudził mnie wrzask Chrisa. Ostatnio ciągle jest nerwowy. Myślę, że jest to spowodowane jego nową pracą.

Po przeprowadzce do Miami, musieliśmy na nowo zacząć żyć. Po tym jak straciłam to małe życie, które we mnie powstało. Odcieliśmy się od tego wszystkiego. Tęsknię za mamą i siostrą, dzwonimy do siebie często, lecz to nie to samo.

-  Co się stało kochanie? - otarłam oczy, zakładając szlafrok.

- Nie mogę wysłać mejla do tego dupka, który od kilku dni truje mi tyłek swoim niezadowoleniem. Co mnie obchodzi to, że samochód nie spełnia jego wymagań? Nie wciskałem mu go na siłę! - Chris nerwowo pocierał kark.

- Uspokój się. Nie możesz tak się denerwować. To nie twoja wina. Ty jesteś jedynie pośrednikiem w sprzedaży. - przeciągam spokojnie,próbując go opanować. - Może chcesz kawki?

Chris patrzy na mnie z uwielbieniem, jakbym właśnie odjęła cały jego ciężar.

***

Spoglądam na telefon. Jest dwudziesta. A Chrisa nadal nie ma.
Dzwonię do niego po raz setny. Znów odpowiada mi sekretarka.

Po chwili słyszę hałas przy drzwiach. Podchodzę bliżej. To on.
Otwieram, a Chris omal nie upada.

- Do cholery! Jesteś kompletnie pijany. - próbuje złagodzić swoje nerwy,ale jego widok mi tego nie ułatwia.

- Jestem i przepraszam. Kumple mnie namówili. - mowa zamienia się w bełkot. Nie chcę dalej tego słuchać. Znam tych "kumpli". Peter i Jack. Od kiedy tu przyjechaliśmy , nie chcą się odczepić od mojego ukochanego. Szczerze ich nie znoszę.

- Dość tego. Idziesz do łóżka. - biorę go pod rękę i prowadzę.  Wymaga to ode mnie większej siły.

***

Chris śpi od dwóch godzin. A ja nadal nie mogę. Mam dziwne wrażenie, że Chris się zmienia. Powtarzam sobie, że to stres kilku ostatnich tygodni. Poronienie, nowa praca , przeprowadzka.
Ale on jest inny. Nigdy nie pozwoliłby na to, żebym widziała go pijanego lub wściekłego. Próbuję ugasić ten niepokój, ale to zbędne.
Odwracam twarz , by spojrzeć na jego bezbronne ciało.
Wygląda tak jak zawsze. Prócz tego , że jego nieziemsko przystojna twarz nabrała bardziej męskich rys. Przez co staje się jeszcze bardziej wyjątkowy.
Więc co mnie niepokoi? Nie wiem.
Postanawiam się odprężyć i wreszcie zasnąć. Przysuwam się do Chrisa i wtulam w jego ciepłe ramiona.
Odpływam w nasze wspólne niebo. 

***

Chris niepewnie krząta się po pokoju. Odsuwa, przesuwa, poprawia , dostawia. Nie potrafię go zrozumieć.
Podchodzę bliżej i chwytam jego dłoń. To jak reaguje, ścina mnie z nóg. Chris mocno odpycha moją rękę, a w jego oczach widzę coś dziwnego,złego, obojętnego?
Zamieram.

Mój własny krzyk budzi mnie i Chrisa. Spoglądam w koło. Zasnęłam, a to był tylko sen. Bardzo zły sen.

UpadekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz