"Choć demony wczorajszego dnia mieszkają w nas na stałe."
Postanowiliśmy wspólnie z Arią uczcić jej nowy etap i dlatego wybierzemy się do klubu dziś wieczorem.
Miałam nadzieję, że choć na chwilę oderwę się od gnębiącej codziennej rutyny.- Czas się wystroić na bóstwo.
Dziewczyna klasnęła dłońmi, podskakując z podekscytowania. Jack miał przyjechać za godzinę.
Sięgnęłam po małą czarną do szafy. Wyjęłam czarne szpilki i futerko.
Aria ubrała czerwoną kusą sukienkę i balerinki.
Pomalowałam się dość mocno, nakładając ciemne cienie. Podkreśliłam duże oczy kreską. Na ustach widniała sycąca malina.
Włosy wyprostowałam i opuściłam, by luźno opadały na ramiona.Wyglądałam naprawdę kobieco.
Gdy usłyszałyśmy dzwonek do drzwi, zebrałyśmy rzeczy i zbiegłyśmy na dół.
Jack otworzył szeroko oczy, nie ukrywając podziwu.-Em... Wyglądacie zjawiskowo dziewczyny.
Blondynka podbiegła do niego, całując w policzek.
Cieszyłam się z jej szczęścia, mimo to nie mogłam patrzeć na parę zakochanych osób.***
Wysiedliśmy z auta, przechodząc na drugą stronę ulicy. Na zewnątrz było słychać głośne dudnienie muzyki i głosy pijanych ludzi.
-Zabawimy się!
Krzyknęłyśmy, spoglądając na siebie jednocześnie.
Minęłyśmy ochroniarza, nie zważając na gwizdy i wołania chłopaków.
W środku lokalu było mnóstwo osób. Brakowało mi prawdziwej zabawy, alkoholu i czegoś innego niż kolejny samotny wieczór.
Skierowaliśmy się do baru i zajęliśmy miejsca.
-Poproszę trzy drinki.
Jack złożył zamówienie, wyjmując portfel.
-Moment. Trzy wściekłe psy!
Aria zatrzymała barmana, uśmiechając się szeroko.
-O tak.
Powiedziałam, zadowolona jej pomysłem.
Mężczyzna podał kieliszki, puszczając mi oczko.
Sięgnęłam po trunek i wypiłam.
Smak był intensywny, więc nie obyło się bez lekkiego grymasa na twarzy.Po chwili poprosiliśmy o kolejny.
-Jeśli będziecie piły w takim tempie, to nie wróżę wam długiej zabawy.
Jack objął Arie i mocno ją ucałował.
-Daj spokój.
Po trzech następnych blondynka ruszyła na parkiet, a ja pozostałam sama.
-Czy mógłbym prosić do tańca?
Wysoki szatyn spoglądał na mnie, stojąc zdecydowanie za blisko.
-Nie dziękuję.
Rzuciłam szybko, odwracając głowę.
-Może jednak?
Uśmiecha się szelmowsko, ciągle nie odstępując kroku.
Był naprawdę nachalny.-Nie rozumiesz czegoś w słowie nie?
Parsknęłam nerwowo, przesuwając się na siedzenie obok.
-Nie to nie.
Odszedł, nadal mnie obserwując. Nie podobało mi się to. Wydawał się być jakoś dziwnie niebezpieczny.
CZYTASZ
Upadek
Roman pour AdolescentsRose Hegwick to 17 letnia dziewczyna z piekielną przeszłością. Po ciężko stoczonej walce, odnajduje chłopaka, który pozwala jej pokochać na nowo i obdarowuje szczęściem, jakiego pragnęła od zawsze. Jednak czy zdołała porzucić wspomnienia i pierwsz...