Odrzucenie

664 64 2
                                    

Przede mną pierwszy dzień szkole po feriach letnich. Nie czułam zbyt wielkiego entuzjazmu, zważając na ostatnie wydarzenia. Byłam ciekawa czy spotkam Jacoba? Napisał, że znika, że wyjeżdża. Od tamtej pory nie odezwał się ani razu. Jeśli tylko spotkam Candy dowiem się co ją z nim łączyło...

-Muszę lecieć na francuski! - wyrwałam się z objęć Chrisa i wybiegłam z klasy. Nie chciałam spóźniać się po raz kolejny.
Weszłam jako ostatnia. Zajęłam miejsce, szukając wzrokiem Jacoba. Czyli naprawdę zniknął? Ta myśl przywołała we mnie lekkie przygnębienie. Być może wcale tego nie chciałam? Skarciłam się w duchu.
Przez całe 45minut rozmyślałam nad moim życiem. Nad jego pokręconym sensem. Bóg naprawdę obdarował mnie oryginalnym scenariuszem.

-Boisz się? - Candy była w podobnej sytuacji. Matematykę uważała za jedno, wielkie zło.
-Napewno się czegoś uczepi. - przekręciłam oczami, wpisując temat do zeszytu. Czułam potrzebę tego by dowiedzieć się co łączyło ją z Jacobem.
-Candy, mam pytanie. - zawachałam się lekko. - Skąd znasz Jacoba? Widziałam was razem wtedy na balu. - obawiałam się odpowiedzi.
-Jacob? To mój kuzyn. A czemu pytasz? - nie wiedziałam jak to wytłumaczyć, co odpowiedzieć, sama nie rozumiałam przyczyny. Przecież był mi obojętny prawda?
-Znałam go... Bardzo dobrze znałam go z poprzedniej szkoły. Przepisał się?
-Tak. Postanowił zmienić szkołę. Twierdził że tam nie czuje się dobrze. Trafił akurat tu. - spojrzała na mnie pytająco, a moje policzki oblał rumieniec. - A rodzice? - nigdy nie miał z nimi dobrych relacji. Ojciec Jacoba większość czasu spędzał w pracy, a matka zbyt często nadużywała alkoholu.
-Rozstali się jakieś pół roku temu. Matka trafiła do ośrodka, a ojciec wyjechał w pogoni za karierą. Stwierdził, że jest dorosły i potrafi być samodzielny. Swoją drogą trochę mi go szkoda. Odwiedzał nas, ale to nie zastępuje prawdziwego rodzinnego domu.
Przez resztę lekcji bezcelowo wpatrywałam się w tablicę. Biedny Jacob. Jak mogłam go tak traktować? Potrzebował wsparcia, przyjaciela, jakiejkolwiek bliskości a ja go odrzucałam i traktowałam jak śmiecia. Wiedziałam co oznacza brak ojca. Ale miałam matkę, a tata właśnie powrócił. Wszystko zaczęło się układać. Natomiast Jacob wszystko tracił, tak poprostu. Co teraz z nim będzie? Gdzie wyjedzie? Przecież został tu sam. A samotność niszczy wszelkie dobro, uczucia zanikają, po czym zamykasz się w sobie, nie zwracając uwagi na tych którzy próbują do ciebie dotrzeć.
Nie mogłam na to pozwolić...

Siedziałam w pokoju zastanawiając się nad tym co powinnam teraz zrobić. Jeśli znów odezwę się do Jacoba, postąpię wbrew Chrisowi. Jeśli tak to pozostawię, ogarną mnie potworne wyrzuty sumienia
Postanowiłam zadzwonić do Jacoba, by dać mu choć odrobinę wsparcia.
Nie byłam do końca przekonana jak tą rozmowę zacząć, co powiedzieć.
Wybrałam numer i czekałam na kolejny sygnał.
Jacob:Halo?
Nie odzywałam się przez chwilę zbierając siły i odwagę.
Ja:Jacob? Możemy chwilę porozmawiać?
Jacob:Tak, jestem trochę zaskoczony.
Wyczułam w jego głosie radość. Radość spowodowana mną?
Ja:Rozmawiałam dziś z Candy. Powiedziała mi o tobie i twoich rodzicach.
Jacob: Wypytywałaś o mnie?
Uśmiechnął się.
Ja:Nie poprostu byłam ciekawa. Zresztą nie o mnie mowa. Dlaczego mi nie powiedziałeś?
Jacob : Bo ani przez chwilę nie chciałaś ze mną rozmawiać? Po za tym nie miałem zamiaru zwierzać się z moich gównianych problemów.
Ja: Nie wierzyłam w to że będziemy potrafili stać się kumplami, ale teraz wierzę. Jeśli chcesz możemy o tym pogadać, wiem że zostałeś sam.
Jacob : Myślisz że możemy? Nie pomyślałaś o Chrisie? Jakby to wyglądało? A po za tym nie chce byś kontaktowała się ze mną tylko z powodu jakiegoś współczucia, bo biedny Jacob został sam samotny, bez rodziców bez miłości bez niczego.

Rozczarował mnie jego ton. Przecież ja tylko chciałam mu pomóc, nie potrafił docenić , że mimo tego co zrobił, ja naprawdę próbowałam go wesprzeć. To był błąd.
Ja: Wiesz co? Jesteś popierdolonym Egoistą, który nie docenia niczego. Nie widzisz że chciałam tylko pomóc? Zraniłeś mnie a ja mimo to nadal z tobą rozmawiam? Zastanów się nad tym czego tak naprawdę pragniesz! Mówisz mi że mnie kochasz? A gdzie sens? Przecież teraz to właśnie ty mnie odrzucasz! Mam tego dość! To był błąd! Zniknij! Najlepiej teraz. Spakuj się. Zmień szkołę i wyjeżdżaj! Najdalej stąd!

Rzuciłam słuchawkę i zaciągnęłam się głośny szlochem. Kiedy tylko okażę odrobinę dobra, zostaję ukarana. Coraz bardziej przekonuje się do tego, że nie warto być dobrym człowiekiem.
Niech ten cholerny dupek gnije w samotności i poczuciu winy. Został porzucony. Chcę by gubił się myślami i czuł to co ja.

UpadekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz