Rozdział 6

1.2K 86 7
                                    


Miesiąc później

Od miesiąca nie rozmawiałam z Filipem i dzisiaj umówiliśmy się. Zadzwonił że chce pogadać i już wszystko przemyślał. Boje się tego spotkania.

Jest piątek, więc moja zmiana skończyła się trochę wcześniej, bo koło 17, a z Fifim umówiliśmy się na 19 w parku, więc miałam trochę czasu na przygotowanie się.

Brakowało mi jego przez ten czas. Nie dawał znaku życia, martwiłam się... Nie myślałam że jak powiem mu o tej szkole, to tak zareaguje.

Gdy wróciłam do domu przywitałam się z mamą, która była kochana i zostawiła dla mnie ciepły obiad.

- Masz już jakieś upatrzone mieszkanie? - Spytała podając mi talerz, gdy usiadłam przy stole w kuchni.

- Patrzyłam trochę i mam już kilka na oku. W najbliższym czasie zadzwonię do właścicielki i razem z Sarą wybierzemy się obczaić co i jak tam - odparłam.

- A jak Filip? - popatrzyłam na nią smutno.

- Zaraz się dowiem - powiedziałam ciszej. Już więcej nie drążyła tematu. Szybko dokończyłam jedzenie i poszłam pod prysznic.

Ciągle jest ciepło, więc ubrałam które czarne spodenki i koszule w czarno-czerwoną kratkę.

Czesząc włosy zauważyłam jakie mam już odrosty oraz prześwity rudego koloru. Trzeba będzie w najbliższym czasie pomalować. Związałam je w luźnego koka.

Telefon jak zawsze do kieszeni. Trampki na nogi i tradycyjnie na deskorolce pojechałam w wyznaczone miejsce.

Filipa nie było jeszcze. Więc usiadłam na ławce. Długo nie musiałam czekać, bo chłopak zaraz podszedł do mnie trzymając coś za plecami.

- Hej - przywitałam się.

- Yo - powiedział, jak to miał w zwyczaju. - Słuchaj, ja przepraszam... - Powiedział. Chciałam coś mu odpowiedzieć, ale palcem zasłonił mi usta, żebym mu nie przerywała. - Zachowałem się głupio, bo na początku był to dla mnie szok... Ale wiem ile to dla ciebie znaczy i wiedz że masz moje wsparcie - mówiąc to wręczył mi bukiet czerwonych róż, które trzymał wcześniej za plecami.

Nie wiedziałam na początku co mu odpowiedzieć. Po chwili ciszy złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie, jednak powoli brakowało nam oddechu więc oderwaliśmy się na chwilę.

- Dziękuję - powiedziałam i wzięłam od niego kwiaty. Tym razem to on złączył nasze usta i pogłębił pocałunek. Staliśmy tak całując się przez jakiś czas.

Później postanowiliśmy przejść się i tak zaszło nam do wieczora. Odprowadził mnie do domu.

Ja odłożyłam tylko kwiaty do flakonu i szczęśliwa zabrałam głośnik, by znów wrócić do parku, tym razem sama. Szczęśliwa odwiedziłam moje miejsce.

Dzieją było jeszcze pełniejsze niż normalnie. Była pełnia. Księżyc odbijał się w jeziorze, co dawało piękny efekt. Kocham ten widok i będzie mi go bardzo brakowało, gdy wyjadę.

Witam!

Kto czekał aż się pogodzą? 😙
W sumie długo się nie kłócili xD

Znaczy w opowiadaniu to bardzo długo... Aż miesiąc :>

Zobaczymy jak to będzie dalej :) Już ostrzegam że będą przeskoki w czasie znów, ale no główny wątek ma dziać się na studiach, a jest sierpień XD

Razem z Szajan podjęłyśmy się wyzwania i będziemy przez ferie wstawiać minimum jeden dziennie rozdział! Codziennie! Przez dwa tygodnie! Która pierwsza nie podoła zadaniu to będzie robić specjalne zadanie 😉

No więc jutro raczej rozdziału już nie będzie, bo chce napisać coś na zapas, a od poniedziałku lecimy z tym koksem <3

Loff

Kamisamamira.blogspot.com

Love song || MasterczułekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz