Rozdział 73

776 55 26
                                    

POV MERY (niespodzianka :3)

Dezy chodzi kolo barierek i robi zdjęcia z fanami, a ja trzymam jego telefon i robie relacje na snapie. Trochę pokazuje co dzieje się na scenie, ale nie odchodzę daleko od chłopaka. Trochę przeraża mnie to wszystko... Ludzie wręcz wchodzą na siebie, żeby tylko dostać się do tej barierki i zdobyć zdjęcie, albo autograf. Ochroniarze również są wszędzie, a niektórzy mają takie obleśne spojrzenie, że boje się ich bardziej niż konfrontacji z tłumem.

Jest tu tyle ludzi i jeżeli ktoś stoi za barierką, to krzyczy w niebo głosy, żeby ktoś do niego podszedł, a jeżeli stoi po tej stronie co ja i Dezy, to albo daje autografy i robi zdjęcia, albo nagrywa jakieś snapy, ewentualnie jest organizatorem i biega z jednego końca terenu na drugi.

Po prostu chaos.

W tym momencie można robić zdjęcia, a na scenie jest jakiś konkurs. Niedługo zacznie się rozmowa z gwiazdami YouTube'a, a spotkanie zakończy godzinny koncert Margaret.

Już nie mogę się doczekać koncertu. Po prostu uwielbiam Małgosie. Jej energię na scenie i to że jest jednocześnie taka wyluzowana. Widać że to jej pasja i dobrze się bawi.

- Skoro wyniku konkursu zostały ogłoszone - zaczął mówić prowadzący imprezę - to czas żeby na scenie pojawili się nasi goście! - wymienił osoby, które "idą na pierwszy ogień" nie znam za bardzo osób z YouTube'a, ale wiem że Dezy oraz Remek będą później.

Właśnie ReZigiusz... Kiedyś dałabym rękę uciąć żeby tylko go spotkać, a dzisiaj omijam go jak ognia. Trudno mi przyznać, ale trochę się go boję... Kolejny powód, żeby trzymać się Dezego.

~^.^~

Właśnie Dezy wchodził schodami na scenę, a za nim zaraz Rezi. Stałam obok schodów i życzyłam powodzenia Czułkowi. Spojrzałam jeszcze przelotnie na chłopaka za nim i zobaczyłam jego nie miłe spojrzenie skierowane do mnie. Wyraz jego twarzy diametralnie zmienia się gdy wszedł na scenę.

Widownia piszczała, krzyczała. Pojedyncze osoby głośno wołały chłopaków, a gdy Dezy pomachał im każdy zaczął machać na powitanie.

Chłopaki przywitali się z prowadzącym, a ten zaczął zadawać im pytania.

~^.^~

- Masterczułku - zaczęła jakaś dziewczyna z widowni, która dopchała się do mikrofonu. Od jakiegoś czasu zaczęły się pytania od widzów - zaśpiewała nam coś dzisiaj?

- Heh - zaśmiał się chłopak i trochę spuścił głowę, jakby chciał zebrać myśli. - Bo wiecie, dzisiaj są walentynki, dzień zakochanych i tak jak chyba każdy dobry chłopak ma niespodziankę dla swojej drugiej połówki. Dlatego też zapraszam na scenę moją Mery i razem wykonamy dla was piosenkę "Miłość rośnie wokół nas", którą od dzisiaj możecie słuchać na moim kanale - że co? Dezy wstał i uśmiechał się do ludzi, po czym spojrzał w moją stronę. Kompletnie nie wiedziałam co się dzieje. Byłam w takim szoku, że stałam jak wryta.

- Mery chyba jest zaskoczona, więc może zachęcicie ją brawami? - Zaśmiał się Remek.

Dezy szybko zszedł ze sceny i podszedł do mnie.

- Wszystkie najlepszego kochanie - szepnął mi na ucho i zaciągnął na scenę.

Tłum bił brawo, a prowadzący wraz z Remkiem zeszli ze sceny.

Już w głośnikach słychać kawałek Timona i Pumby, które nagraliśmy wcześniej, a do mnie podbiegł mężczyzna z mikrofonem.

Stałam bokiem do tłumu i patrzyłam chwile przestraszona na mikrofon. Przecież w ogóle się nie rozśpiewałam, jak niby teraz mam zaśpiewać przed takim tłumem.

Duży chyba widział moje zakłopotanie i podszedł do mnie, poczym złączył nasze dłonie. Popatrzyłam w jego zielone oczy, które dały mi tyle pewności siebie, że nie puszczając ręki ukochanego odwróciłam się by stać przodem do tłumu i zaczęłam śpiewać ze szczerym uśmiechem.

Gdy Dezy zacząć swoją zwrotkę pamiętał o moich radach i tak nieśmiale spoglądał na mnie. Był taki zmieszany, tak jak mówiłam mu gdy ćwiczyliśmy w domu.

- Jest tak zamknięty w sobie - śpiewałam patrząc na tłum, tak jakbym opowiadała im swoje myśli. Również czasem spoglądałam na Dezyderego - lecz nie uwierzę, że - teraz odwróciłam się całkiem do ukochanego - nie będzie królem skoro ma królewski ton i gest - teraz staliśmy uśmiechnięci i patrzyliśmy sobie w oczy.

Zaczęliśmy śpiewać pewnie refren. Było w tym tyle uczucia. Nie liczyli się ludzie, którzy nas słuchają. Liczy się tylko on. Tylko on.

Teraz podwyższony refren... Widziałam w jego oczach lekki strach, jego ręką też zaczęła drżeć. Trzymałam mocnej dłoń chłopaka i zbliżyłam się do niego.

I udało się. Wyspiewaliśmy wszystko bez załamania głosu. Idealnie. Dając się ponieść emocjom w momencie gdy znów swoją kwestie mieli Timon i Pumba, Dezy zbliżył się do mnie i złączył nasze usta w namiętny pocałunku.

Ta chwila mogła trwać, ale gdy usłyszałam oklaski zorientowałam się że przecież dalej jesteśmy na środku sceny.

Oderwaliśmy się od siebie i dalej ze załączonymi dłońmi znów stanęliśmy twarzą do widowni i ukłoniliśmy się.

- Kocham Cię - szepnęła jeszcze do Dezego gdy byliśmy na scenie. Gdy z niej zeszliśmy wszyscy nam gratulowali.

Zapamiętam na długo ten wieczór, ten występ, tą chwilę, ukochanego. Dlaczego szczęście nie może trwać wiecznie?

Heh, może teraz nie ma walentynek, ale macie walentynkowy prezent i perspektywę Mery!!

Uwielbiam opisywać emocje i zachowanie podczas śpiewu :3

MadziK

Kamisamamira.blogspot.com

Edit: Jeeeeeeeeeeeeeee SUKCES! Powinno być opublikowane!!!!

Love song || MasterczułekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz