Rozdział 41

881 67 31
                                    

Właśnie wracałam z premiery. Podziwiam całą ekipę. Kiedyś też taka będę. Z taką mocą, energią i pasją śpiewać, grać i pokazać się innym. Już nie mogę się doczekać aż nadejdzie mój czas.

Dojechałam na mojej desce do bloku i weszłam do mieszkania. 

- Elo! - usłyszałam za plecami, gdy odkluczykowałam (MadziK wymyśla słowa xD) drzwi. Odwróciłam się i zobaczyłam sąsiada.

- Hejj - uśmiechnięta przywitałam się. - Wracasz z zajęć?

- Dzisiaj miałem cały dzień wykłady - złapał się za głowę i zrobił kwaśną minę.

- A ja miałam pół dnia wykłady i premierę - opowiedziałam w wielkim skrócie cały dzień.

- O! Jak tam poszło? - spytał zaciekawiony.

- Noo jestem bardzo dumna z moich znajomych, bo wyszło im wspaniale. Uwielbiam Romeo i Julię, a w formie musicalu to już całkiem jestem w niebie. Muszę przyznać że było jeszcze lepiej niż na przedpremierowym spektaklu dla "wyróżnionych" - zrobiłam cudzysłów  w powietrzu. 

- No to możemy to uczcić! - krzyknął entuzjastycznie - przyjdź za jakieś 10/15 min i oglądniemy jakiś film, okey? Ja tylko skoczę do sklepu po coś do jedzenia. 

- Możesz kupić jakieś przekąski, a ja w tym czasie zrobię u siebie kolacje dla nas, ok? - zaproponowałam.

- Spox - powiedział i obydwoje weszliśmy do swoich mieszkań.

Szybko się przebrałam i zaczęłam robić ciasto na naleśniki. Jak dobrze, że kochana mama kazała mi wziąć ze sobą mikser, bo mieszałabym wszystkie składniki przez minimum godzinę, a tak to po 10 minutach już usmażyłam pierwsze porcje. 

Gdy już ciasto się skończyło odłożyłam patelnie i miskę do zlewu, a naleśniki, które kładłam na jednym talerzu owinęłam srebrną folią (tą taką co przykrywa się jedzenie, żeby się nie wylało, lub nie wystygło szybko, niektórzy mówią na nią złotko, albo sreberko). Wzięłam jeszcze dżem i bitą śmietanę z lodówki i wszytko położyłam na tacce. 

Wróciłam się jeszcze do sypialni po komórkę oraz klucze, które włożyłam do kieszeni. 

Wzięłam przygotowaną tackę z naleśnikami i jakimś cudem udało mi się wyjść z mieszkania niczego nie gubiąc po drodze! 

Zadzwoniłam dzwonkiem do sąsiada. 

- Weź to na chwilę - podałam mu tackę gdy wyłonił się zza drzwi i odwróciłam się do swojego mieszkania, żeby zamknąć je na klucz. 

- Dobra to ja już to zaniosę - powiedział Dezy, jednak gdy zauważyłam jak się chwieję z tą tacką, to szybko mu ją zabrałam.

- Może lepiej a to poniosę - zaśmiałam się. - W końcu na razie jestem tylko kelnerką - zażartowałam. 

Odłożyłam ją na blacie w kuchni. Czułek wyciągną talerze i zabraliśmy się do jedzenia.


Koooolejnyyy rozdział z maratonu! 

Już ostatniiii! Publikuje wcześniej, bo mam jakieś przeczucie że jutro by mnie Szajan w szkole zabiła xD Też CIę kocham :P

Dzisiaj już nie będzie rozdziału, bo kolejny się szykuje dłuższy, więc po spotkaniu bierzmowanych będę z nim kombinować, a teraz życzę miłej nocy! 

Kocham

MadziK

kamisamamira.blogspot.com 

Love song || MasterczułekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz