Rozdział 45

1K 61 65
                                    

Gdy usłyszałam jak dzwoni domofon szybko pobiegłam, żeby otworzyć drzwi. Po chwili słyszałam pukanie, więc szybko otworzyłam przyjaciółce.

- Przyjechałam najszybciej jak się dało - powiedziała lekko zdyszana brunetka o zielonych oczach. Ubrana była w normalne, obcisłe dżinsy oraz skórzaną kurtkę. W jednej ręce trzymała reklamowkę, a w drugiej torebkę - to na pocieszenie - podniosła reklamowkę do góry. - Twoje ulubione czekoladowe. Mam jeszcze te z cistkami i sorbet truskawkowy i nie pytaj jak go zdobyłam w połowie listopada - zaśmiała się.

Zanim jakakolwiek sensowna odpowiedź wpadła mi do głowy rzuciłam się na szyję przyjaciółce.

- Dziękuję - powiedziałam cicho.

Weszłyśmy do środka. Sara od razy ściągnęła buty, które odłożyła na półkę oraz kurtkę, którą powiesiła na wieszaku. Ja w tym czasie wzięłam dwie duże łyżki.

Obydwie poszłyśmy do mojego małego salonu, w którym stał już przygotowany mały stolik z przekąskami oraz laptop podłączony do małej plazmy. Nie jest z tych drogich, ale podłączyć laptopa można.

- A o 21 przyjdzie pizza - poinformowałam ją.

- Dobra, ale najpierw bierzemy lody i opowiadaj - Powiedziała stanowczo.

Ja wzięłam czekoladowe pudełko, a Sara to z kawałkami ciastek i zaczęłyśmy jeść je dużymi łyżkami.

- No bo... - Wzięłam dużą łyżkę lodów do buzi, by jakoś jeszcze dobrać słowa i od czegoś zacząć. - Trzy dni temu była ta premiera spektaklu. No i wyszła bardzo fajnie itakdalej - wziąłem kolejną łyżkę. Sara nie wtrącała się tylko słuchała uważnie i również jadła swoje lody. - Gdy już wróciłam do bloku to po drodze spotkałam Dezego jak wracał z uczelni. No i zaproponował żebyśmy świętowali udany spektakl i zjedli razem kolacje u niego, a później żebyśmy oglądnęli film. Tak jak dobrzy starzy przyjaciele - dodałam szybko.

- Chyba nie przez to jesteś jak po pierwszym występie w szkole muzycznej, gdy to grałaś na skrzypcach i za mocno przycisnęłaś smoczek w wyniku czego dźwięk był minimalnie zmieniony - zażartowała. - Najlepsze było to że tylko ty to zauważyłaś - zaśmiałyśmy się obydwie.

- Cóż, teraz jest inna sytuacja, bo chyba Dezy zauważył że mnie całuje - powiedziałam na jednym wydechu.

Popatrzyłam niepewnie na przyjaciółkę. Jej mina była bezcenna. Zamarła z łyżką lodów, która była w połowie drogi do jej buzi. Usta miała otwarte z wielkim zaskoczeniem wymalowanym na twarzy.

- Kochana! - Gdy już zrozumiała co do niej powiedziałam krzyknęła z wielkim entuzjazmem. - Chce znać każdy szczegół! Jak to się stało?!

- No bo oglądaliśmy Roztańczoną Historie... - Mówiłam nieśmiało.

- I znów płakałaś w tej scenie gdy Mary widzi Joey'ego ze swoją byłą, której imienia nigdy nie mogę zapamiętać? - Spytała rozmawiona.

- No i on wtedy otarł moje łzy kciukami i jakoś pod wpływem emocji nawet nie zauważyłam że jego że jego usta już przyległy do moich...

- Oczywiście wyznałaś mu że go kochasz?

- Co?! Nie. - Zapezeczyłam od razu.

- Tylko nie mów że uciekłaś? - Spytała zarysowana.

- No a co miałam zrobić...?

- Przejąć inicjatywę i rozkręcić tę grę wstępną.

- Nie przesadzaj. Przecież ja mam Filipa, zresztą my się przyjaźnimy...

- Tak, bo przyjaciele się całują tak namiętnie - zarumieniłam się gdy usłyszałam jej słowa. - A jednak coś do niego czujesz! - Zauważyła.

- Sara, ja kocham Filipa - złamałam ją za nadgarstki i spojrzałam w oczy.

- Jesteś pewna, a powiedz mi teraz gdzie on jest? - Spytała z irytacją.

- Jest na wyjeździe... Albo w pracy... - Mówiłam niepewnie.

- A Dezy?

- U siebie - powiedziałam pewnie.

- Co czułaś gdy się całowaliście? Ale szczerze - Mówiła z troską w głosie.

Westchnęłam i puściłam przyjaciółkę.

- Noo... Było... Tak... No podobało mi się... W sumie dlatego uciekłam - powiedziałam nieśmiało.

- Mery, to ty wiesz jak ważne są emocje i tak dalej. Oraz to ty uczysz się aktorstwa i powinnaś wiedzieć jak zachowuje się osoba zakochana - zaśmiała się.

Wzięłam dużą łyżkę lodów. I chwile patrzyłam się na pudełko.

- Ejjj, ale ja nie jestem w nim zakochana, a on ma już swoją ukochaną - powiedziałam trochę z zawodem w głosie.

- Ma dziewczynę? I całował się z Tobą? - Zarysowała się. - Normalnie jak z jakiejś brazylijskiej telenoweli.

- No dzięki - powiedziałam obrażona. - A ja mam Filipa i oddałam pocałunek.

- Ale Filip, to Filip, on święty nie jest - powiedziała zła.

- Co masz na myśli? - zaskoczyła mnie.

- Wiesz jakie mam o nim zdanie. Ja w przeciwieństwie do ciebie nie wierzę mu na słowo.

- A ty wiesz jakie ja mam o tym zdanie - Już całkiem się obraziłam.

- Ohh Mery - odłożyła lody i przytuliła mnie. - Wiesz jak Cię kocham i po prostu się martwię, a Dezy w ciągu jednego spotkania zrobił na mnie lepsze wrażenie niż Filip, którego znam długi czas - tłumaczyła.

- Ale co ja mam teraz zrobić? - Spytałam zarzenowana.

- Pogadaj z nim, może wyjaście sobie wszystko. Na pewno musisz z nim pogadać, bo znam ciebie dobrze i będziesz myśleć o tym dzień i noc dopóki tego nie wyjaśnienie. Unikać go do końca studiów też nie możesz. Meeery zachowujesz się jak nastolatka po pierwszym pocałunku podczas pierwszej miłości - zaśmiała się. - Dziewczyno to nie koniec świata! Przypominam ci że masz już 21 lat, dwie prace dorywcze oraz studia, a przejmujesz się taką błahostką.

- Nie cierpię Cie - popatrzyła na mnie zdziwiona - zawsze musisz mieć rację - mówiłam jak dziecko zmuszone do przyznania komuś racji.

Usłyszałam dzwonek do drzwi.

- Pewnie pizza, zaraz wrócę - powiadomiłam Sare.

Poszłam do drzwi, odebrałam naszą kolacje i zniosłam do salonu.

- Jej pizza! To jaki film oglądamy? Może jakąś komedie romantyczną? - Zaśmiała się.

- Wybór zostawiam tobie - powiedziałam po czym wzięłam kawałek pizzy. - Mam jeszcze coś - wróciłam do kuchni i wyciągnęłam lampkę wina, które dostałam od rodziców w dzień wyjazdu "na specjalne okazje". - Jaka jest inna specjalna okazja, jak nie babski wieczór? - Spytałam się Sary, ta tylko się zaśmiała. Wróciłam się jeszcze po dwa kieliszki.

- A umiesz to odkorkować? - Zaśmiała się.

- A jaki to problem? - wyciągnęłam z szuflady z komody korkociąg i bez większego problemu otworzyłam wino.

Sara tylko się ze mnie śmiała.

Czy tylko mi się taki trochę nie ogarnięty ten dialog? XD Cóż, Sara na pewno pomogła Mery się trochę ogarnąć, bo dramatyzuje jak ja (ciekawe skąd to podobieństwo XD)

Jaaaak wielkie mam wrażenie że to zepsółam, tak bardzo nie chce mi się pisać od nów, dlatego jest jak jest...

Muszę przyznać że bardzo wolno rozwija się tutaj główny wątek romantyczny, ale nie chciałam robić czegoś w stylu - znają się dwa dni i wiedzą że to miłość na całe życie.

To tyle z mojej strony :3

Kamisamamira.blogspot.com

Love song || MasterczułekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz