Rozdział 53

866 67 21
                                    

- Co jej jest?! - Krzyknął Michał, który otworzył mi drzwi.

- Cii, spokojnie tylko śpi - szeptałem, żeby nie obudzić Mery. Choć musi być bardzo zmęczona, skoro nie obudził jej krzyk Michała.

- Okej, weź ją do jej pokoju - mówił pogłosem chłopak, po czym odsunął się od drzwi. Przekręciłem się bardziej w bok, żeby nie zahaczyć o ścianę i wszedłem z śpiąca Mery na rękach "w stylu panny młodej" do ciepłego pomieszczenia. Nie było to aż takie trudne, ponieważ dziewczyna jest dość niska, więc nie miałem aż takich problemów.

Od razu, nawet nie sięgając butów poszedłem do pokoju Mery, a Michał szedł zaraz za mną. Gdy wszedłem do pokoju, jak najdelikatniej starałem się położyć sąsiadkę na łóżku, co chyba mi się udało, bo nie obudziła się.

POV MERY

Otworzyłam oczy, czego zaraz strasznie załowałam. Prawdopodobnie jest ranek, a słońce nawet w zimie potrafi oślepić. Jest mi strasznie gorąco. Odkryłam kołdrę i okazało się że spałam w ciuchach, w których wczoraj byłam ubrana. Wzięłam telefon do ręki

- Siódma - Powiedziałam cicho do siebie. - Pewnie wszyscy śpią.

Zabrałam piżamy i poszłam pod szybki prysznic. Tym razem obrona w piżamy położyłam się do łóżka i od razu zasnęłam.

~*~

Tym razem czuje się jeszcze gorzej. Próbowałam wstać z łóżka, ale zakręciło mi się w głowie. Złapałam się szafki i chwile trzymając się jej stałam w miejscu, żeby zawroty mi przeszły, co mi się udało.

Ubrałam szlafrok, bo teraz zaczęło mi być zimno i poszłam do kuchni, gdzie byli wszyscy.

- Dzień dobry - powiedziałam zachrypniętym głosem. Wszyscy po kolei mi odpowiedzieli. Zaczęło mi się robić sucho w gardle, więc zaczęłam kaszleć, ale zaraz mi przeszło. Podeszłam do blatu. W międzyczasie nastawiając wodę w czajniku.

- Dobrze się czujesz? - Spytała zmartwień mama.

- Dobrze, to tylko lekki kaszel, wiesz że u mnie to normalnie - mówiłam dalej zachrypnięta.

Gdy woda zaczęłam się gotować wyciągnęła szklankę z szafki i wlałam do niej przegotowaną wodę, po czym wrzuciłam saszetkę z herbatą. Gdy się zaparzyła to wyrzuciłam listek.

- A gdzie wczoraj byłaś i nie odbierałaś telefonu? - Spytał tata. Odwróciłam się w jego stronę. Zobaczyłam obok siedzącego Michała, a obok niego Dezego.

Zaczęłam się zastanawiać nad odpowiedzią. Wzięłam łyk herbaty. Wróciłam wzrokiem do Masterczułka, gdy nagle zrobiło mi się słabo.

Kubek wypadł mi z ręki, a ja ostatnie to słyszałam głos Dezego wołającego mnie. Dalej ciemność.


Czy ktoś wspominał że chce mnie zabić za ostatni rozdział? 😜

Wgl to DZIĘKUJĘ za te 8k wyświetleń i po 1k głosów oraz komentarzy! 😗 Nie mam weny do rozpisywania sie dzisiaj, więc po prostu DZIĘKUJĘ ;3

MadziK

Kamisamamira.blogspot.com

Love song || MasterczułekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz