Rozdział 59

1K 67 56
                                    

Oszczędzałam gardło aż nie wyzdrowiało całkowicie. Trwało to krócej niż przewidywałam, więc szybko zaczęłam uczyć się śpiewać i wymawiać odpowiednio kwestie. Co prawda umiałam je na pamięć, ale chciałam wyćwiczyć interpretacje i technikę przy śpiewaniu.

Trudno było mi ćwiczyć samej i np. mówić do lustra, ze świadomością że Dezy jest w pokoju obok i słucha mnie, albo czasem nagrywa snapy...

Próbuje się przełamać, ponieważ jak chce być aktorką to musze się raczej przyzwyczaić. Jak inaczej będę ćwiczyć w przyszłości.

~*~

Na próbie generalnej również się krępowałam. Managerka oraz Gosia, która jest odpowiedzialna za ten spektakl, ciągle mnie poprawiały, albo dawały jakieś rady, żeby bardziej oddać te emocje.

Mimo że na próbie byli tylko pracownicy i aktorzy, to czułam się skrępowana.

Najgorzej wychodziły mi sceny miłosne, w których byłam bardzo sztuczna. Może moje prawdziwe uczucia łączyły się z moją rolą, ale nie jestem w stanie wyznać nieprzemijającej miłości, gdy kilka tygodni temu zobaczyłam jak chłopak mnie zdradza.

Jutro już jest spektakl. Dzisiaj już się pakuje, ponieważ zaraz po spektaklu musze szybko wyjść bo mam pociąg do Gdyni. Aktualnie biorę ostatnie rzeczy z mojego starego mieszkania, ponieważ wszystko już przenieśliśmy z Czułkiem do niego.

A do południa jeszcze idę na zajęcia, głównie żeby mieć wpis w indeksie i zobaczyć terminy kolokwium.

- Spakowana? - Dezy przychodząc do mojej sypialni.

- Jeszcze kilka rzeczy, które mam w naszym mieszkaniu i wszystko - mowie ze sztucznym uśmiechem. Z jednej strony ciesze się że spędzę dużo czasu z rodziną, a z drugiej to beda dwa tygodnie bez mojego najlepszego przyjaciela. To głupie, ale przez te dwa tygodnie będzie mi go bardziej brakowało niż mojej przyjaciółki przez miesiące. Tak przynajmniej czuje.

- A jakie masz plany na sylwestra? - Odwróciła wzrok od walizki i skierowałam na blondyna.

- W sumie to nie wiem jeszcze. Jakiś spontan będzie - zaśmiałam się na myśl o zeszłorocznym sylwestrze. Miałyśmy z Sarą iść do klubu, jednak w ostatniej chwili wbiłyśmy na domówkę do znajomego z uczelni przyjaciółki. Filip też był z nami. W sumie to pamiętam z tego wszystkiego tylko początek imprezy i że obudziłam się leżąc na komodzie. Nie pytajcie nawet jak poniżej bolał mnie kręgosłup.

- A może pójdziesz ze mną na domówkę do Stuu? - Spytał z nadzieją w głosie.

- Nie wiem... Nie znam tych ludzi...

- No to może weźmiemy też Sare! - zaproponował.

- Tylko wiesz... Ona lubi ostre imprezy...

- No to będzie się dobrze bawić z nami - zaśmiał się.

- W takim razie okej - uśmiechnęłam się szczerze.

Podniosłam walizkę, którą zaraz zabrał mi Dezy i bez usłyszenia mojego zdania zaniósł ją do naszego mieszkania.

Różwnież wyszłam z pomieszczenia i zamknęłam drzwi na klucz, po czym wróciłam do naszego mieszkania i od razu weszłam pod prysznic.

Poszłam wyżej spać, bo jutro stresujący dzień.

~*~

Dzisiejsze wykłady na temat uczuć bardzo mi się podobały i dały do myślenia.

Mówiąc "kocham" powinnam mieć przed oczami osobę, którą naprawdę w tej chwili kocham i myśleć o podobnej sytuacji. Taki robiłam błąd wcześniej. Gdy mówiłam że kocham myślałam o Filipie i przed oczami miałam jego z tą blondi. Teraz wiem że powinnam spróbować nie myśleć o samym Filipie, tylko dokładnej sytuacji. Na przykład gdy wyznaliśmy sobie miłość, albo pierwszy pocałunek...

Rozmyślałam nad tym idąc w stronę teatru. Umówiłam się z Dezym, że przyjedzie pod teatr po mnie i zawiezie na peron. Również on weźmie walizkę.

~*~

Romeo. Także mam odejść niezaspokojony?

Julia. Jakiegoż więcej chcesz zaspokojenia?

Romeo. Zamiany twoich zapewnień za moje.

Julia. Jużem ci dała je, nimeś zażądał;
Radabym jednak one mieć napowrót.

Romeo. Chciałażbyś cofnąć je? Dlaczego? luba!

Julia. Ażebym mogła oddać ci je znowu.
A przecież jest to żądanie zbyteczne,
Bo moja miłość równie jest głęboką,
Jak morze, równie jak ono bez końca;
Im więcej ci jej udzielam, tem więcej
Czuję jej w sercu.

Mówiłam szczerze z uczuciami. Jeszcze nigdy tak się nie czułam. Stres, który nie można nazwać tremą, tylko adrenaliną. Publiczność, która śledzi każdy twój ruch jest tutaj nie istota. Jestem ja i mój Romeo.

W momencie pocałunku nie myślałam o Filipie. W głowie miałam tylko Dezego. Nie myślałam logicznie, tylko kierowały mną prawdziwe uczucia.

Powiedzcie mi, czy też odbieracie ostatnie słowa Mery tak jak ja?

No bo mnie się wydaje że ona ewidentnie coś sobie uświadomiła 😙

A wgl to jestem dzisiaj taka przymulona i załamana...

*zaczynam opowiadać historie
, więc kogo to nie ciekawi, to już raczej nic związane z opowiadaniem się pojawi w dalszej części posłowia*

Wczoraj (3.06) byłam z ciocią i siostrą w Krakowie, w AGH, ponieważ moja siostra odbierała nagrodę (nie istotne) i przechodziłyśmy jeszcze przez Galerie Krakowską.

W ogóle to ja uwielbiam Kraków i chciałabym tam kiedyś mieszkać :3 Aktualnie jak jedzie się autostradą i nie ma jakiegoś dużego ruchu to od mojego domu do Krakowa jedzie się 2h.

Wracając do galerii.

Już z niej wychodziłyśmy gdy zobaczyłam na drzwiach plakat z lm96 oraz Stuu. Na dole jeszcze podpisania inni youtuberzy!

JDABROWSKY!

littlemooonster96

Stuu

ReZigiusz

Toffi

Oraz MASTERCZUŁEK!!

Jak ja to zobaczyłam to mimo że się spieszyłyśmy stanęłam na środku i wpatrywałam się w plakat! I wiecie co?
Spotkanie miało odbyć się dzisiaj...

I w tym momencie załamka...

Dlaczego?

Ponieważ jeszcze wczoraj musiałam wrócić do domu...

To się wydaje śmieszne jak ja to przeżywam, ale świadomość że byłam tak blisko spotkania, ale nie mogłam tam być mnie dobija...

Taa...

Fajne uczucie jak przechodzisz obok takiego placu

Wiecie co jest jeszcze gorsze? To że dzisiaj oglądałam relacje na snapie u wszystkich... Mówili że było mega, a ja tylko myślałam że jeszcze wczoraj tędy przechodziłam...


To tyle byłoby z moich żalów, przepraszam jeżeli zepsułam komuś humor, albo nie podobał się wam rozdział, ale po prostu sama nie mam humoru...

MadziK

Kamisamamira.blogspot.com

Love song || MasterczułekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz