Rozdział 21

1.1K 66 29
                                    

Na szczęście jestem przyzwyczajona do wysokich butów. Gdyby nie to że kiedyś tańczyłam na szpilkach, to nie wiem jakby teraz doszła do tego klubu. 

- Będzie MEGA, zobaczysz - mówiła przejęta Sara.  - Może akurat poderwiesz jakiegoś fajnego gościa - znacząco popatrzyła na mnie.

- Ja idę potańczyć - Oznajmiłam.

- Potańczyć i upić się do upadłego - poprawiła mnie przyjaciółka.

Sara miała na sobie sukienkę przed kolano, na ramiączkach.  Góra była czarna, a na dole trochę rozkloszowana i w kwiaty.  Do tego również szpilki, jednak ona już opanowała do perfekcji chodzenie na obcasach w przeciwieństwie do mnie.  (w mediach jest strój Sary)

Praktycznie od razu gdy skręciłyśmy na ulicę gdzie znajdował się klub było słychać muzykę.  Szybko doszłyśmy i znalazłyśmy się w środku.

Sara szła w stronę baru,  a ja próbowałam dotrzymać jej kroku przenikając się przez spocone ciała tańczących osób. Dlaczego w klubach bar nie jest przy wejściu, tylko na drugim końcu pomieszczenia i trzeba przepisać się przez parkiet? 

- Dwa razy czysta - krzyknęła do barmana Sara.

- Jesteście pewne dziewczynki? - Kpił z nas.

- Och Marek,  weź nie szpanuj już - powiedziała przyjaciółka. 

- Zaraz - zaczęło do mnie dochodzić z kim rozmawiamy... - Marek?  Ten Marek z humana?  - Chodziliśmy do równorzędnych klas w liceum.  Mieszka niedaleko mnie.

- Kope lat Mery - zaśmiał się i podał nam szklanki z zawartością. 

- Oblewacie jakiś zmarłych? - Zaśmiał się.

- Taa - powiedziała smutno Sara.  Popatrzyłam na nią pytająco - oblewamy zmarłą duszę Mery Imprezowiczki - śmiała się.

- Czyli wreszcie dostałaś się na studia aktorskie?  - Skierował pytanie do mnie.

- Wreszcie się udało - powiedziałam zadowolona.

- To rzeczywiście jest co oblewać - skomentował chłopak i wziął trzeci trunek.

Wszyscy troje wzięliśmy szklanki do rąk i stuknęliśmy się w geście toastu, po czym wypiliśmy zawartość na raz.

Chwile jeszcze rozmawiałyśmy z Markiem i wypiłyśmy po dwa kolejne drinki.  Marek już z nami nie pił,  bo jakby nie patrzeć jest w pracy.

- No to ty tam sobie pracuj, a my idziemy na parkiet - powiedziała Sara i pociągnęła mnie za sobą.

Czułam się już dość pijana,  choć jesteśmy tu trochę ponad pół godziny. Nigdy nie miałam głowy do trunków.

Zaczęłyśmy tańczyć na środku sali.  DJ puszczał jakieś remisy i oczywiście disco polo... W sumie po trunkach da się tego słuchać, a co najważniejsze dobrze bawić. 

- Można - Podszedł do mnie jakiś facet.

Popatrzyłam się na Sarę,  która popchnęła mnie w stronę chłopaka, a sama zaczęła tańczyć z innym.

- Okey - odpowiedziałam entuzjastycznie. Nie myślałam racjonalnie przez alkohol.

Najpierw tanczyliśmy trochę od siebie oddaleni, lecz po chwili między nami nie było żadnej przerwy.  Ocieraliśmy się o siebie w rytm muzyki. Musze przyznać że nieźle mu to wychodziło.

Gdy piąty z kolei kawałek się skończył podziękowałam chłopakowi i oznajmiłam że mam chłopaka. Poszłam do baru gdzie siedziała pijana Sara rozmawiając z Markiem.  Usiadłam koło niej i starałam się wtrącić do ich rozmowy gdy nagle zobaczyłam jego...

- Co do cholery - Powiedziałam słabo i przygaladałam całującej się parze po drugiej stronie baru. 

- O co cho... - Chciała spytać Sara,  ale zauważyła czemu się przyglądam. 

Jak ja lubię tą wersję tej piosenki :33

Btw. Też was kocham ❤

Nie powiem co tam się dzieje (bo Mery wcale nie zobaczyła swojego idola całującego się z dziewczyną) :33

Loff
Kamisamamira.blogspot.com

Love song || MasterczułekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz