Rozdział 56

952 72 65
                                    

Zmęczona otworzyłam oczy. Zobaczyłam przed sobą biały sufit i dużą szafę. Leżałam na łóżku. Poznaje to łóżko... Ale jak? Przecież dopiero co jechaliśmy w samochodzie i... Zasnęłam... I obudziłam siebie tutaj.

Dreszcz przeszedł po całym moim ciele. Chociaż byłam przykryta kołdrą zrobiło mi się zimno. Mimo to odkryłam kołdrę na chwilę. Jak dobrze, że na podróż ubrała luźne rzeczy, bo właśnie w nich śpię.

Znów poczułam dreszcze. Szybko przykryłam się kołdrą.

Dobra, jestem u Dezego, ale gdzie jest on?

Powoli wstałam z łóżka mojego przyjaciela i owinęłam wokół siebie kołdrę. Mimo zimna czułam jak mój oddech jest gorący, a czuło "paruje". Ciągle muszę mieć gorączkę.

Powoli wyszłam z sypialni i kierowałam się w stronę kuchni.

- Hej - powiedziałam zachrypniętym głosem do Masterczułka stojącego przy blacie.

- Elo! Jak się spało? - Spytał odwróciwszy się do mnie.

- Dobrze - odpowiedziałam słabo. Ledwo mogłam wydać z siebie jakiś dźwięk.

- Co zjesz na kolacje?

- Kolacje? Która jest...? - nie dokończyłam, ponieważ znów zaczął mnie kaszel dusić.

- 20 - odpowiedział rozbawiony. - To co?

- Masz musli?

- Niestety...

- U mnie powinno być. Pójdę do mieszkania - odpowiedziałam. Zaczęłam iść w stronę swojego mieszkania, zostawiając kołdrę na kanapie obok, której przechodziłam. Zarzuciłam na siebie kurtkę oraz ubrałam czapkę i wyszłam.

Na szczęście klucze miałam w kurtce, więc otworzyłam drzwi i pierwsze co, znów przez moje ciało przeszedł dreszcz. W moim mieszkaniu było zimniej niż na korytarzu. Pewnie dlatego, że wygasiłam kaloryfery na wyjazd. Poszłam szybko do kuchni po płatki musli oraz jogurt.

Zostawiłam jeszcze jedzenie i udałam się do sypialni, z której wzięłam do plecaka czyste ubrania. Co prawda mam krok od mieszkania Dezego, do mojego, ale nie będę przychodzić tutaj po każdą rzecz.

Szybko zabrałam to co przygotowałam - nie zapominając o ładowarce do telefonu - i wróciłam do przyjaciela.

Będąc już w mieszkaniu postanowiłam zostać w kurtce i tak poszłam do kuchni.

- Nie za gorąco ci - zaśmiał się chłopak.

- Wręcz przeciwnie - odparłam.

- Może lepiej idź do salonu i połóż się na kanapie z kołdrą, a ja przyniosę jedzenie i oglądniemy razem film. I pamiętaj o lekarstwie - tłumaczył.

- Dziękuje tatusiu - uśmiechnęłam się.

Zrobiłam jak kazał. Jak siedziałam pod kołdrą to ściągnęłam kurtkę, żeby aż tak się nie przegrzewać, bo gdzieś czytałam, że jak ma się gorączkę, to nawet gdy jest zimno nie powinno się aż tak ocieplać.

Usiadłam w rogu kanapy, pod plecy podłożyłam małego jaśka. Nogi pociągnęłam pod klatkę piersiową. Patrzyłam w czarny ekran, ponieważ zapomniałam wziąć pilota by móc coś włączyć.

- To co oglądamy? - Spytałam Dezego, który właśnie przyszedł z miską w ręku. Musli z jogurtem posypane czekoladą. Coś co kocham.

- Lubisz super bohaterów?

- No powiedzmy - mówiłam niepewnie.

- Znasz Thor'a - mówił uśmiechnięty. Żeby dalej nie nadwręrzać gardła tylko kiwałam przecząco głową. - No to jego oglądamy! Akurat mam na płycie - powiedziawszy to podszedł do szafki z płytami.

Wzięłam miskę z musli do ręki i daje wbiłam się w kąt kładąc miskę na kolanach. Zaczęłam powoli jeść zawartość.

Dezy włączył film i usiadł na drugim końcu kanapy. Nie była ona duża, więc trochę się dotykaliśmy.

Gdy zjadłam kolacje wstałam z kanapy i poszłam do kuchni by odłożyć naczynie do zlewu oraz wziąć leki na noc.

Szybko wróciłam do salonu i usiadłam na kanapie, tym razem bliżej chłopaka. Czułam się bezpiecznie. Położyłam głowę na jego ramieniu. Biło od niego przyjemne ciepło.

Nawet nie zwracałam uwagi na film, bo moje powieki robiły się coraz cięższe.

Zauważyłam że ostatnio sporo dziewczyn robi ten taki swój komentarz w środku xD Dlaczego? Taka chwila napięcia co? A może chodzi o to żeby zmylić kogoś? Niby już koniec rozdziału, a tu takie *.* Hah, ja tak zrobiłam przy ich pierwszym pocałunku :')

POV DEZY

Mery leżały oparta o mnie i równo oddycha. Film się już kończy i ja też jestem zmęczony, więc delikatnie wziąłem dziewczynę w stylu panny młodej i zaniosłem do sypialni. Ostrożnie położyłem ją na łóżku.

Pocałowałem ją w czoło. Dalej miała gorączkę, ale już powoli ustaje. Miałem już pójść do salonu, by położyć się na kanapie, gdy poczułem jak Mery trzyma moją dłoń. Odwróciłem się do niej i popatrzyłem na jej zaspane oczy, które błagalnie mi się przyglądają.

- Nie zostawiaj mnie - usłyszałem zachrypnięty głos dziewczyny.

Awww

Mam wrażenie, że mega wyolbrzymiam ich problemy :') Jak w japońskiej dramie, albo mandze czy anime :')

Ogólnie to wspominałam kiedyś, że gdy pomyślałam o Filipie (ex Mery jakby ktoś zapomniał ) to zamiast jego imienia pisałam Michał, to teraz korekta się zapomina i gdy ja piszę "Mery" to poprawia mi na "Merytoryczne" :3

MadziK

Kamisamamira.blogspot.com

Jeszcze tak na marginesie. Oglądałam dzisiaj Thor'a i jest *.*

Love song || MasterczułekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz