Rozdział 3

1.5K 95 4
                                    

- Dostałam się... 

- I co teraz zrobisz?  Po prostu mnie zostawisz?  Na ile będziesz tam? - zasypywał mnie pytaniami. Nie był zadowolony, choć wyglądał jakby nic do niego nie docierało.

- Nie chce Cię zostawić...  Po prostu marzyłam o tej szkole - Mówiłam przejęta - to dla mnie wielka szansa! Na tyle utalentowanych osób, które brały udział w przesłuchaniu między innymi wybrali mnie! 

- I mam Cię puścić tam samą?  Wiesz że ja mam tutaj prace i nie mogę tego zostawić - był zły.

- Ale ja nie każe Ci jechać ze mną. Przecież to ja będę się tam uczyć, a ty powinieneś uszanować moją decyzję!  - uniosłam głos.  - Będę przyjeżdżać, gdy nie będę mieć zajęć. No może nauka trwa trochę długo...

- Ile?  - Przerwał mi.

- Cztery i pół roku- powiedziałam ciszej.

Chciał coś powiedzieć, ale powstrzymał się. Wziął głęboki oddech i uspokajał myśli.

- Muszę nad tym jeszcze pomyśleć...  - Powiedział, po czym dopił kawę, zostawił pieniądze na stoliku i odszedł zostawiając mnie i ciasto truskawkowe.

Z moich oczu zaczęły lecieć łzy. Nie myślałam że tak źle na to zareaguje. Byłam załamana.

- Zjedz ciasto - podniosłam głowę i zobaczyłam koło mnie kelnera. - Podobno czekolada leczy wszystkie kobiece smutki - Uśmiechnął się mile. Odpowiedziałam mu lekkim uśmiechem.

Otarłam łzy i zjadłam moje ciasto, po czym wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Sary, mojej najlepszej przyjaciółki (Szajan tutaj tez może Ci się z kimś kojarzyć :3).

- Halo - odezwała się po trzecim sygnale.

- Sara musimy pogadać - powiedziałam trochę łamiącym głosem.

- Gdzie jesteś - Spytała od razu.

- Kawiarenka - odpowiedziałam.

- Już idę - usłyszałam i od razu się rozłączyła, a ja złapałam za kawę.

Nie czekałam długo, a dziewczyna już przyszła. Również mieszkała nie daleko.

- Hej - przywitała się.

- Lo - Również Przywitałam się.

Usiadła obok mnie i popatrzyła mi w oczy.

- Co się stało? - Spytała przejęta.

- Rozmawiałam z Filipem... 

- Pokłóciliście się?  - przytaknęłam potwierdzająco głową - Mówiłam Ci że to palant, ale mnie nie słuchałaś... O co poszło?

- Powiedziałam mu o szkole w Łodzi...  - Przyznałam się.

- Czyli jednak zdecydowałaś się powiedzieć przed wynikami?  - Sara wiedziała o wszystkim.  Nawet była ze mną w Łodzi, gdy trwały egzaminy.

- Nie...  - Zaczęłam.

- Jak to nie?  - Była zdezorientowana. - To już przyszły?

- Dzisiaj rano - popatrzyłam w przestrzeń, jakbym wstydziła się odpowiedzi. 

- Nie dostałaś się? - Spytała współczująco.

- Właśnie dostałam - powiedziałam z wyrzutem.

- Jej kochana!  To świętujemy! - Mówiąc to poprosiła kelnera o kawę i zaczęła jeść ciasto, które zostawił Filip.  Również uwielbiała truskawki.

- Ale to był powód naszej kłótni - powiedziałam smutno popijając moją kawę. - On boi się mnie puścić do Łodzi na 4,5 roku w sumie samą. Bo on nie porzuci pracy. 

- On jest od ciebie 5 lat straszy. Miał już swoją szansę życiową i wykorzystał ją żeby stać się barmanem - przypomniała. - Jeżeli on zakazuje Ci takiej szansy, to nie jest ciebie wart, co zresztą zawsze twierdziłam - pouczała mnie.

- Ale było nam tak dobrze przez te dwa lata.  Naprawdę go kocham i nie chce zostawiać, ale wierzę że uda nam się związek na odległość...  - pocieszałam samą siebie.

- Musicie jeszcze o tym porozmawiać we dwoje tak na spokojnie - podsumowała.

Rozmawiałyśmy jeszcze jakiś czas i rozeszłyśmy się do swoich domów. 

Była godzina 19, czyli moja ulubiona pora dnia.  Wtedy jest dalej ciepło, ale już słońce tak bardzo nie przygrzewa. Postanowiłam wziąć moją deskorolkę i głośnik, żeby jak codziennie pojechać w moje ulubione miejsce. Tam mi się najlepiej myśli. 

Witam tutaj MadziK po raz kolejny z nowym rozdziałem! Myślę że tak 500/600 słów to dobra długość, nie?  Jak sadzicie?

Loff ❤ ❤

Kamisamamira.blogspot.com

Love song || MasterczułekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz