Rozdział 17

1.1K 71 9
                                    

To dzisiaj. Rozpoczęcie roku studenckiego.

Przez wrzesień dużo czasu spędziłam z Dezim. Jednak tydzień temu wyjechał nagrywać jakąś piosenkę. Przez ten czas znalazłam sobie pracę w kawiarni na pół etatu. Zobaczę czy uda mi się jeszcze zatrudnić w teatrze. Przynajmniej na jakieś praktyki.

Gdy rozmawiałam wczoraj z Dezyderym, mówił że postara się wrócić na dzisiejsze rozpoczęcie i zapoznanie mniej więcej z planem, jednak rano zadzwonił że jednak się nie wyrobi. Poprosił żebym odebrała jego indeks, albo przynajmniej plan, który dostaje się na tym rozpoczęciu.

Nie było jakiegoś uroczystego rozpoczęcia, tylko pierwsze zajęcia i trzeba było wstąpić do sekretariatu, po plan oraz indeks.

Nie byłam też jakoś galowo ubrana. Można powiedzieć, że bardziej elegancko, niż normalnie, ponieważ założyłam czarne rurki i białą koszule w stylu tych co noszę normalnie. Niestety jest już październik, zaczyna się robić coraz zimnej, więc miałam jeszcze na sobie czarny sweterek. Włosy zostawiłam rozpuszczone, zrobiły mi się naturalne fale.

Na pierwszym spotkaniu była pełna sala osób. Profesor omawiał plan oraz formy nauczania. Bardzo ciekawie zaczął opowiadać o osiągnięciach absolwentów szkoły. Po tej części poszłam do sekretariatu by odebrać plan. Tak jak myślałam, teraz już kolejka nie była taka długa, ponieważ wszyscy woleli wziąć teczkę przed pierwszym spotkaniem.

Zabrałam swoją teczkę oraz indeks i spytałam czy mogłabym wziąć rzeczy dla Czułka. Tak jak się spodziewałam - po indeks musi przyjść sam, jednak teczkę mogłam odebrać.

Szybko wróciłam do domu na piechotę. Popatrzyłam że na parkingu już stał samochód Dezego.

Gdy weszłam do środka, to od skierowałam się do sąsiada.

- Elo, elo - przywitałam się gdy otworzył.

- No hej! - Uśmiechnął się. - Dopiero co wróciłem - Tłumaczył się.

- Okey, tu masz plan, a indeks musisz osobiście odebrać, bo trzeba się podpisać w sekretariacie - podałam mu teczkę.

- Dzięki, jesteś wielka - wziął papier i zamknął mnie w wielkim uścisku.

- No dobra już dobra, to tylko drobiazg a ty mnie zaraz udusisz - śmiałam się. - Muszę iść bo spóźnie się do pracy.

- Załatwiłaś już tą pracę w teatrze?

- Nie, jutro tam pójdę, a wyrazie czego, to pracuje na pół etatu w kawiarni i musze jeszcze przejrzeć plan, żeby ustalić godziny pracy z szefem.

- Okey to powodzenia.

Pożegnaliśmy się. Weszłam do mieszkania i zaczęłam przeglądać wszystko.

Na pierwszy rzut oka nie wydawało się tak ciężko, jednak napisane jest że tylko przez pierwszy semestr jest takie lekkie zapoznanie się z tematem, a dopiero później prawdziwa nauka.

Poszłam kawiarnii zaczęłam swoją zmianę. Czyli podawanie kawy, deserów itp.

Po skończonej pracy poszłam do szefa i mniej więcej omówiłam godziny pracy. Na szczęście rozumiał że zaczynam naukę i zgodził się na moją propozycję.

Zmęczona po dniu pracy wróciłam do domu po 21. Poszłam pod prysznic, ubrałam się w piżamy i chciałam spać. Niestety nie dane mi to było, ponieważ zadzwonił mój telefon.

Znów usłyszałam Beyonce.

Love song || MasterczułekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz