Rozdział 11

12.7K 584 29
                                    

Wstałam rano o 6.30 żeby móc się lepiej wyszykować .Na szczęcie nadal było ciepło i mogłam ubrać krótkie spodenki ,bluzkę w kratkę ,a do tego lekką ,zwiewną kurtkę ( media ). Po ogarnięciu się czyli ubrania i tych wszystkich czynności w łazience zeszłam na dół. Była około 7.20 ,bo ja jak to ja jeszcze zdążyłam przejrzeć facebook'a. Ale wracając... Zeszłam na dół i zaczęłam robić sobie śniadanie ,ale poczułam czyjś dotyk na moim biodrach i gwałtownie odwróciłam się. Szczerze mówiąc dawno bym tej osobie przywaliła ,ale nie wiedziałam kto to.

Perspektywa Matt'a

Mój plan trzymania się przez jakiś czas z dala od Kate ,żeby wszystkiego nie spieprzyć legł w gruzach ,ponieważ mama nie wiedząc czemu kazała mi ją zawieść do szkoły ,gdy poszła do swojej przyjaciółki ( pewnie to miał być pretekst żebym zawiózł Kate do szkoły) . Gdy ją zobaczyłem w kuchni coś mnie pchnęło i złapałem ją w tali. Wiem to było głupie. Nagle dziewczyna odwróciła się ze strachem ,zdziwieniem i złością jednocześnie w tych boskich ,dużych, ciemno zielonych oczach. Kiedy zorientowała się, że się w nią tak wpatruje. Po jakiś 2 minut wyrwała się i zapytała :
- Co ty tu do cholery robisz i łapiesz mnie za biodra ?! -
- Mama mi kazała cię zawieść do szkoły - wzruszyłem ramionami
- A złapać mnie w talii i wystraszyć mama też ci kazała ?! -
- Dobra już. Koniec tematu ... O której chcesz wyjeżdżać ?- ( była 7 .33 )
- Za.... 11 minut ? -
- Okey -
Po tej dość nie zręcznej rozmowie stało się jeszcze bardziej nie zręcznie w samochodzie. Ta okropna cisza ... A i musicie o mnie wiedzieć ,że jestem strasznym gadułą i nienawidzę ciszy, ale w tamtej chwili wolałem się nie narażać.

Perspektywa Kate

W końcu pod szkołą ! Nie byłam w tanie znieść tej krępującej ciszy . Gdy wyszłam z auta Black chciał chyba coś powiedzieć, ale ja już z daleka widziałam Jackob'a, więc do niego podeszłam. Wyglądał moim zdaniem nieziemsko. Gdy zobaczył mnie pomachał mi od razu i zaczął iść w moim kierunku. Był ubrany w czarne rurki i biały t-shert. Pomimo takiego ciepła raczej nie było mu gorąco ,a przynajmniej tego nie okazywał. Najpierw poszłam z nim do sekretariatu po kod do szafki i plan. Jednak się nie myliliśmy i byliśmy w tej samej klasie, ale i tak musiałam siedzieć z Matt'em . Cały czas gapił się jakby czekał aż się odezwę , ale wolałam to przemilczeć. Po jakiś pięciu lekcjach nadszedł czas na w-f. Przebrałam się w biały t-shert i sportowe spodenki. Graliśmy w siatkę, więc się za bardzo nie zmęczyliśmy. Tylko po co mamy w-f z chłopakami ?!

Raczej z chłopakami jest spoko ,ale tylko gdy nie ma Matt'a .On zawsze psuje mi humor i co najdziwniejsze nie mogę się przy nim skupić podobnie jak przy Jacobie.

Po skończonych lekcjach miałam iść z Mią na lody ,ale w końcu znalazła chłopaka, a mianowicie Joe . Co prawda nie są razem, ale moim zdaniem są na odpowiedniej drodze i cieszę się ,że to akurat Joe ukradł serce mojej przyjaciółki ,ponieważ on jedyny z tej całej paczki nie bawił się w zaliczanie dziewczyn.

Z zamyślenia wyrwał mnie znany dobrze mi już głos Jackoba :
- Hej piękna -

- Hej -

- Podałabyś mi swój numer ,bo nie mam z tobą kontaktu - wyszczerzył się słodko


- pewnie - zapisałam mu numer w telefonie - jak coś będziesz potrzebował to pisz -


- będę pamiętał -


- To cześć -


- Do zobaczenia !-

Gdy przeszłam parę metrów stanęło przede mną auto (penie wiecie kogo). Czy on mi da do cholery spokój ?!


- Wsiadaj ! - krzyknął Mat otwierając okno w samochodzie

- nie -


- no wsiadaj... ,bo matka mnie zabije -


- ty się już matką nie zasłaniaj -


- wsiadaj ! -


- no... Okey -

W tym momencie wsiadłam do samochodu.

- Co to był za koleś ? -


- A co cię to obchodzi ,MAMO ?! -


- A tak pytam -

Przez resztę drogi siedział cicho . Gdy weszłam do domu odłożyłam torbę ,zjadłam śniadanie ,pouczyłam się trochę i tak miną czas do wieczora.





Bad Boy [Poprawki]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz